Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedszkole "Pod Magnolią". Fikcyjne dzieci, brak prądu, opiekunki odchodzą z pracy, a w tle sprawa o wyłudzenie 5 mln zł

Klaudia Warzecha
Klaudia Warzecha
Marcin Banasik
Marcin Banasik
Rodzice dzieci z przedszkola przy ul. Czyżyńskiej są przerażeni tym, co się dzieje w placówce. Trzy osoby, które prowadziły przedszkole "Pod Magnolią" przyznało się do wyłudzenia 5 mln zł z budżetu miasta na fikcyjne dzieci. Prowadzone jest śledztwo, tymczasem w przedszkolu przez niemal trzy dni nie było prądu i ciepłej wody, a kolejni pracownicy składają wypowiedzenia. Rodzice dzieci mają ogromy żal do krakowskich urzędników, za to, że nie informowali ich o problemach "Magnolii". Dariusz Nowak, rzecznik magistratu przyznaje, że choć miasto dotuje przedszkola milionami złotych rocznie, to nie kontroluje finansów placówek niepublicznych.

Na początku czerwca tego roku krakowska prokuratura poinformowała o prowadzeniu śledztwa przeciwko 39-letniej Justynie P. i 39-letniemu Rafałowi P., podejrzanym o szereg oszustw oraz przeciwko 42-letniej Paulinie K., podejrzanej o współudział i utrudnianie śledztwa. Przestępczy proceder polegał na wskazywaniu zawyżonej liczby dzieci uczęszczających do placówek sieci przedszkoli w Krakowie i Katowicach posługując się nieprawdziwymi, w tym fikcyjnymi danymi. Następnie takie dane były podstawą uzyskania dotacji oświatowej z budżetów gminnych. Podejrzani na przestrzeni kilku lat doprowadziły Gminę Miejską Kraków oraz Katowice do strat na kwotę 5 mln zł. Zatrzymani przyznali się do winy.

W Krakowie chodzi o 9 przedszkoli – na os. 2 Pułku Lotniczego, Avia i Bohaterów Września, ul. Lipskiej, Puszkarskiej, Czerwone Maki, Wieniawskiego, Jana Pawła II i Czyżyńskiej.

Awaria czy odcięcie prądu?

Nasza dziennikarka w środę udała się do tej placówki przy ul. Czyżyńskiej. Po przyjściu zastaliśmy opiekunki, z dziećmi, które właśnie przygotowywały się do wyjścia na spacer. Pomimo, że atmosfera panująca w przedszkolu sprawiała wrażenie zupełnie normalnej, w rozmowie z paniami, które spotkaliśmy na miejscu potwierdziły się informacje na temat zaniepokojonych rodziców oraz rezygnujących z pracy opiekunek.

Na miejscu, poinformowano nas, że trwający problem, związany z brakiem prądu to wynik "awarii", która aktualnie jest w tracie naprawy. Co do opiekunek, które zdecydowały się na rezygnację z pracy, ponoć trwają rozmowy, żeby nie odchodziły. Według informacji jakie otrzymaliśmy okazało się, że jako powód swoich zwolnień pracownicy podają śledztwo, które dotyczy firmy i jej właścicieli. Panie, z którymi mieliśmy okazje rozmawiać stwierdziły, że o wszystkich postępujących zmianach, o których same wiedzą, informują rodziców na bieżąco.

Agnieszka Drabik, matka jednego z dzieci, które chodzą do przedszkola „Pod Magnolią” twierdzi jednak, że informacje podawane przez pracowników przedszkola są niewiarygodne.

- W przedszkolu dzieją się niepokojące rzeczy. Od poniedziałku do środy nie było tam prądu, a panie z obsługi administracyjnej zapewniają nas, że to awaria. To tłumaczenie wydaje się być mało wiarygodne, prąd był w całym budynku, brakowało go tylko w przedszkolu. Nieoficjalnie dowiedziałam się, że to nie awaria tylko odcięcie prądu z powodu zaległości z płatnościami. Po drugie, przedszkole już wcześniej miało problemy z rotacją pracowników, a teraz doszły do tego kolejne wypowiedzenia, za chwilę przedszkole może przestać funkcjonować, bo kto chciałby się podjąć zatrudnienia przy tak niepewnych warunkach pracy – mówi Agnieszka Drabik.

Rodzice mają zastrzeżenia do miasta

Z powodu braku wiarygodnych komunikatów ze strony przedszkola, rodzice utworzyli własną grupę, na której wymieniają się informacjami. Część z nich, mająca starsze dzieci w przedszkolu, twierdzi, że sprawa ciągnie się dłuższy czas i byli wcześniej przesłuchiwani. Rodzice mają zastrzeżenia, że miasto, które dotowało przedszkole, w żaden sposób nie informowało o problemach przedszkola. Placówka normalnie prowadziła nabór oraz przedłużała umowy na kolejny rok.

- Chcielibyśmy wiedzieć jakie jest stanowisko miasta w tej sprawie - co z dotacjami miasta dla placówek? Bez nich placówki się nie utrzymają bądź znacząco podniosą koszty. Jakie kroki zamierzają podjąć władze miasta w przypadku zamknięcia placówki? Czy dzieciom zostaną zapewnione miejsca w przedszkolach samorządowych w najbliższej okolicy - pyta Agnieszka Drabik

Odpowiedzi od miasta wczoraj nie uzyskaliśmy. Udało nam się jednak dodzwonić do Dariusza Nowaka, rzecznika krakowskiego magistratu, który krótko poinformował nas, że miasto dotuje przedszkola, ale urzędnicy nie kontrolują finansów placówek niepublicznych. Według niego powinna to robić Małopolska Kurator Oświaty.

Kuratorium przygotowuje kolejne zawiadomienie do prokuratury

Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak zauważa, że kuratorium jest odpowiedzialne za nadzór pedagogiczny przedszkoli, ale nie za stronę finansową placówek.

- W przedszkolu „Pod Magnolią” nasi pracownicy byli w poniedziałek i stwierdzili tam nieprawidłowości w postaci braku prądu. Dostaliśmy sygnał, że problem ten został już rozwiązany i prąd jest. Musze jednak zaznaczyć, że z przedszkolami tej sieci zawsze były problemy, m.in. takie, że jedna osoba, piastowała stanowisko dyrektora w czterech placówkach – trzech krakowskich i jednej w Katowicach. Mieliśmy też problemy z tym, aby pracownicy przedszkola podali nam liczby dzieci, które są zapisane w przedszkolu. Mamy poważne wątpliwości co do tego, w jaki sposób prowadzone są te przedszkola. Już kilka razy zawiadomiliśmy prokuraturę w sprawie przedszkoli i szkół prowadzonych przez ten sam organ prowadzący, ale śledczy nie podjęli żadnych działań. Teraz przygotowujemy kolejne zawiadomienie – mówi Barbara Nowak.

Małopolska Kurator Oświaty zauważa, że w placówkach sieci przedszkoli jest około tysiąc dzieci. – Na każde dziecko miasto przeznacza rocznie dotację w wysokości około 15 tys. Zł. W skali roku dotację sięgają więc 15 mln zł – zauważa Barbara Nowak.

"Trzeba się przede wszystkim zastanowić jak pomóc rodzicom"

Sprawę skomentował również Wojciech Krzysztonek, który sam na prośbę rodziców składał interpelację, o to aby dowiedzieć się jakie będą dalsze losy przedszkola, czy sieć zostanie zamknięta oraz czy miasto w przypadku zamknięcia placówki przygotuje miejsca dla dzieci w innym placówkach. Jak się okazało sam do tej pory nie uzyskał żadnej oficjalnej odpowiedzi.

- W moim przekonaniu z pewnością powinna zostać zwrócona uwaga na kwestie dotyczące dokładniejszych kontroli nad tymi placówkami, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Kolejną kwestią jest to, że rodzice, których dzieci znajdują się w tych przedszkolach zostają pozostawieni sami sobie. Trzeba się przede wszystkim zastanowić jak pomóc rodzicom. Każdy ma swoje plany i pracę i w takiej sytuacji nie wiadomo co zrobić z dzieckiem. Zabrakło tu z pewnością informacji dla rodziców ze strony miasta, o tym czy zostaną oni zabezpieczeni oraz na jakie wsparcie mogą liczyć, niezależnie od tego co stanie się z siecią tych przedszkoli - wyjaśnił Wojciech Krzysztonek.

O komentarz w tej sprawie, poprosiliśmy również radnego Łukasza Maślonę

- Zastanawiające i niezrozumiałe jest to, że na taką skalę dochodziło do nieprawidłowości i nikt w urzędzie nie był w stanie ich wychwycić. Mówimy o poważnej kwocie sięgającej kilku milionów złotych, więc ten proceder trwał nie miesiąc lub dwa, ale zdecydowanie dłużej. Narażono gminę na ogromne straty, a to źle świadczy również o wydziale, który powinien takie rzeczy na dużo wcześniejszym etapie wykryć i nie pozwolić sprawie urosnąć do takiej rangi. Nie można jednak za nadużycia właścicieli przedszkoli karać dzieci, które do nich uczęszczały. Należy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli w jakiś sposób kontynuować działalność, tak aby grupy, które już powstały mogły dalej razem kontynuować zajęcia edukacyjne. - oznajmił Maślona.

Dariusz Nowak, z biura prasowego krakowskiego magistratu poinformował nas, ze w przypadku zamknięcia przedszkola miasto będzie starało się jednak znaleźć miejsc dla dzieci w publicznych przedszkolach.

- Musimy jednak pamiętać, że liczba tych miejsc jest ograniczona - dodaje Dariusz Nowak.

Wczoraj rodzice dostali informacje od kierownictwa przedszkola przy ul. Czyżyńskiej, że w czwartek i piątek będzie skrócony czas otwarcia przedszkola. Przyczyną są braki kadrowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przedszkole "Pod Magnolią". Fikcyjne dzieci, brak prądu, opiekunki odchodzą z pracy, a w tle sprawa o wyłudzenie 5 mln zł - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto