Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryszard Majdzik. Zadymiarz, bohater, czy może psycholog społeczny?

Redakcja
Ryszard Majdzik: - Emocje trzeba rozbudzać, potem studzić i tak na zmianę. Tłum może być bardzo niebezpieczny
Ryszard Majdzik: - Emocje trzeba rozbudzać, potem studzić i tak na zmianę. Tłum może być bardzo niebezpieczny Wojciech Matusik
To on trzyma mikrofon - ma władzę nad tłumem. Lubi tę odpowiedzialność i odpiera zarzuty o manipulowaniu ludźmi. Manifestacja przeciw likwidacji młodzieżowych domów kultury była jedną z kilkuset, jakie organizował. Mechanizmy protestów Magdzie Wrzos-Lubaś zdradza związkowiec "Solidarności" Ryszard Majdzik.

Czytaj także: Krakowscy studenci mają dość szkieletora

Na plecach doczepione ma białe skrzydełka, w ręku kijek zakończony tabliczką z napisem "Nie podcinajcie nam skrzydeł". Czteroletnia dziewczynka rozgląda się przestraszona. Wokół tańczą nastolatkowie z pomalowanymi twarzami, puszczają wielkie bańki mydlane, grają na trąbkach, bębnach i krzyczą: Eeee-du-kacja naaaaj-waż-niejsza! Z transparentów apelują, by nie zabierać im domu, bo dzieci to nie śmieci.

Do walki zagrzewa ich zadbany, wysoki mężczyzna w skórzanej, czarnej kurtce. Ma wysoko podniesioną głowę, a na jego twarzy pojawia się uśmiech. Przez megafon wykrzykuje wrogo: - Jeśli pan prezydent przeszacował inwestycje, to jego wina. Lepiej z nich zrezygnować niż likwidować MDK-i! - Nie pozwolimy! - odpowiada mu tłum. Bo każdy spektakl ma swojego reżysera.

Młodzież kontra okoń
Nastolatkowie z rodzicami i nauczycielami 7 grudnia protestowali przed krakowskim urzędem miasta przeciw likwidacji młodzieżowych domów kultury. Nie pojawiły się dwa takie same napisy ani litery w tym samym kolorze czy kształcie. Okrzyki nie zostały wymyślone naprędce, kolejność haseł nie była przypadkowa. Tłum liczył kilkaset osób, młodzież wiedziała, gdzie ma stać i co robić. - Rodzicom i wychowawcom poleciła mnie znajoma, pracująca w jednym z MDK-ów.Nie mogłem odmówić - twierdzi Ryszard Majdzik, organizator protestu. Identyfikuje się z problemem krakowskich nastolatków. - Do 11 placówek w mieście uczęszcza rocznie ponad 200 tys, młodych ludzi. Nie idą w łobuzerkę, uczą się kultury polskiej. Nie wolno na tym oszczędzać - mówi stanowczo.

Dał swoje nagłośnienie, rodzice załatwili kompresor dźwięku. Doradził jakie napisy powinna trzymać młodzież. - Były propozycje drastycznych tekstów, ale na to nie pozwoliłem. Nie możemy skłócać stron sporu. Mamy przekonać władzę do naszych postulatów, a nie mnożyć wrogów - tłumaczy. Napis "Okoń to drapieżnik", choć nawiązuje do nazwiska wiceprezydent ds. edukacji Anny Okońskiej-Walkowicz, autorki reformy MDK-ów, uważa za jeden z najlepszych. - To nie atak czy poniżenie, jedynie apel o opamiętanie i nie krzywdzenie młodzieży - zaznacza Majdzik.

Zapewnia, że z uczestnikami zajęć w MDK-ach sam nie spotkał się ani razu. Ale powiedział wychowawcom, jak przygotować nastolatków do protestu. - Powiedzieli im, że reforma grozi utratą zajęć. Pytali czy pragną, by ich domy kultury przetrwały - opowiada. Oddziaływanie na emocje jest ważne.

Manipulacja?
- Nieprawda - zaprzecza mój rozmówca. To mądra młodzież, nieskażone serduszka, które same chcą walczyć o swoje. Zresztą jak mogłyby być zmanipulowane przez własnych rodziców? - pyta retorycznie.

Kluczowe było zbudowanie jedności. Nieczęsto w jednym szeregu stają w końcu uczniowie i nauczyciele.
- To niezwykle silna i spójna diaspora. Rozumieli, że mają wspólny cel - mówi Majdzik.

Spektakl doskonały
Chodziło o wywołanie szerokiej dyskusji, przekonanie do swoich argumentów. Po co więc tak ostry bunt wobec likwidacji, o której nie ma przecież mowy w projekcie reformy? - Protest to rodzaj jak negocjacji ulicznej. Poprzeczkę trzeba ustawić najwyżej, w przeciwnym razie nic się nie osiągnie - twierdzi pan Ryszard. Najpierw trzeba określić wroga. W tym przypadku cała złość skierowana została przeciwko wiceprezydent Okońskiej-Walkowicz. Choć wyszła do zgromadzonych przed magistratem i tłumaczyła młodzieży na czym ma polegać reforma, Majdzik uważa, że wykazała się jedynie pseudoodwagą.

- Doceniłbym ją, gdyby uzasadniła swoje racje, podając konkrety reform. Tych wciąż brak - twierdzi. Zarzuca jej ponadto, że sprowokowała młodzież. Słowo "kłamstwo", które wykrzykiwali w jej kierunku, prawdopodobnie usłyszała jako "chamstwo". - Odpowiedziała ostro, poddając w wątpliwość kulturę osobistą tych ludzi - zauważa Majdzik. Przyznaje, że był to moment, w którym mógł stracić kontrolę nad protestantami. Szybko jednak odwrócił ich uwagę i zmienił hasło przewodnie.

- Emocje trzeba rozbudzać, potem studzić i tak na zmianę. Tłum może być niebezpieczny. Utrzymuje jednocześnie, że nie ma scenariusza ani prób manifestacji. - Najlepiej, gdy jest spontaniczna, choć jej ogólny plan mam w głowie - przyznaje.

Udział polityków Prawa i Sprawiedliwości w proteście środowiska MDK-ów też nie był zaplanowany. - Okazał się dobrym, niespodziewanym akcentem, ale nie każdemu można udzielić głosu.

Mówi, że zna się na ludziach, więc szybko ocenia, czy są godni zaufania. Zawsze też pyta, co taka osoba chce powiedzieć. Nieodpowiedzialny krzykacz mógłby spowodować tragedię. - To tylko chwila, by wzbudzić agresję i skłonić do wyważenia drzwi - podaje przykład.

Najważniejszy jest początek, najtrudniejszy koniec. - Gdy się zaczyna, wszyscy słuchają. Padają najmocniejsze hasła. Po wszystkim trzeba wyciszyć protestujących. Chwaląc młodzież poprosiłem o kulturalne rozejście się. To psychologia tłumu - mówi dumnie.

Wódz z charyzmą
Godzinny protest na rzecz MDK-ów nie był dla niego żadnym trudem. Jako związkowiec "Solidarności" Majdzik ma na koncie już kilkaset różnych manifestacji i wieców. W sierpniu 1980 r. w Zakładzie Konstrukcji Stalowych Elbud zorganizował najdłuższy solidarnościowy strajk okupacyjny w Małopolsce. Brał udział w głodówkach, raz wytrzymał 51 dni. Wielokrotnie stawał na czele protestujących w Hucie im. Sendzimira. - Już wtedy mówiłem, że częściej Polacy będą na ulicach walczyć o swoje. Nazywali mnie "Rysiek wizjoner" - wspomina Majdzik. Bronił praw pracowniczych w Skawinie, gdzie dziś jest jednym z radnych. Udzielał się też na rzecz tamtejszej obwodnicy.

- Zmusiło mnie do tego życie, a patriotyzm miałem wpajany od dziecka, dlatego pomagam rodakom - mówi. Jest związkowcem i społecznikiem, nie należącym do żadnej partii. Ale ma swojego duchowego przywódcę, - Józef Piłsudski, był człowiekiem z charyzmą- chwali marszałka.

Nie pomoże tylko jeśli nie jest przekonany do słuszności postulatów. - Zdarzyło się raz, włączyłem się w walkę o pieniądze, bo o Polaków chodziło.

Żółta kartka
Wierzy, że władze miasta wycofają się z reformy MDK-ów. - To był pokojowy protest, może być ostrzej - zapowiada.

Nie widzi nic złego w przyprowadzaniu małych dzieci na protest. - Niech wiedzą, że mogą nie dostać więcej paczki od św. Mikołaja z domu kultury. - Teraz krzycz! - zachęca czteroletnią córkę uradowany ojciec. - Tatusiu, a czy możemy już pójść do domu? - pyta dziecko zdejmując skrzydełka.

Najlepszy Piłkarz i Trener Małopolski 2011. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Sprawdź magazyn Gazety Krakowskiej! Bulwersujące zdarzenia, niezwykli ludzie, mądre opinie

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto