MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Serce w kwiatach

Katarzyna KIETA
Margit Janisiewicz obdarowuje papieża wiązankami kwiatów podczas wszystkich jego pielgrzymek<p>
Fot. z prywatnego archiwum rodziny Janisiewiczów
Margit Janisiewicz obdarowuje papieża wiązankami kwiatów podczas wszystkich jego pielgrzymek<p> Fot. z prywatnego archiwum rodziny Janisiewiczów
Najpiękniejsze kwiaty znalazły się w bukiecie, jaki własnoręcznie przygotowała krakowianka Margit Janisiewicz i pierwsza podała Janowi Pawłowi II na placu św.

Najpiękniejsze kwiaty znalazły się w bukiecie, jaki własnoręcznie przygotowała krakowianka Margit Janisiewicz i pierwsza podała Janowi Pawłowi II na placu św. Piotra dokładnie 24 lata temu, wtedy gdy rozpoczynał swój pontyfikat.

- To nie było takie proste. Uprzedzono nas, że na placu św. Piotra nie wolno Ojcu Świętemu wręczać żadnych bukietów. O tym, by podejść i podać wiązankę nie było mowy. Gdy papież wyszedł przed ołtarz i po pobłogosławieniu osób na inwalidzkich wózkach zatrzymał się na wprost szeregu, w którym stali jego uszczęśliwieni rodacy, nie namyślając się długo rzuciłam mu bukiet pod nogi.

Ojciec Święty poprosił małego chłopca, by mu go podał. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Papież wziął do ręki kwiaty, a chłopca przytulił. Był wzruszony, a my mieliśmy łzy w oczach - wspomina właścicielka kwiaciarni ,Margareta" przy ul. Długiej 74, którą prowadziła wraz z mężem. Dziś jej gospodarzami są córka i zięć.

Ten bukiet zapoczątkował następne - i stało się już tradycją, że w rodzinnej kwiaciarni powstawały wiązanki i ukwiecone dekoracje witające papieża podczas wszystkich jego pielgrzymek do Polski.

W przepiękny ogród przeobraża się każdorazowo przede wszystkim wawelska katedra.

- Przy dekoracji pracuje cała rodzina. Zużywamy kilka tysięcy kwiatów. Ale serce z róż za każdym razem wykonuję własnoręcznie - mówi pani Margit. Pół Węgierka, pół Polka, której kwiaty dały przepustkę do jeszcze jednej ojczyzny - Watykanu.

Podczas ostatniej wizyty Ojca Świętego uplotła serce z 300 róż. Główka przy główce, by tworzyły amarantowy dywan. Stało przed ołtarzem św. Stanisława, przy którym papież się modlił.

Ale to miniaturka w porównaniu z sercem składającym się aż z tysiąca róż, jakie Margit Janisiewicz zrobiła w darze od wszystkich Polaków w kraju i za granicą z okazji kanonizacji o. Maksymiliana Kolbego.

- Nad tymi kwiatami czuwał sam Bóg. Odbyły długą, wielodniową drogę do Watykanu, zanim dostał je papież. Nie tylko nie zwiędły, ale nawet wypiękniały. Do dziś zastanawiam się jak to możliwe. Były tylko zroszone, w trakcie podróży nie mieliśmy warunków, aby wstawiać je do wody - wspomina krakowianka.

Było tuż po zamachu, wprowadzono więc szczegółową kontrolę. W związku z tym orszak uczestników uroczystości posuwał się w żółwim tempie. Serce przez ponad godzinę musiano trzymać na rękach. A sporo ważyło.

- Donieśliśmy je ostatkiem sił. Ale warto było, widząc jak ten prezent ucieszył papieża.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto