Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siedem razy karany, ale w Krakowie został szefem oddziału firmy motoryzacyjnej. Dokonał tam oszustw. Wątek kibolski w tle

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Przemysław B. za oszustwa na szkodę firmy motoryzacyjnej idzie do więzienia na cztery i pół roku
Przemysław B. za oszustwa na szkodę firmy motoryzacyjnej idzie do więzienia na cztery i pół roku Artur Drożdzak
Cztery i pół roku więzienia - taki wyrok usłyszał 34-letni Przemysław P., który odpowiadał za oszustwa na olbrzymią skalę na szkodę firmy z branży motoryzacyjnej, w której był kierownikiem oddziału w Krakowie. Musi teraz wyrównać starty finansowe rzędu 700 tys. zł. Orzeczenie nie jest prawomocne.

FLESZ - Wyższe świadczenie 500 plus? PiS chce zmian

Mężczyzna został przyjęty do firmy w styczniu 2017 r. Miał być specjalistą od sprzedaży i dbać o nowych klientów. Gdy odszedł kierownik oddziału, to już w kwietniu 2017, czyli po trzech miesiącach zatrudnienia Przemysław B. zastąpił go z uwagi na sukcesy i dobre wyniki finansowe. W zakresie obowiązków, jako szef, miał za zadanie organizowanie sprzedaży produktów firmy, dbanie o finanse, dokumenty, rozliczanie gotówki w kasie i ewidencję sprzedaży.

Na mocy wewnętrznych regulacji zakupy opon dla firmy mogły być realizowane tylko u ustalonych 4 dostawców m.in. z Bydgoszczy i Torunia, wszelkie inne mogły być dokonywane wyłącznie za zgodą centrali, która znajdowała się na północy kraju i po wcześniejszym mailowym zaakceptowaniu transakcji przez szefów. Przemysław B. też miał taki obowiązek, ale go szybko zignorował.

Nawiązał kontakt ze sprzedawcą opon z Krakowa i przekonał go, że jako kierownik oddziału firmy może kupować w jej imieniu różne towary. W ten sposób zawarł 29 umów z odroczonym terminem płatności, dotyczących nabycia 300 felg do aut, 179 opon i 48 palet przemysłowych. Towar odbierał osobiście mercedesem sprinterem, czasem na parkingu Lidla przy ul. Cechowej. Część dostarczono mu do siedziby jego firmy, ale towar nigdy nie trafił do magazynów, bo Przemysław B. gdzieś go wywiózł i ukrył.

Nie dokonał też stosownych adnotacji w dokumentacji o dokonanych zakupach od kwietnia do lipca 2017 r. Gdy główny kontrahent nie otrzymał pieniędzy za pobrany towar, wysłał dokumenty o zakupach do centrali firmy zatrudniającej Przemysława B. Wtedy wyszła na jaw sprawa jego nielegalnych transakcji. Tylko na 6 zakupów na kwotę ponad 100 tys. zł miał zgodę szefów, towar odebrał, ale on do magazynów już nie trafił. Jego firma wyrównała straty kontrahentów, bo uznała, że ponosi odpowiedzialność za swojego pracownika.

Okazało się, że mężczyzna dokonywał też niedozwolonych zakupów opon w innych firmach m.in. w Bochni. Wyszło wtedy na jaw, że był już 7 razy karany m.in. za za paserstwo.

Inwentaryzacja wykonana w sierpniu 2017 r. wykazała niedobory w firmie sięgające 807 tys. zł.

Przemysław B. przyparty do muru napisał oświadczenie, że faktycznie odebrał towar od kontrahentów i dał je klientowi, którego nazwiska nie ujawni. W śledztwie początkowo nie przyznawał się do winy, potem zmienił zdanie. Twierdził, że miał dług wobec znanego mu Adriana Z. w kwocie 80 tys. zł, który urósł do 300 tys. zł, dlatego wyłudził opony u swojego pracodawcy i pieniądze miał na uregulowanie zobowiązań. Adrian Z. to jeden z braci kierujących gangiem kiboli Cracovii, w grudniu 2017 r. został zastrzelony podczas próby zatrzymania.

Zdaniem sądu na surową karę 4 i pół roku więzienia dla Przemysława B. ma wpływ to, że oskarżony działał w sposób wyrafinowany, konsekwentnie i z pełną premedytacją dążył do oszukania pokrzywdzonych. Teraz musi oddać swojej firmie 424 tys. zł i naprawić szkody na 252 tys. kontrahentowi, u którego zamówił towar i za który nie zapłacił. Sprawą obecnie zajmuje się Sąd Apelacyjny w Krakowie, wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Siedem razy karany, ale w Krakowie został szefem oddziału firmy motoryzacyjnej. Dokonał tam oszustw. Wątek kibolski w tle - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto