Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed nią nie było nic, po niej świat wciąż trwa. O książce „Bezmatek”

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
"Bezmatek"
"Bezmatek" materiały prasowe
Więź matki i córki - dobra lub zła - to, zdaniem psychologów, jedna z najsilniejszych relacji. A książka Miry Marcinów to historia o mierzeniu się z odejściem matki i budowaniem świat bez niej. Wzruszająca, przyprawiająca o dreszcze, emocjonalna. Książka, o której nie zapomnicie.

FLESZ - Najdłuższy tunel w Polsce gotowy

od 16 lat

„W dniu, w którym moja matka zaczęła umierać, piłam cappuccino w Bunkrze Sztuki i karmelowe latte w Tekturze. W tamtym czasie wybierałam pieczywo z czarnuszką”. Nowy świat zaczyna się zwyczajnie, przecież „innego końca świata nie będzie”. Dzień po dniu wyrwa w życiu krzepnie, pustka staje się wyraźniejsza i bardziej dojmująca. Po kawałku wyłania się z pamięci jej obraz. Śmiech przy wspólnym oglądaniu teledysków, gorsze czasy, gdy nie było pieniędzy, a matka coraz więcej piła.

„Sto sześćdziesiąt cztery centymetry wzrostu, kasztanowe włosy, szpilki i skórzane, ołówkowe spódnice. Intensywny zapach ostrych dań z curry, perfum i, niestety zbyt często, wypitej wódki. Uroda i nieprzewidywalność, niezachwiana wiara w marzenia, nawet najbardziej niedorzeczne. Wysoka czarna. Mama. Mama, która odeszła zbyt szybko, pozostawiając dorosłą córkę bezbronną wobec tej utraty”.

„Bezmatek” to historia wielkiej i zachłannej miłości, jaka może wydarzyć się tylko między matką a córką - pisze wydawca o prozie Miry Marcinów.

Słyszałam, że to książka, którą zrozumie tylko ten, kto miał trudne relacje z matką. A kto na jakimś etapie nie miał? Ale nie zgadzam się z tą opinią, ponieważ dla mnie „Bezmatek” to próba osadzenia się w świecie, w którym zabrakło nagle - bo podejrzewam, że nawet w przypadku długo trwających chorób, śmierć najbliższych jest nagła - kogoś, kto był w nim zawsze, punktu odniesienia - bez względu na rodzaj relacji.

Urywana, bardzo emocjonalna proza w pewien, dosyć oczywisty, sposób przywołuje inną książkę - „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” Marcina Wichy. Bohaterowie obu porządkują, układają na nowo świat po śmierci matki. Ale to też książki zupełnie inne, w skrócie mówiąc - Marcinów zmywa z relacji z matką cały makijaż, Wicha zaś podpatruje co kryje się pod pudrem i warstwą różu, choć obie pozbawione są sentymentalizmu.

Tytułowy bezmatek to w języku bartników rodzina pszczela pozbawiona matki pszczelej. Ul pozbawiony matki umiera, ludzie układają rodzinne puzzle na nowo. Ale jak skleić obraz matki i więzi z nią łączącej ze strzępów wspomnień, rozmów, które po niej zostały? Najwspanialszych, bo „’jedno piękne wspomnienie z dzieciństwa i jesteś zbawiony’. Jeśli to prawda, moja matka mnie ocaliła” i tych, które upycha się w zakamarkach pamięci, wyciągając po włóknach na kolejnych terapiach. „Była źródłem mojej największej radości, tak jak dziś jest źródłem mojej największej rozpaczy”.

Bo „Bezmatek” to też opowieść o toksycznej relacji, odwróceniu ról i zmaganiu się z bagażem, jaki niesie każdy, kto doświadczył życia w rodzinie dysfunkcyjnej. Tym ciekawsza, że autorka jest psycholożką, a sama książka przywodzi na myśl właśnie zapiski z terapii. Poruszająca i odważna.

„Bezmatek”
Mira Marcinów
Wydawnictwo Czarne, 2020

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Przed nią nie było nic, po niej świat wciąż trwa. O książce „Bezmatek” - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto