Siemacha chce, żeby na drogach było bezpieczniej

Centra handlowe, jako współczesne ulice. Ale tam też możemy się kształcić

Tematyka zajęć skoncentrowana będzie na różnych aspektach zachowania bezpieczeństwa na drodze, w szkole, w domku, podczas uprawiania sportów, turystyki, zabawy w wodzie i wielu innych sytuacjach. Zajęcia będą miały charakter praktyczny. Do projektu przyłączyło się PZU, które przekazało Stowarzyszeniu Siemacha 250 tys. złotych.

Podopieczni Siemachy: dzieci i młodzież będą uczyć się m.in. zasad poruszania się na drodze, bezpiecznej jazdy na rowerze, rozpoznania nietypowej sytuacji, umiejętności współpracy w sytuacjach kryzysowych, zasad bezpiecznego korzystania z internetu, podstaw udzielania pierwszej pomocy, reguł związanych z pobytem w górach i nad wodą.

Stowarzyszenie Siemacha: pieniądze przekazane na ulicy to pieniądze wyrzucone w błoto.

Stowarzyszenie Siemacha od 18 lat rozwija działalność, wspierając dziennie ok. 2 tys. dzieci. - Chcemy pokazać, że nie wystarczy być biednym żeby brać. Trzeba też zapracować na nagrodę. My nagradzamy wysiłek, zaangażowanie, dlatego stawiamy młodzieży jasne reguły, do których sami również się stosujemy - mówi ks. Andrzej Augustyński, dyrektor generalny stowarzyszenia Siemacha.

- Chcemy zmienić mentalność społeczeństwa, które uważa, że lepiej dać pieniądze biednym na ulicy, niż przekazać fundacjom czy stowarzyszeniom. Proszę pamiętać, że pieniądze przekazane na ulicy to pieniądze wyrzucone w błoto. Trzeba nauczyć się myśleć kategoriami instytucji, które dają gwarancję tego co robią - przyznał ks. Andrzej Augustyński.

Zobacz też:

• W Bonarce rusza placówka dla młodzieży

• Rekrutacja na UJ: Rządzi prawo i psychologia, z nowości biotechnologia i analityka medyczna