Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Socios Wisła Kraków Piotr Leśkiewicz: Mamy już kandydata do rady nadzorczej Wisły

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Chcielibyśmy nasze umowy z klubem uszczegółowić, mieć nad przekazanymi pieniędzmi i realizowanymi dzięki nim projektami większą kontrolę. Nie będę krył, że chcielibyśmy, żeby znaczna część tych środków była wydawana na Akademię, na szkolenie naszej wiślackiej młodzieży - mówi Piotr Leśkiewicz, prezes stowarzyszenia Socios Wisła Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Można powiedzieć, że jako władze Socios Wisła Kraków ochłonęliście po spadku drużyny z ekstraklasy i dzisiaj patrzycie już przede wszystkim w przyszłość?
- Ciężko jest ochłonąć po spadku. Tym bardziej, że wśród nas są osoby, które Wiśle kibicują od kilkudziesięciu lat. Rzeczywiście jednak trzeba zacząć patrzeć do przodu. Zastanawiamy się teraz, nad kierunkiem współpracy z klubem, co dalej będzie z Wisłą, poziomem sportowym? Czy po roku awansuje do ekstraklasy? Nie ma co kryć, że jest to niesamowicie ważne, żeby ten pobyt w I lidze nie trwał dłużej niż rok, góra dwa. Jeśli nie będzie awansu, to problemy w klubie będą się nawarstwiać. Jeśli nie awansujemy szybko, to może się skończyć dłuższym pobytem poza ekstraklasą. My jako kibice będziemy robić wszystko, co możemy, żeby Wisła wróciła do ekstraklasy jak najszybciej, najlepiej już po roku.

- Na konferencji prasowej 13 czerwca, ale również na spotkaniu właścicieli z członkami waszego stowarzyszenia wybrzmiało dość mocno, że jako jeden z głównych sponsorów Wisły stowarzyszenie Socios będzie miało większą kontrolę nad tym, co się w klubie dzieje. Jak to ma wyglądać w praktyce?
- Od samego początku istnienia Socios, dużo z Robertem Sermakiem rozmawialiśmy, co zrobić jeszcze mocniej, żebyśmy byli wiarygodni wobec ludzi i żeby oni widzieli, że klub również traktuje nas poważnie. Rozmawialiśmy m.in. o tym, żeby mieć przedstawiciela w radzie nadzorczej spółki. Nie jest to zatem nowy temat, ale nie napieraliśmy na to mocno, bo chcieliśmy, żeby taka propozycja wyszła z klubu. Teraz dostaliśmy zielone światło od właścicieli Wisły i obecnych członków rady nadzorczej, że ktoś od nas do tego gremium może dołączyć. Od razu pragnę dodać, że nie będzie to nikt z zarządu Socios. Dla mnie osobiście byłoby np. trudno wejść do rady nadzorczej w momencie gdy prócz działalności w Socios jestem też aktywnym kibicem. Wolimy, żeby to była osoba, która prócz tego, że jest w Socios ma też duże doświadczenie w większym biznesie. Nie będę krył, że początkowo miałem wątpliwości czy jako Socios, powinniśmy mieć swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej klubu. Myślę jednak, że obecnie sytuacja do tego dojrzała. Taka osoba może nie będzie miała wpływu na wybór sponsora, ale będzie miała wgląd w ważne kwestie, co pozwoli nam mieć większą kontrolę nad tym, co w klubie się dzieje. Muszę jednak też w tym miejscu zaznaczyć, że to nie będzie tak, że mając członka w radzie nadzorczej będziemy o wszystkich rzeczach od razu informować opinię publiczną. Pewne sprawy, choćby transferowe, wymagają czasami dyskrecji do momentu doprowadzenia ich do samego końca. Mówię o tym, bo zaczęły pojawiały się trochę absurdalne propozycje, żeby przeprowadzać transmisje live z posiedzeń zarządu czy rady nadzorczej.

- Macie już konkretnego kandydata do rady nadzorczej?
- Żeby kogoś delegować do rady nadzorczej, trzeba mieć do takiej osoby stuprocentowe zaufanie. To jest bardzo duża odpowiedzialność. Nikogo nie można skreślać na starcie, ale zaufanie jest tutaj podstawą. Kandydata już mamy, jesteśmy po pierwszych rozmowach, ale jeszcze za wcześnie, żeby mówić o nazwisku. To jest osoba, która pomaga nam od samego początku istnienia Socios Wisła Kraków. Jest również jednym ze sponsorów klubu. Jest bardzo dobrze postrzegana przez właścicieli Wisły. Jest wstępna zgoda tej osoby, ale teraz musimy całą sprawę przeprowadzić formalnie - muszą wypowiedzieć się członkowie naszego stowarzyszenia, bo tak działamy od samego początku.

