18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w NFZ. Historię choroby sprawdzisz w internecie

Anna Górska
Paweł Miecznik
W służbie zdrowia szykuje się rewolucja. Z końcem maja pacjenci zyskają możliwość sprawdzenia swojej historii leczenia przez internet.

Wystarczy zalogować się w specjalnym portalu, a wówczas dowiemy się wszystkich szczegółów wizyty u lekarza rodzinnego, w poradni specjalistycznej, dotyczących pobytu w szpitalu, a nawet zakupów w aptece leków refundowanych.

Przy okazji będzie się można dowiedzieć, ile kosztowało udzielone mu świadczenie i zweryfikować, jakie usługi wykonał lekarz, a jakie wpisał do dokumentacji medycznej.

Nowy system, sprawdzany w małopolskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia, ma swoją nazwę: Zintegrowany Informator Pacjenta (ZIP). Jest testowany we wszystkich województwach, w Małopolsce na drugim miejscu w kraju. Docelowo, gdy się sprawdzi, będzie funkcjonował w całej Polsce.

- Testujemy go wśród pracowników oddziału, by sprawdzić, jak funkcjonuje. Ile czasu trzeba poświęcić na złożenie wniosku, korygujemy usterki - wyjaśnia Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ.

Najpóźniej w czerwcu każdy pacjent z naszego regionu, który chce mieć dostęp do portalu, będzie musiał osobiście w krakowskim oddziale NFZ odebrać login i hasło. One umożliwią zalogowanie do ZIP. Login i hasło dostaniemy w kopercie. Gdy zaglądniemy do systemu, nie zobaczymy swojego imienia i nazwiska, tylko przypisany numer. I co zobaczymy jeszcze? Mówiąc krótko: wszystko. Przykład: choremu w szpitalu wycięto migdałki. Spędził na oddziale laryngologicznym dwa dni, przed tym odbył konsultację w poradni specjalistycznej. Na podstawie refundowanej recepty kupił leki.

W ZIP-e ta osoba znajdzie zatem informacje o każdym rodzaju udzielonych mu świadczeń w poradni i szpitalu, gdzie się leczył. Każdy dzień hospitalizacji w ZIP-e będzie dokładnie opisany. tak, że chory zweryfikuje, jakie usługi lekarze mu wykonali, a jakie wpisali do dokumentacji.

Sprawdzi także, ile NFZ zapłacił za wycięcie migdałków, znieczulenie, badania krwi, moczu i inne badania przed i po zabiegu, a także konsultacje oraz użyte lekarstwa. ZIP ujawni też nieprawidłowości. Jednym z najczęściej pojawiających się tematów skarg do NFZ to pobieranie opłat za świadczenia, które są bezpłatne. To nie wszystko.

Poprzez ZIP każdy z mieszkańców naszego regionu uzyska dostęp do treści np. o programach profilaktycznych, leczeniu za granicą czy też gdzie się leczyć w ramach ubezpieczenia w NFZ, kolejkach i czasie oczekiwania na poszczególne zabiegi.

- Na dalszych etapach rozwoju portalu pacjent będzie miał możliwość oceny jakości udzielonych mu usług - zaznacza Pulchna. To powinno wpłynąć na ich poprawę. Liczymy, że chorzy będą nam zgłaszać nieprawidłowości. W efekcie NFZ będzie mógł wszcząć kontrolę w tych placówkach, gdzie dochodzi do nadużyć podczas rozliczeń z nami - dodaje.

Do tej pory pacjent również mógł się dowiedzieć o historii swojego leczenia, ale obowiązywała go wówczas specjalna procedura: musiał złożyć wniosek do NFZ i czekać na jego rozpatrzenie. Zdaniem Stefana Bednarza, wicedyrektora Szpitala Uniwersyteckiego, pomysł NFZ z wdrożeniem nowego systemu jest dobry.

- Cieszę się, że u pacjentów będzie rosła świadomość kosztów - zauważa. Będą mogli porównać cenę badań bądź zabiegów w publicznym szpitalu i prywatnym. Małgorzata Radwan Ballada, szefowa przychodni "Bieżanów Nowy" też z niecierpliwością czeka na ZIP.

- Bo pacjent musi wiedzieć, jak jest finansowane jego leczenie z jego składek - zaznacza. Anna Prokop-Staszecka, dyrektor Szpitala im. Jana Pawła II nie zostawia suchej nitki na ZIP-e. Przekonuje, że lekarzom dojdzie papierkowa praca.

- Lekarze, żeby nie popełnić błędów w dokumentacji , będą skrupulatnie wypełniać każdą rubrykę zamiast leczyć chorych. Wydłuży to czas konsultacji - oburza się. Wtóruje jej prof. Andrzej Matyja, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.

- Popieram dostęp do informacji, ale czy to rozwiąże wszystkie problemy ochrony zdrowia? - sceptycznie zauważa prof. Matyja.

Szczelny system NFZdaje kolosalne możliwości

Rozmowa z Adamem Sandauerem,prezesem stowarzyszenia pacjentówPrimum Non Nocere

Po co jest potrzebna pacjentom pełna informacja o jego leczeniu?
Pani uważa, że to jest zbędne?

Nie, ale zastanawiam się: czy nowy system cokolwiek zmieni w ochronie zdrowia?
Zgadzam się, że Zintegrowany Informator Pacjenta nie załatwi większości istniejących problemów. Oczywiście, nie jest to panaceum na wszystkie bolączki. Ale informatyzacja daje kolosalne możliwości. Wolę, żeby system stawał się coraz bardziej przejrzysty. Nic w tym złego nie ma. A korzyści sporo.

Jakie na przykład?
Chociażby to, że skończą się powszechne praktyki wykonywania chorym podwójnych badań. Przecież co chwilę słyszę o tym, jak pacjentów odsyła się z jednej placówki do drugiej i każda wizyta zaczyna się od badania morfologii krwi. Po co te podwójne, a nawet potrójne badania? Lekarze chcą pozyskać jak najwięcej pieniędzy z NFZ. Nowy system zaś będzie bardziej szczelny i to jest dobre.

Myśli Pan, że sporo takich nadużyć uda się wykryć?
Jestem przekonany, że mnóstwo. Pod warunkiem, że urzędnicy NFZ będą uważnie obserwowali portal.

***
NFZ stawia na innowacje
Zintegrowany Informator Pacjenta to już kolejna nowość NFZ w tym roku. W styczniu tego roku NFZ wprowadził tzw. EWUŚ, czyli Elektroniczną Weryfikację Uprawnień Świadczeniobiorców. To nowatorski system, który sprawdza, czy pacjent jest ubezpieczony do opieki w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, bez konieczności przedstawiania przez pacjenta książeczki zdrowia czy druku RMUA. Lekarze narzekają, że EWUŚ często przysparza kłopoty. Lecznice bowiem muszą codziennie potwierdzać, czy chory jest w bazie oraz sprawdzać uprawnienia wszystkich pacjentów, nawet emerytów i rencistów, którym świadczenia wypłaca ZUS i KRUS oraz dzieci. Małych pacjentów często nie ma w takiej bazie, bo rodzice nie zgłosili, że mają być objęte ubezpieczeniem. Kolejna wpadka z EWUŚ, gdy w trakcie wizyty po raz pierwszy padło prawdziwe nazwisko adoptowanego dziecka. W ten sposób ujawnione zostało coś, w co dziecko do tej pory nie było wtajemniczone. Rodzice mieli żal do systemu.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
**"Gazeta Krakowska" na Twitterze i

Google+

**

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto