Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa MM: Kamil Bednarek: Wiara w siebie jest fundamentem, drogą do marzeń

Aleksander Glowania
Aleksander Glowania
21-letni Bednarek wprowadza reggae na salony. Najpierw zajął ...
21-letni Bednarek wprowadza reggae na salony. Najpierw zajął ... grego
21-letni Bednarek wprowadza reggae na salony. Najpierw zajął drugie miejsce w programie "Mam Talent", a ostatnio...

Noc Muzeów już 18 maja!


... jego drużyna zwyciężyła w "Bitwie na głosy". Artysta opowiedział nam o maturze z matmy i ucieczkach przed fankami.

Maj to nie tylko juwenalia, to też czas matur. Z Twoją maturą wygrała "Bitwa na głosy"?

Nie, ja co roku zdaję maturę – na scenie. W przyszłym roku spróbuję podejść do egzaminu maturalnego. Grałem teraz dużo koncertów, do tego doszła jeszcze "Bitwa na głosy". Nie znalazłem już czasu na naukę, ale wiem, że warto byłoby mieć to już za sobą.

Z czym masz największy problem?

Matma. To moja pięta achillesowa. Za dużo w niej niepotrzebnych rzeczy. Nie lubię rozwiązywać zadań.

Mówisz, że maturę zdajesz na scenie. Dalej stresuje Cię blask fleszy czy światło kamer? Podobno kiedyś miałeś z tym kłopot.

"Bitwa na głosy" przyczyniła się do tego, że już nie zwracam na to uwagi. Chociaż na początku nie było łatwo. Kamery działały na mnie jak paralizatory. Sama świadomość, że oglądają Cię miliony ludzi, paraliżuje i zabiera autentyczność. Ale teraz już tak nie mam.

W jednym z wywiadów przyznałeś, że na pierwszym koncercie nogi miałeś jak z waty.

Tego pierwszego koncertu nigdy nie zapomnę. Tam byli sami nasi znajomi, grał zespół East West Rockers. Teraz koncerty są dla mnie ucieczką w inny wymiar, w jakiś zupełnie inny świat. Nauczyłem się odbierać energię od ludzi i oddawać ją z powrotem. To trochę jak gra w piłkę - oni ją odbijają, potem ja odbijam do nich. To niesamowite, że pod koniec widzisz masę zjednoczonych w tłumie ludzi, którzy chcą tej energii więcej i więcej. To dla mnie największa nagroda. Piękne jest to, że ludzie na naszych koncertach mają uśmiech na twarzach, zapominają o tym, co ich otacza, o codziennych problemach…

Sława, pieniądze, alkohol, narkotyki - to wszystko składa się na showbiznes. Woda sodowa nie uderzyła Ci do głowy?

Gdyby uderzyła, to bym teraz z Tobą pewnie nie rozmawiał. Mam przyjaciół, dom i rodzinę, którzy nie pozwolą na to, żebym się zmienił. Zawsze, kiedy wracałem z koncertów, moi bliscy przyjmowali mnie tak samo. Najpiękniejszy komplement, jaki otrzymałem w ciągu minionych trzech lat, to słowa mojego przyjaciela: "Wiesz, co jest w Tobie najfajniejsze? To, że zawsze wracasz taki sam". A przecież przyjaciel zna cię najlepiej.

Masz sporo fanek. Podobno kiedyś po koncercie zamieniłeś się z kolegą na kurtki, żeby Cię nie rozpoznały i uciekłeś.

To było zaraz na początku, po finale "Mam Talent". Był swoisty boom na Bednarka, sam tego wtedy nie ogarniałem. Nie wiedziałem, co się dzieje dookoła. Trudno było wyjść spokojnie z klubu. Musieliśmy zrobić taki patent, że kolega ubrał moją kurtkę, wybiegł z klubu do auta i wszyscy myśleli, że to ja. W tym czasie ja pobiegłem do innego samochodu i odjechałem.

Teraz już nie uciekasz przed fankami?

Nie, teraz już nie. Teraz zdaję sobie z tego sprawę, że wychodzę z domu po to, żeby później dać komuś autograf, zrobić sobie z kimś zdjęcie, pogadać. Dla mnie rozmowa jest ważniejsza niż te autografy. Mimo wszystko.

Zdarzyło Ci się po rozmowie z fanką dać jej swój numer telefonu?

Co za pytanie? Po co Ci to?

Fanki z pewnością chciałyby się dowiedzieć, czy mają u Ciebie jakieś szanse.

To już moje prywatne sprawy, nie chcę poruszać takich tematów.

To wróćmy w takim razie do muzyki. Po co Ci udział w precastingach do brytyjskiego „X-Factora”?

To stało się bardzo spontanicznie. Jakieś dwa miesiące temu wysłałem swoje wideo do „X-Factora”. Odpisali: "Przyjedź na casting". Poleciałem do Londynu, zaśpiewałem, a potem zaczęli mnie o wszystko wypytywać: czy mam menadżerów, zespół, czy jakieś moje piosenki były grane w radiu? Powiedziałem, że nagrałem dwie płyty, że byłem w „Mam Talent” i zająłem drugie miejsce. Oni się zaśmiali i powiedzieli: "Wiesz co, stary, to nie jest miejsce dla Ciebie". Ale poznałem tam ciekawych ludzi i dobrze się bawiłem, zwiedzając Londyn.

Co dają takie programy? Pierwsza płyta Ali Janosz, laureatki „Idola”, okazała się klapą. Monika Brodka też raczej nie była zadowolona z debiutanckiego krążka.

Może podpisały cyrografy, a nie normalne kontrakty muzyczne. To jest tak, że nie jesteś w stanie pewnych rzeczy przewidzieć. Duże wytwórnie nie dbają o artystów – to są dla nich cytryny do wyciskania. Jedna się skończy, biorą następną. Chociaż na pewno pomagają w promocji, a media mają niesamowitą siłę. Zobacz, co się stało ze mną, jak to wszystko wybuchło. Muzyka reggae była zepchnięta do niszy, zaś nasza płyta osiągnęła status potrójnej platyny. Dla mnie to swoisty fenomen. Talent show to szansa, potem jednak trzeba odpowiednio pokierować swoim losem.

Reggae weszło do mainstreamu, nie boisz się, że ludzie zaczną je traktować powierzchownie, nie zważając na przekaz?

Wierzę w tych młodych ludzi i w to, że dojrzeją... Trzeba dać im czas i pozwolić im lepiej poznać ten przekaz. Sądzę, że festiwale muzyki reggae zyskają nowych fanów.

Czego Cię nauczyła praca trenera w "Bitwie na głosy"?

Utwierdziła mnie w przekonaniu, że wiara w siebie jest fundamentem, drogą do tego, żeby spełniać swoje marzenia. Jeżeli nie wierzysz w siebie, nie idziesz naprzód. Nauczyła mnie też tego, iż praca w grupie to nie jest łatwe zadanie i że trzeba rzeczywiście ogromnego wysiłku, żeby pogodzić szesnaście różnych charakterów. To wybuchowa mieszanka.

Wśród uczestników była też Twoja siostra, Kornela. Chciałbyś, żeby występowała na scenie?

Wiesz co, to jest takie małe marzenie. Nie chodzi o popularność. Dobrze mieć kogoś blisko siebie, kto cię zrozumie i wesprze w trudnych chwilach. Kornela zawsze mnie wspierała. Chciałbym, żeby śpiewała, bo to daje niesamowitą energię do życia.

Uczysz się języka jamajskiego. Czy usłyszymy jakieś piosenki w języku jamajskim na Twoich płytach?
Z czasem na pewno tak. Na razie muszę się zająć polskimi tekstami, bo nie wszyscy rozumieją nasz własny język. Za granicę nie mam zamiaru uciekać, skupię się na razie na płycie, na której znajdą się utwory z tekstami w języku polskim.

Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, pewnie nie pamiętasz...

Pamiętam każdy wywiad.

Powiedziałeś wtedy, że Twoim marzeniem jest wyjazd na Jamajkę. To marzenie już się spełniło. Teraz podobno marzysz o wspólnych koncertach z Gentlemanem. Przyjedziesz na jego koncert we Wrocławiu?

Wtedy pewnie będę grał gdzieś daleko, ale bardzo bym chciał. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się z Gentlemanem na scenie. Wiem, że zanim się to stanie, czeka mnie jeszcze długa droga. Muszę się dużo uczyć, dużo grać, zdobywać doświadczenia. Chciałbym być przygotowany do takiego koncertu. Marzy mi się, że Gentleman podejdzie do mnie i powie: "Stary, to jest to!".

Kamil Bednarek
Ma 21 lat. Do niedawna występował z zespołem Star Guard Muffin, ale 29 lutego grupa została zawieszona. Z zespołem wydał dwa albumy: "Szanuj" i album "Jamaican Trip".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto