- Prokurator ma 30 dni na podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Według pacjentów z Gdyni, decyzja funduszu o zabraniu pieniędzy na finansowanie oddziału kardiologicznego w szpitalu w Redłowie jest przestępstwem, polegającym na odmowie udzielenia pomocy ciężko chorym na choroby serca, na szkodę kilku tysięcy mieszkańców Gdyni i Sopotu.
- Likwidacja naszego oddziału znacznie ograniczy dostępność pomocy i zmniejszy bezpieczeństwo pacjentów - potwierdza ordynator kardiologii w Redłowie dr Michał Szpajer.
Z opinią tą zgadza się także konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii prof. Grzegorz Opolski. Wyraził on poważne zaniepokojenie w związku z przyjętymi przez NFZ zasadami kontraktowania świadczeń kardiologicznych na 2011 rok w całym kraju, z przywołaniem przykładu Szpitala Morskiego w Gdyni Redłowie. W piśmie do prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza ( i do wiadomości minister Ewy Kopacz) prof. Opolski podkreśla, że "prowadzony przez oddziały NFZ ranking ośrodków kardiologicznych (punktacja za spełnianie dodatkowych wymagań) i na tej podstawie kontraktowanie świadczeń kardiologicznych nie był konsultowany przez nadzór kardiologiczny i nie uwzględnia potrzeb kardiologicznych w danym regionie".
- Konkurs dla oddziałów kardiologicznych powinien być powtórzony - twierdzi prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, który występuje z takim wnioskiemdo minister zdrowia.
Gdyńskie władze chcą także, by NIK zbadała dokładnie dokumentację zawierającą procedury stosowane przy kontraktowaniu świadczeń. Wczoraj do walki o trójmiejskie szpitale przyłączył się, jako ostatni, prezydent Paweł Adamowicz. W Gdańsku zagrożona jest nie tylko kardiologia w Pomorskim Centrum Traumatologii i w Szpitalu Studenckim.
W szpitalu na Zaspie kontrakt dla oddziału także został uszczuplony o 20 proc. - Sugerowana przez NFZ możliwość przejęcia pacjentów z oddziałów kardiologicznych przez oddziały internistyczne nie ma racji bytu - pisze w liście do minister Kopacz prezydent Gdańska.
Przypomnijmy, że NFZ uszczuplił pulę przeznaczoną na kardiologię, zawierając kilka miesięcy wcześniej kontrakt z prywatnymi pracowniami zabiegowymi w Wejherowie i Starogardzie Gdańskim.
- Dramatem jest, że taką decyzję, przekazującą hojnie dwóm nowym podmiotom 15 milionów złotych, podjęto bez uzgodnień z władzami wojewódzkimi - mówi lekarz wojewódzki dr Jerzy Karpiński. - Na spotkaniu u wojewody ustalono, że regularnie będą się odbywać spotkania marszałka, wojewody i dyrektor pomorskiego NFZ, by nie dopuścić do powtórki sytuacji.
Przeczytaj także:
NFZ zamknie oddziały kardiologiczne?
Walczą z NFZ o kardiologię
Pacjenci oskarżają NFZ w prokuraturze
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?