- Po spadku Socios Wisła Kraków będzie wspierać klub w takim samym wymiarze i w taki sam sposób jak to miało miejsce w ekstraklasie?
- Dużo na ten temat rozmawiamy. Od początku istnienia Socios pomagamy Wiśle przekazując środki na konkretne cele, które wybierają w głosowaniach członkowie organizacji. Nie chodzi o to, żeby teraz przekazywać klubowi mniej pieniędzy - chcielibyśmy nasze umowy z klubem uszczegółowić, mieć nad przekazanymi pieniędzmi i realizowanymi dzięki nim projektami większą kontrolę. Nie będę krył, że chcielibyśmy, żeby znaczna część tych środków była wydawana na Akademię, na szkolenie naszej wiślackiej młodzieży. Mnie osobiście marzy się np.: żebyśmy pomogli Wiśle pozyskać bazę treningową.

- Może to pan wyjaśnić, co konkretnie przez to rozumie?
- Jak wiemy, dzisiaj Wisła ma bazę w Myślenicach, która nie należy do niej, a korzystanie z której dużo kosztuje. Pojawił się pomysł nawet nie tyle kupna ziemi i wybudowania całkiem nowej bazy, co wykupienia tej w Myślenicach, a następnie rozbudowania jej. My jako Socios nie możemy na taki cel wziąć wielomilionowego kredytu, ale już pomagać w jego spłacie jak najbardziej. Gdyby się to udało przeprowadzić, to Wisła miałaby jako spółka swój prawdziwy majątek. Wiem, że to jest bardzo duży projekt. Wiem, że wybiegam daleko w przyszłość, ale warto mówić już teraz o takich sprawach.

- Kiedy podpiszecie umowę z Wisłą na kolejny sezon?
- Wiadomo, że jesteśmy z Wisłą w stałym kontakcie, ale do szczegółowych rozmów mamy usiąść za kilka dni, w przyszłym tygodniu. Musimy porozmawiać na temat pomysłów, jakie moglibyśmy za nasze środki realizować, ustalić jakie są w klubie priorytety i w czym może nasze stowarzyszenie - dzięki zgromadzonym pieniądzom - pomóc. Chcemy też odnowić umowę marketingową, dzięki której jesteśmy m.in. obecni ze swoim logo na koszulce. Chcę jednak podkreślić, że w tej kwestii jesteśmy bardzo elastyczni. Jeśli pojawiłby się duży sponsor, który miałby wejść w nasze miejsce, nie ma dla nas problemu. Z dnia na dzień jesteśmy gotowi opuścić miejsce na koszulce. Nie jest jednak łatwo znaleźć taką firmę, bo wiadomo, że głównego sponsora Wisła ma. LV Bet np.: gdy był głównym sponsorem, godził się na naszą obecność tylko dlatego, że jesteśmy organizacją społeczną. W ramach naszej szerokiej współpracy pojawią się również zniżki dla członków Socios w oficjalnym sklepie klubowym. Począwszy od otwarcia znajdują się tam też gadżety z naszym logo, które dobrze się sprzedają. Nasze stowarzyszenie działa w myśl idei „Ty Wspierasz. Ty decydujesz”, dlatego właśnie 2,5 tys. Socios decyduje o finalnym kształcie umowy. Nie naciskaliśmy na klub, aby sformalizować umowę jak najszybciej, bo mieliśmy pełną świadomość, że w Wiśle muszą poukładać wiele spraw po spadku.

- Czy jako Socios przyjęliście do wiadomości wytłumaczenia właścicieli, władz klubu, dlaczego w ogóle doszło do spadku? I czy dzisiaj macie dużą wiarę w to, co dzieje się w sprawach sportowych w klubie?
- Moim zdaniem Wisła sama strzeliła sobie w kolano, gdy nie określiła jasno roli w klubie i kompetencji byłego już dyrektora sportowego. Może dzisiaj wiele osób inaczej podchodziłoby np. do osoby prezesa Dawida Błaszczykowskiego, choć oczywiście on również się pod wszystkim podpisywał. I to na nim też ciąży odpowiedzialność. Może jednak to wszystko byłoby oceniane nieco inaczej, gdyby ludzie jasno wiedzieli jak dużą swobodę w kreowaniu polityki sportowej miał dyrektor Tomasz Pasieczny. Dzisiaj każdego z nas to boli, że spadliśmy do I ligi. Tylko, ile czasu można płakać, użalać się i domagać się ścięcia głów? Oczywiście pewnie gdyby takie głowy spadły, to wielu poczułoby satysfakcję. Łatwo się mówi, że trzeba wyrzucić jedną czy drugą osobę. Ja jednak sformułowałbym pytanie w taki sposób - kto na ich miejsce? W świecie piłkarskim nie jest łatwo znaleźć do Wisły kogoś kompetentnego, kto wziąłby na swoje plecy odpowiedzialność za losy tak dużego klubu. Dlatego uważam, że trzeba już skupić się na przyszłości. Trzeba się nakręcać na kupowanie karnetów. Pokażmy siłę wierności! Jesteśmy jedną wielką rodziną, która wspólnie świętuje chwile sukcesów, ale przede wszystkim mocno wspiera się, gdy przychodzą te trudniejsze momenty. Ja osobiście mam jedynie duży żal do niektórych piłkarzy. Może jestem trochę idealistą, bo wierzyłem, że większości z nich jednak na klubie zależy. Powiem szczerze, że jak zobaczyłem wyluzowanych chłopaków w pierwszym tygodniu po zakończeniu sezonu na zdjęciach na wakacjach, uśmiechniętych, to trochę mnie to uderzyło. Wydaje mi się, że powinni jednak mieć więcej wyczucia. Dla mnie, gdybym był piłkarzem, byłoby po prostu wstyd, gdym przyczynił się do spadku tak dużego klubu jak Wisła. Zrobiłbym wszystko, żeby pomóc to naprawić.

- W Wiśle już nawet nie kryją, że zespół, który spadł, nie miał w sobie takiej prawdziwej tożsamości. Był bardziej zlepkiem piłkarzy niż drużyną. Wierzy pan, że nowa ekipa będzie pod tym względem bardziej świadoma?
- Przede wszystkim jako Wisła będziemy mieć w I lidze bardzo ciężko i dobrze, żeby wszyscy mieli tego świadomość już dzisiaj. Tomasz Jażdżyński słusznie zauważył na spotkaniu z nami, że wszyscy tej I ligi musimy się nauczyć. Wierzę natomiast, że ci piłkarze, którzy tutaj zostali i którzy przychodzą będą bardziej zdawać sobie sprawę z tego, jakim klubem jest Wisła Kraków. Liczę na to, że będzie lepsza atmosfera. Do tej pory to było takie klepanie się po plecach, ale tak naprawdę bez wymagania. Piłkarze w Wiśle nie mieli prawa na nic narzekać. W innych klubach przy takiej grze byłoby dużo gorzej. Uważam, że kibice Wisły w spadkowym sezonie stanęli na wysokości zadania. To jest w Polsce absolutny TOP. Proszę popatrzeć, ile osób przychodziło na stadion, ilu kibiców jeździło na wyjazdy, jak mocno wspieraliśmy tę drużynę praktycznie do samego końca, gdy były szanse na utrzymanie. I tego też ci piłkarze nie potrafili docenić. Zabrakło nam przecież kilku punktów, które naprawdę mogli wywalczyć. Nie będę tak jak niektórzy mówić, że zostaliśmy oszukani przez sędziów w niektórych meczach, bo wszyscy widzieli jak to wyglądało. Trzeba jednak przede wszystkim patrzeć na siebie. Taka kadra, jaką miała Wisła, nie powinna spaść z ligi, po prostu. Dobrze zatem, że teraz klub idzie w kierunku dużej premii, ale jedynie za wykonanie konkretnego zadania, jakim jest awans do ekstraklasy. Może aspekt finansowy sprawi, że od pierwszego meczu ta nowa drużyna będzie walczyć z całych sił. Bo co do tego, że wszyscy w I lidze będą się na Wisłę mobilizować podwójnie to chyba nikt nie ma wątpliwości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezes Socios Wisła Kraków Piotr Leśkiewicz: Mamy już kandydata do rady nadzorczej Wisły - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto