Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozpoczął się sezon motocyklowy w Polsce. Tym razem zginą niewinni ludzie? [GALERIA]

tm
Miniona niedziela (15 kwietnia) była pierwszym - po zimie - dniem gdy na zakrętach zakopianki (pomiędzy Rdzawką a Chabówką) znów pojawili się motocykliści. Fani jednośladów od lat upodobali sobie to miejsce na arenę nielegalnych rajdów, w trakcie których giną ludzie. I choć tylko wczoraj na tz. "patelni" (jak motocykliści nazywają zakręty) pojawiło się aż 5 patroli policji, sytuacja w tym miejscu była bardzo niebezpieczna. Doszło do jednego groźnego wypadku, w wyniku którego omal nie zginęli przypadkowi ludzie.

Na filmie, który w niedzielę na "patelni" nagrał internauta Piotr Bienias (dostępny jest w serwisie youtube) widzimy wypadek, który wydarzył się wczoraj na zakopiance. W pewnym momencie widać mknący w górę zakrętów ścigacz. Jego kierowca nagle traci kontrolę nad maszyną i spada z niej. Sam toczy się po jezdni dobrych kilkanaście metrów. Ścigacz natomiast jedzie dalej sam, nagle koziołkuje i wzbija się w powietrze. Tam przelatuje na drugi pas ruchu i spada na ziemię kilkadziesiąt metrów dalej. Upada zaledwie 15 - 20 metrów przed nadjeżdżającymi z naprzeciwka samochodami z przypadkowymi ludźmi.

- Gdyby motor spadł spadł bliżej samochodu lub bezpośrednio w niego uderzył mielibyśmy tragedię i kilka osób martwych - mówią świadkowie zdarzenia. - Tak nikomu nic się nie stało.

Faktycznie. W zdarzeniu, które możemy zobaczyć na filmie, i screenach w naszej galerii widać, że nawet kierowca motocykla wstaje o własnych siłach i idzie podnieść maszynę. Nic poważnego mu się więc nie stało.

Problem z "patelniami" cały czas jednak jest. W ostatnich latach ludzie ginęli tu masowo.

Od 2009 r. wydarzyło się tu już 21 wypadków. Aż w 14 z nich (67 proc.) brali udział motocykliści. Jeszcze gorzej wyglądają dane dotyczące zgonów. Na 6 śmiertelnych ofiar aż 5 było motocyklistami (to 83 proc.). - Niestety, istnieje duże prawdopodobieństwo, że motocykliści będą tu ginąć dalej. Przecież to zwykła droga publiczna, a nie tor. Tu jeden, choćby najmniejszy błąd i jesteśmy martwi - mówi Janusz, mieszkaniec Podhala i właściciel motocykla, który od „Patelni” trzyma się z daleka.

Policja robi co może by zapewnić bezpieczeństwo, ale jak widać dalej jest bezsilna wobec głupoty motocyklistów. W niedzielę na miejscu było obecnych aż 5 patroli drogówki, ale wypadku oni nie zapobiegli. Na niewiele też zdały się specjalne namalowane na jezdni przez drogowców pasy. Ta miały być wypukłe i w założeniu powinny wymuszać na motocyklistach zmniejszenie prędkości. Namalowano je w Chabówce 2 lata temu.

- Coś trzeba tu zrobić bo ludzie znów zginą - mówi Marek Traczyk, kierowca z Zakopanego. - To zabrzmi brutalnie, ale pal licho jak będą to jeszcze motocykliści. Oni ryzykują życiem na własne ryzyko. Ale co będzie jak przez takiego "pasjonata wariata" dojdzie do wypadku w którym ucierpi prywatne auto i zginie ktoś z jego pasażerów?


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto