Jednych można było spotkać zawsze w tym samym miejscu, inni przychodzili i odchodzili. Legendę jednych przenosili z ust do ust turyści, jak np. najsłynniejszego mima (a właściwie najsłynniejszej mimki) z Rynku - Białej Damy czy niewidomego romskiego muzyka, którego można było spotkać na Szewskiej czy placu Szczepańskim, wróżkę Dzidziannę, którą od lat 80. niemal zawsze na Rynku. Naprawdę nazywała się Zdzisława Solska, mówiono, że w latach młodości była wspaniałą modelką na ASP, a Ksawery Dunikowski gonił ją nagą po Sukiennicach.
W 1993 roku do Krakowa przyjechał, wówczas nieznany, białoruski muzyk uliczny - Gienek Loska. Na krakowskim Rynku śpiewał w latach 90., na długo przed tym, jak odkryły go telewizyjne talent show.
A z kolei w 2007 roku na Floriańskiej pojawił się z pozoru zwykły człowiek żonglujący piłką... Przechodnie przystawali, by popatrzeć, nie zawsze świadomi tego, że patrzą na rekordzistę z księgi Rekordów Guinnessa.