Rozczarowanie

POLFA PABIANICE 65
WISŁA CAN-PACK KRAKÓW 58
(17:16, 21:9, 19:19, 8:14)
Jeżeli tak grają-było nie było-kandydaci do tytułu mistrzowskiego, to można być rozczarowanym. Albowiem spotkanie stało na przeciętnym poziomie, na parkiecie dominował zaś chaos. Co za tym idzie, koszykarki nie mogły pokazać pełni swoich możliwości. Początek to obustronnie nerwowa gra. Polfa pierwsze punkty uzyskała dopiero w swojej piątej akcji, a Wisła w czwartej (3 min, rzut Tillis). Do dwunastej minuty żadna z drużyn nie uzyskała przewagi większej, niż 3­4 pkt. Jednakże w ciągu kolejnych 240 sekund Polfa rzuciła 13 "oczek", a wiślaczki swojego konta nie powiększyły i ze stanu 19:20 "zrobiło się" 32:20. To były decydujące momenty tej konfrontacji. Albowiem prawie do końca miejscowe utrzymywały przewagą minimum 10 pkt. Najwyżej prowadziły w 27 min (49:35), kilkakrotnie też miały 13­punktową nadróbkę. Biała Gwiazda zawiodła na całej linii. Nie miała w swoich szeregach liderki, nie było też indywidualności. Czasami tylko pojedyncze "błyski" niektór ych koszykarek. Największe rozczarowanie? Zdecydowanie Johnson... Słabo było na tablicach, gdzie Polfa wygrała 35:24. Skuteczność? Poniżej 50 procent. Wprawdzie siedmiokrotnie trafiły krakowianki za trzy punkty, ale uczyniły to w 21 próbach, czyli też trudno być zadowolonym.-Przegrałyśmy, bo byłyśmy nieskuteczne, anemiczne pod tablicami, nie potrafiłyśmy poradzić sobie z obroną Polfy. Teraz nie mamy wyjścia, jak tylko nie popełniać już takich błędów ­ powiedziała Natalia Trafimawa. Tylko, że Polfa również jest świadoma swojej wielce przeciętnej postawy. Dość powiedzieć, że zdobywczyni największej liczby punktów w szeregach pabianiczanek, Olga Pantelejewa miała raptem 36­procentową skuteczność! Ale gospodynie zwyciężyły...