Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski: Wisła zmierzy się ze Śląskiem

Bartosz Karcz
Kamil Kosowski twierdzi, że dobry wynik w meczu ze Śląskiem podniesie morale drużyny
Kamil Kosowski twierdzi, że dobry wynik w meczu ze Śląskiem podniesie morale drużyny Wojciech Matusik
Po meczu z Piastem, który piłkarze Wisły przegrali 1:2, krakowianie będą musieli pozbierać się w trybie ekspresowym. Muszą to zrobić, jeśli myślą o sukcesach w dwóch najbliższych spotkaniach. A "Białą Gwiazdę" czeka tydzień prawdy.

Już w środę podopieczni trenera Tomasza Kulawika rozegrają we Wrocławiu pierwszy półfinałowy mecz Pucharu Polski ze Śląskiem. W sobotę natomiast na ul. Reymonta przyjedzie lider ekstraklasy - Legia Warszawa. Sukcesy w tych dwóch meczach mogą sprawić, że Wisła jeszcze uratuje - przynajmniej częściowo - ten najgorszy w jej wykonaniu od lat sezon.

Jak jednak myśleć o sukcesie w starciu z mistrzem i wicemistrzem Polski, jeśli zespół popełnia tak koszmarne błędy, jak w meczu z Piastem? Wydawało się przez długi czas, że spotkanie toczy się pod dyktando wiślaków, ale zostało przegrane w niewytłumaczalny wręcz sposób w ciągu zaledwie trzech minut. Nie może tego zrozumieć Kamil Kosowski, który mówi: - Mieliśmy przewagę wzrostu w naszym polu karnym, więc powinniśmy bez większego problemu wygrywać pojedynki. Stało się inaczej, straciliśmy dwie niemal identyczne bramki i z "wygranego" meczu zostaliśmy z niczym. Tutaj nawet nie trzeba było jakoś specjalnie nastawiać się na te stałe fragmenty gry Piasta. Każdy po prostu powinien być w pełni skoncentrowany i robić to, co do niego należy. Jeśli ktoś się z tego wyłamuje, to potem są takie konsekwencje.

Kosowski zwraca uwagę na błędy, które popełniali jego koledzy przy wspomnianych stałych fragmentach gry. Doświadczony zawodnik mówi wprost: - To się nie może powtórzyć. Nie ma co szukać usprawiedliwień. Piast nie strzelił bramek po pięknych akcjach, ale właśnie po stałych fragmentach gry. Myślę, że trener będzie wiedział, co zrobić i zwróci uwagę pewnym osobom, jak nie powinny się zachowywać w naszym polu karnym.

Dla Wisły porażka z Piastem jest tym boleśniejsza, że w razie zwycięstwa krakowianie zrównaliby się z drużyną z Gliwic punktami i zajęli miejsce tuż za czołówką ekstraklasy. To byłaby dobra pozycja wyjściowa nawet do ataku na trzecią pozycję w lidze, do której Wisła traciłaby zaledwie pięć punktów. Porażka oznacza, że strata do gliwiczan urosła do sześciu punktów.

- Gdybyśmy, gdybyśmy i tak sobie "gdybamy" już od dłuższego czasu - z przekąsem i wyraźną irytacją w głosie mówi "Kosa". - Trzeba szybko się pozbierać, bo w środę czeka nas arcyważny mecz w Pucharze Polski. Wiadomo, że tylko w ten sposób możemy uratować sezon. Natomiast trzeba pamiętać o jednym, Śląsk ma jeszcze lepsze stałe fragmenty gry niż Piast...

Gdzie kibice powinni szukać przesłanek do optymizmu? - Dysponujemy takim potencjałem, jak widać. Nic nowego nie wymyślimy - mówi Kosowski. - Nikt, kto mógłby nagle w cudowny sposób odmienić oblicze zespołu, do składu nie wróci.

Po meczu ze Śląskiem przyjdzie już pora na Legię, która ostatnio wygrywa mecz za meczem. Po kiepskim początku wiosny, kiedy to warszawianie przegrali z Koroną i zremisowali z GKS-em Bełchatów, podopieczni Jana Urbana odzyskali równowagę. Na stadionie Wisły Legii od lat gra się jednak trudno. Kosowski przyznaje, że dla niego i kolegów nie będzie to taki mecz jak inne, a rywalizacja wyzwoli dodatkowe pokłady adrenaliny. "Kosa" pamięta mecze z tym zespołem, kiedy to obie drużyny walczyły o mistrzostwo Polski. Teraz o tak wysoką stawkę wprawdzie gra tylko Legia, ale nie zmienia to faktu, że krakowianie będę chcieli pomieszać szyki rywalom. Kosowski przyznaje, że będzie to dla niego wyjątkowy mecz.

- Nie będę ukrywał, że bardzo czekam na ten mecz - mówi piłkarz. - Czekają na to wszyscy zawodnicy, również nasi kibice. Dobrze byłoby, żebyśmy zagrali dobry mecz już we Wrocławiu ze Śląskiem i trochę podbudowali swoje morale. Nie ma co ukrywać, że po spotkaniu z Piastem jest ono trochę nadszarpnięte.

Pobili kibiców na sektorze C

W czasie drugiej połowy niedzielnego meczu Wisła - Piast na sektorze C doszło do nieprzyjemnych incydentów. Grupa około 20 osób, ubrana na czarno, pobiła trzech kibiców. Mimo że wydarzenia trwały kilkadziesiąt sekund, nie interweniowała ochrona. Nikogo też nie zatrzymano. Grupa, która pobiła kibiców, na stadionie jest dobrze widoczna na każdym meczu. Nie angażuje się w doping, a wszyscy doskonale wiedzą, że to tzw. bojówka. Teraz chuligani "dali popis", bijąc kibiców swojej drużyny. Wszystko wskazuje jednak na to, że tym razem będzie to dopiero początek sprawy. Wczoraj Wisła wydała komunikat, w którym czytamy:

"W związku z wydarzeniami na trybunie C podczas meczu z Piastem Wisła Kraków SA stanowczo odcina się od zachowań tego typu. Zarząd Wisły Kraków SA przeprasza wszystkich poszkodowanych kibiców oraz tych, którzy poczuli się dotknięci tą sprawą. W szczególności najmłodszych, którzy licznie przybyli na ten mecz. Całe wydarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu stadionowego, dzięki czemu klub ma nadzieję, że sprawcy całego zajścia zostaną zatrzymani i surowo ukarani. Wisła Kraków informuje jednocześnie, że na prowodyrów takiego zachowania nałoży klubowe zakazy stadionowe".
Swoje oświadczenie wydało również Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków, w którym wyraziło ubolewanie i odcięło się od tych incydentów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto