Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: Pokazaliśmy, że umiemy grać

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Rudolf Rohaczek trener Comarch Cracovii
Rudolf Rohaczek trener Comarch Cracovii Wojciech Matusik
Trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek mógł być zadowolony po środowym meczu fazy play-off z Re-Plast Unią Oświęcim. Jego podopieczni wygrali 4:1 i wyrównali stan rywalizacji na 2:2. Gra się do czterech zwycięstw.

Zakończył się dwumecz w Krakowie, ale rywalizacja się nie kończy, zaczyna się od początku.

Dokładnie tak, zaczyna się od początku. Ten ostatni mecz był w naszym wykonaniu inny, zmieniliśmy trochę styl gry. Już samo to, że zablokowaliśmy 30 strzałów, nasi zawodnicy własnym ciałem blokowali krążki mówi wszystko. Ofiarność i jakość gry była lepsza niż w Oświęcimiu, dlatego wygraliśmy i jest 2:2. Cały czas to będę powtarzał – Unia jest zdecydowanym faworytem, dlatego to 2:2 jest trochę szokujące. Cieszymy się z wygranego meczu, ale już się przygotowujemy do kolejnego.

Sporo było kontrowersji przy pierwszym golu – rywale ostro protestowali.

Nie wiem, nie widziałem, co było, sędziowie widzieli, zdecydowali. Jeśli Unia ma mieć do kogoś pretensje, to do sędziów. Taki jest hokej.

Wychodzi na to, że Comarch Cracovia doczekała się nominalnej jedynki w bramce. Mowa tu o Matthew Robsonie.

Tak jest, myślę, że on bronił bardzo dobrze we wszystkich meczach, także w przegranym tutaj w Krakowie we wtorek. W środę fantastycznie zagrał. Wiem, że potrafi jeszcze lepiej bronić i w następnym meczu pokaże na co go stać i znowu będzie bardzo trudnym przeciwnikiem dla Unii.

Śledzi pan na pewno rywalizację na innych lodowiskach i pewnie zgodzi się pan, że jest bardzo ciekawa.

Tak, nasza rywalizacja jest bardzo ciekawa, mecze są wyrównane. Play-off to jest coś innego niż sezon zasadniczy, każdy to wie. Przychodzi wielu kibiców, bardzo się z tego cieszymy, że jest głośny doping. Zapraszamy na kolejne spotkania, bo kibice to nasz szósty zawodnik. W tym meczu pokazaliśmy, że warto przychodzić, że ta ofiarność, styl gry muszą się podobać każdemu.

Jak wygląda sytuacja zdrowotna w zespole po tych czterech wyczerpujących meczach?

Kto wygrywa ostatni mecz, to szybko się regeneruje, urazy nie są takie groźne. Zawodnicy szybko dochodzą do siebie, wierzę, że szybko się zregenerujemy i będziemy w 100 procentach przygotowani na spotkanie w Oświęcimiu.

Oprócz Matthew Robsona także cała defensywa Comarch Cracovii spisywała się niemal perfekcyjnie. Chcieliście szczególnie zadbać o defensywę?

Nie, nie graliśmy tylko defensywnie. Pierwsze dwie tercje myślę że były bardzo dobre pod kątem ofensywy, strzeliliśmy trzy bramki. W trzeciej tercji Unia nas trochę przycisnęła i z tego padł jeden gol. Ale jeśli popatrzymy na składy, na jakość Unii, to nie ma się czemu dziwić, bo ma dobrych zawodników, którzy po prostu potrafią grać. Dlatego nas cieszy, że znaleźliśmy receptę na styl gry rywala. Można wygrać, jak straci się jak najmniej bramek. Stąd ta defensywa, ale i ofensywa była w porządku.

Jeśli chce się wymyślić coś specjalnego na kolejny mecz, by zaskoczyć rywala, albo polepszyć to, co wypracowało się do tej pory, to kiedy można tego dokonać?

Zawodnicy po meczu mają się cieszyć, poukładać sobie wszystko w głowie. Hokeiści mają już jakiś bagaż doświadczeń. Gdy się im powie, co mają grać, powtórzymy to na treningu, to oni to wykonają, ale jest też miejsce na nowości.

Mówi pan o zmianie, widać ją było w stosunku do wtorkowego meczu. Była też zmiana mentalna, bo na lód wyszła całkiem inna drużyna niż dzień wcześniej.

Wracając do wtorkowego meczu, to jeżeli w 10 minucie jest 0:3 z takim przeciwnikiem to jest ciężko. Myśmy próbowali, rywale dobrze grali. Początek miał wpływ, druga tercja zakończyła się 1:1, trzecia podobnie. Chcieliśmy grać to samo, ale przeciwnik nie pozwolił.

Przed rozpoczęciem tej rywalizacji znacznie większe szanse dawano Unii z racji potencjału i wyższej pozycji w tabeli. Wy jednak pokazujecie, że można z nią grać jak równy z równym. Czy ten pierwszy mecz, a także drugi, choć przegrany w karnych, natchnął was, pokazał, że można powalczyć?

Drugi był pechowy, ale taki jest hokej. Pokazaliśmy, że potrafimy grać. Trzeci był jaki był, o czym mówiłem, a w czwartym pokazaliśmy, że potrafimy grać bardzo dobrze, że mamy bardzo dobrego bramkarza. Dla mnie to zaskoczenie, że rywale zniżali się do takich rzeczy, że chcieli, by nabawił się kontuzji… Uważam, że to jest absolutnie niesportowe. Potwierdziliśmy wyższy poziom i mam nadzieję, że w sobotę zagramy jeszcze lepiej. W sobotę już miało w ogóle nie być meczu, bo prognozy ekspertów były takie – 4:0 dla Unii.

A pańska prognoza to sześć, czy siedem spotkań?

Nie typuję, chcę przygotować się jak najlepiej na sobotni mecz, tak abyśmy wygrali, a potem zobaczymy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: Pokazaliśmy, że umiemy grać - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto