Robert Ziółkowski: Cracovię czeka walka o środek tabeli

O grę obronną zespołu pytamy byłego stopera „Pasów” Roberta Ziółkowskiego. - Mam pewien dylemat przy ocenie – mówi nasz ekspert. - Niby było zero z tyłu po meczu w Radomiu, natomiast trzeba oceniać grę obronną całej drużyny. Zawodnicy Radomiaka dochodzili do sytuacji, były trzy poprzeczki po ich strzałach i przypadkowy słupek po centrostrzale. Myślę, że jeszcze za wcześnie, zaledwie po dwóch meczach oceniać. Rywale dochodzą do sytuacji bramkowych, a w sobotę Cracovia miała furę szczęścia, że po którejś z główek nie padł gol. Rywal wygrywał pojedynki główkowe z obrońcami. A nie powinien dochodzić do tych okazji.

Teraz szefem obrony znów stał się Jakub Jugas, a nie Virgil Ghita. To według Ziółkowskiego dobre posunięcie trenera. - To zdecydowanie lepsza opcja – mówi. - Jugas gra bezpieczniej, jest pewniejszym zawodnikiem, z tej pozycji łatwiej kierować grą obronną drużyny.

Poczynania ofensywne nie rzucają na kolana, choć są trzy gole strzelone w dwóch meczach.
- Benjamin Kallman zdobył wprawdzie bramkę z Radomiakiem, dochodzi do sytuacji, ale powinien być bardziej skuteczny – mówi były obrońca Cracovii. - Nadal uważam, że Cracovii potrzebna jest typowa dziewiątka, która zapewni zespołowi dwucyfrową liczbę bramek. A takiego zawodnika nie ma. Ani Kallman, ani Patryk Makuch tego nie zrobią, jestem pewien. W ubiegłym sezonie zdobyli po 6 bramek, jak na tyle meczów, które rozegrali to nie jest wybitny wynik. Nie są to źli zawodnicy, tylko nie są na tyle skuteczni, żeby zapewnić Cracovii dużo bramek. Gdyby „Pasy” nie miały tyle szczęścia, ile miały, to tego ostatniego meczu by nie wygrały.

Ziółkowski jest zaskoczony jednym faktem – postawieniem w bramce na Sebastiana Madejskiego.
- To duże zaskoczenie, oczywiście w meczu z Radomiakiem wybronił kilka strzałów, ale miał też furę szczęścia – uważa były zawodnik. - Skoro jednak trener bramkarzy Marcin Cabaj daje mu szansę gry widocznie wygrywa rywalizację z Hrosso i Wilkiem. Dajmy mu czas, niech broni, zobaczymy, co pokaże.

Czy dwa mecze, w których Cracovia zdobyła cztery punkty wlały trochę optymizmu w serca kibiców, że wcale ten sezon nie musi źle wyglądać?
- Skoro nie ma zmian, to jest stabilizacja – mówi Ziółkowski. - W Cracovii nie nastąpiły zmiany więc wcale nie byłem pesymistą, że będzie gorzej. Im dalej jednak w las może być gorzej, bo dojdą kartki, kontuzje. Wtedy będzie wiadomo, czy tych zawodników starczy. Mówi się o odejściu Myszora… Czy kołdra nie będzie z krótka? Myślę, że zespół już tradycyjnie może plasować się na miejscach 6 – 10. Pytanie tylko, czy kibice chcą, by Cracovia całe życie tak grała? Czy o coś więcej, by przyciągnąć fanów na stadion. Myszor to jeden z bardziej wyróżniających się młodzieżowców w całej lidze. Fajny chłopak, utalentowany, z charakterem do gry. Skoro się go puści, to będzie to plama na wizerunku klubu. A nie podejrzewam, by były wzmocnienia, raczej uzupełnienia.

Cracovia nie ma rezerwy, młodzi zawodnicy nie mają gdzie grać.
- Młodzież potrzebuje ogrywać się – mówi Ziółkowski. - Jakieś szanse w lidze będą dostawać, ale może nie być ich wiele. Cracovia będzie raczej grała stabilnym składem 11 – 13 zawodników. Potem szansę mogą dostawać młodsi, gdy przyjdą kartki i kontuzje. Po 6 – 7 meczach będzie można stwierdzić, o co będzie grała Cracovia, ale myślę, że o środek tabeli.