Pracownicy Muzeum Historycznego Miasta Krakowa zarabiają mniej niż pozostali muzealnicy

Asystent w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa zarabia 850-1400 zł. Jego kolega na tym samym stanowisku Muzeum Narodowym - 15001600 zł. Najwyższy w muzealnej hierarchii starszy konserwator za miesiąc pracy w MHMK dostaje 1470 zł, osoba pełniąca tę samą funkcję w MN - 2,5 tys. zł. Skąd takie dysproporcje? Jedno muzeum finansowane jest przez samorząd gminny, drugie z budżetu centralnego. Dwa lata temu minister kultury zafundował "swoim" muzealnikom podwyżkę rzędu 1300 zł. Od tego czasu prezydent Krakowa zdołał podnieść pensje w muzeach miejskich łącznie o 180 zł. dwóch Przedstawiciele związków zawodowych działających w Muzeum Historycznym wystosowali list w sprawie swoich płac do radnych miejskich z komisji kultury, promocji i ochrony zabytków. Żalą się, że średnia pensja w ich placówce wynosi 1400 zł, co wynosi 61 proc. średniej krajowej.

Zła i upokarzająca sytuacja
"Od 10 lat pensje w naszej instytucji nie podlegały znaczącym regulacjom" - piszą. - "Stale natomiast spotykaliśmy się ze współczuciem ze strony samorządowych władz zwierzchnich oraz obietnicami podwyżek". Podwyżki, rzeczywiście, były. W 2004 r. wyniosły 100 zł brutto, rok później - 80 zł. W tym czasie pracownicy muzeów państwowych dostali podwyżkę rzędu 1300 zł, a muzealnicy z placówek samorządowych w Warszawie - 900 zł. "Nigdy dotąd, na przestrzeni 30 lat, sytuacja pracowników Muzeum Historycznego Miasta Krakowa nie była tak zła i upokarzająca (...)" - czytamy w liście. - "Powstała sytuacja, w której pracownicy Muzeum Historycznego posiadający te same kwalifikacje, wykonujący te same czynności i obciążeni taką samą odpowiedzialnością materialną, otrzymują połowę wynagrodzenia swoich kolegów, zatrudnionych w placówkach podległych ministrowi".

Działania obronne
Radni rozumieją pracowników muzeum. - Będziemy w tej sprawie interweniować - mówi przewodniczący komisji kultury, Stanisław Handzlik. - Sądzę, że odpowiednie działania powinien podjąć prezydent miasta. Zwłaszcza że byłyby to działania obronne. Chodzi o to, żeby najlepsi pracownicy muzeów samorządowych nie odchodzili do placówek państwowych. Urzędnicy prezydenta nie są jednak skorzy do obiecywania kolejnych podwyżek. - To dyrektor muzeum określa liczbę osób, które zatrudnia, a także wysokość ich płac - usłyszeliśmy od Stanisława Dziedzica, dyrektora magistrackiego wydziału kultury i dziedzictwa narodowego. - Oprócz dotacji z urzędu miasta, ma na ten cel również własne dochody. Dyrektor Dziedzic zaznaczył ponadto, że w tym roku Muzeum Historyczne otrzyma znaczne kwoty na organizację wystaw związanych z 750-leciem lokacji Krakowa. - Może dałoby się coś z tej puli wygospodarować na podwyżki - mówi.

Najwyższy poziom
Według Michała Niezabitowskiego, dyrektora muzeum, takie rozwiązanie nie wchodzi jednak w grę. - Solidaryzuję się z problemami płacowymi mojej załogi. Z niej się przecież wywodzę - mówi. - Gdybyśmy jednak część pieniędzy na wystawy z okazji jubileuszu 750-lecia lokacji przeznaczyli na płace, musielibyśmy zrezygnować z niektórych wydarzeń. A zależy nam na tym, żeby nasze działania były na jak najwyższym poziomie. Doceniamy to, że w ostatnich latach władze miasta przekazują więcej środków na kulturę. Ale w obliczu większej ilości zadań stojących przed naszą instytucją, te pieniądze pokrywają potrzeby wynikające z działalności statutowej.

Warszawa jest bogatsza
Szansa na podwyżki płac dla pracowników Muzeum Histotrycznego - i innych prowadzonych przez krakowski samorząd - mimo wszystko istnieje. - Będę zabiegać o to u prezydenta - zapewnia Stanisław Dziedzic. Na pewno jednak muzealnicy nie dostaną tyle co ich koledzy z instytucji państwowych czy choćby pracownicy placówek podlegających prezydentowi Warszawy. - Większość muzeów wstolicy jest państwowa - mówi Dziedzic. - Poza tym, to o wiele bogatsze miasto i stać je było na taką podwyżkę dla pracowników muzeów. Tymczasem w Krakowie kłaniają się wieloletnie zaniedbania w tej sferze.