Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skawina. Strażacy dogaszają wielki pożar składowiska odpadów [ZDJĘCIA]

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek/Marcin Makówka
Tuż przed północą w czwartek na składowisku odpadów wybuchł pożar. Śmieci płonęły kilka godzin, pożar ugaszono dopiero koło godziny 10 rano w piątek. Okoliczni mieszkańcy mówią, że składowisko działa nielegalnie. Od kwietnia śmieci miały być z niego wywożone, tymczasem według nich śmieci cały czas są przywożone, nawet kilka razy dziennie.

Skawina. Pożar wysypiska odpadów plastikowych. Wielki dym nad miastem

- Około godziny 23.45 zauważono pożar na składowisku. Najpierw pojawili się strażacy ze Skawiny i okolicznych OSP. Później przybyli strażacy z Krakowa. W kulminacyjnym momencie pożar gasiło ponad 130 ratowników. W akcji brało ponad 50 zastępów straży pożarnej - mówi Radosław Rzońca, dowódca jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Paśstwowej Straży Pożarnej w Skawinie.

Strażacy nie podają na razie przyczyn pożaru. Paliły się śmieci na obszarze 50 na 50 metrów. Większość wysypiska nie została objęta ogniem. Jak dodaje Radosław Rzońca, na miejscu pojawił się wojewoda małopolski Piotr Ćwik, powołano też sztab kryzysowy. Teren został zbadany pod kątem ewentualnego skażenia. Był samochód WIOŚ, monitorowano zanieczyszczenie w powietrzu oraz w wodzie. Nie stwierdzono skażenia.

Wysypisko przy ulicy Energetyków w Skawinie działa od około roku. Tuż przed nim znajduje się blok mieszkalny, w którym żyje ponad 20 rodzin. Jego mieszkańcy mają za sobą nieprzespaną noc. Mówią o wielki smrodzie.

- Pożar w nocy był bardzo wielki. Nikt z nas nie spał – mówi pani Aleksandra. - Ja położyłam się na chwilę dopiero o 7 rano - wtóruje jej sąsiadka, Pani Bogusława.

Kobiety mówią, że wysypisko działa od ok. 10 miesięcy. To nie pierwszy pożar. Skład palił się jesienią zeszłego roku. - Wtedy nikt się nie interesował, nie było telewizji – mówi Pani Aleksandra.

Mieszkańcy twierdzą, że skład działa nielegalnie, po tym, jak w kwietniu cofnięto mu pozwolenia. - Od tego czasu śmieci miały być wywożone, ale te nadal są przywożone. Nawet kilka razy dziennie – mówią kobiety. Mieszkańcy bloku przy Energetyków skarżą się na robactwo, które towarzyszy im od czasu, gdy zaczęło działać składowisko odpadów. - Wszędzie są prusaki, nie nadążamy z ich zabijaniem. Nikt się tym nie interesuje i nie chce nam pomóc – mówi Pani Bogusława.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto