Lokal wyborczy w Starym Wiśniczu obsługiwał dwa okręgi: nr 14 i nr 15. W pierwszym było dwóch kandydatów do rady miejskiej, w drugim głosowania nie było, bo na radnego kandydowała tylko jedna osoba.
Jak wynika z protokołu, w okręgu 14 wydano 568 kart do głosowania. Tymczasem z urny wyjęto ich aż 757! Wszystko przez to, że część mieszkańców okręgu nr 15 błędnie otrzymała karty do głosowania z sąsiedniego okręgu.
Do rady miejskiej nie dostał się w efekcie Mirosław Chodur, przewodniczący rady miejskiej w latach 2014-18. Uzyskał 349 głosów. Na jego rywala - Sławomira Błoniarza, sołtysa Starego Wiśnicza głos oddało 395 osób.
Obwodowa komisja wyborcza w Starym Wiśniczu odnotowała w protokole, że 189 głosów zostało błędnie oddanych, ponieważ głosowali mieszkańcy innego okręgu wyborczego.
- Te głosy nie powinny być liczone, jednakże nie można było ich zidentyfikować. To jest kuriozalna i smutna sytuacja, gdyż cztery lata temu również w tym okręgu doszło do podobnego incydentu - uważa Mirosław Chodur.
Wygaszony mandat radnego
Pełnomocnik wyborczy komitetu „Autostrada do przyszłości”, z którego startował Chodur, złożył protest wyborczy. Domagał się w nim stwierdzenia nieważności wyborów w okręgu nr 14.
W poniedziałek sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Tarnowie. Unieważnił wybory w okręgu nr 14, stwierdził też wygaśnięcie mandatu radnego Sławomira Błoniarza, postanawiając o przeprowadzeniu ponownych wyborów.
Orzeczenie uprawomocni się w poniedziałek. Po tym terminie wojewoda zarządzi ponowne głosowanie w Starym Wiśniczu i wygaszenie mandatu radnego, wybranego 21 października.
- Wybory przeprowadzą te same komisje wyborcze na podstawie spisu wyborców, który będzie podlegał aktualizacji - mówi Irena Choma-Piotrowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Mirosław Chodur nie kryje, że oczekiwał takiego właśnie orzeczenia sądu, choć jego zdaniem, wybory w okręgu nr 14 powinny być unieważnione z mocy prawa bez składania protestu. Teraz czeka go ponowna walka o głosy wyborców.
- Nie mam doświadczenia w prowadzeniu kampanii po kampanii - uśmiecha się.
Z kolei Sławomir Błoniarz decyzję o ponownym starcie uzależnia teraz od wyników konsultacji z mieszkańcami.
- Jeżeli stwierdzą, że powinienem startować, zrobię to ponownie - stwierdza krótko.
Wybory w Bochni też w sądzie
Za tydzień Sąd Okręgowy w Tarnowie zajmie się wnioskami o stwierdzenie nieważności wyborów burmistrza Bochni. Złożyło je dwóch mieszkańców północnej części miasta.
Według nich, paraliż komunikacyjny, jaki nastąpił 4 listopada, w dniu drugiej tury głosowania po wypadku na autostradzie A4 w Damienicach, uniemożliwił wielu osobom dotarcie do lokali wyborczych.
Tymczasem komisje obwodowe w północnej części miasta nie podjęły decyzji o przedłużeniu głosowania ze względu na utrudnienia komunikacyjne. Skarżący domagają się ponownych wyborów w całym mieście.
- Zdaniem wnioskodawców, uchybienie polegające na nieprzedłużeniu czasu głosowania mogło mieć wpływ na wynik wyborczy, w którym jeden z kandydatów wygrał różnicą 135 głosów - mówi Irena Choma-Piotrowska.
Sąd oceni, czy utrudnienia komunikacyjne w dniu dogrywki wyborczej miały wpływ na wynik głosowania. Gdyby uznał, że faktycznie tak się stało, może zarządzić ponowne przeprowadzenie wyborów burmistrza w całym mieście, albo tylko w dwóch okręgach, o których mowa we wnioskach.
WIDEO: Powiedz „nie” przeziębieniu! Oto produkty, które zawierają najwięcej witaminy C
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?