Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracodawca kazał ci pracować zdalnie? Powinien zapłacić za biuro w twoim domu: sprzęt, internet, meble, prąd... Potrzebne regulacje prawne

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Ponad 5 mln Polaków od wybuchu pandemii, czyli już ponad 10 miesięcy, pracuje zdalnie lub w trybie hybrydowym (tydzień w domu, tydzień w biurze itd.). Nie dlatego, że tak postanowili, lecz w wyniku decyzji pracodawcy, kierującego się zaleceniami władzy i ekspertów oraz zdrowym rozsądkiem. Taki system sprawia jednak, że pracownicy musieli wziąć na siebie część kosztów utrzymania biura, które po prostu przeniosło się do ich domów. Nie wszyscy pracodawcy zapewnili swoim załogom odpowiedni sprzęt, w tym komputery z dostępem do internetu, o meblach nie wspominając. Jeszcze rzadziej zwracają pracownikom opłaty za prąd, które przecież wydatnie wzrosły.

FLESZ - Gastronomia pozywa skarb państwa

Opustoszałe biura oznaczają znaczne oszczędności dla pracodawców. Wprawdzie czynsze trzeba płacić, jak przed pandemią, ale już rachunki za media – zwłaszcza prąd, ale też wodę i odprowadzanie ścieków, a także za wywóz śmieci – znacząco spadły. Przeciętny komputer stacjonarny z monitorem pracujący osiem godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu zużywa energię wartą od 300 do 500 zł rocznie, w przypadku laptopów jest ok. 200 zł.

Łatwo wyliczyć, że w biurowcu, w którym przez osiem godzin dziennie pracuje 500 komputerów, zużycie energii tylko z tego tytułu kosztuje między 100 tys. a pół miliona złotych rocznie. Dochodzi do tego koszt oświetlenia oraz pracy innych urządzeń (m.in. kawiarek czy zmywarek w pracowniczek kuchni). Przy 500-osobowej załodze wysokie są także koszty zużycia wody i odprowadzania ścieków. Nie sposób pominąć kosztów eksploatacyjnych drukarek, kopiarek itp. Poza tym w codziennej pracy w naturalny sposób zużywają się krzesła, biurka, szafy i inne sprzęty, a także dywany, wykładziny…

Pieniądze z tego tytułu zostały w minionym roku na kontach pracodawców. Czy ci podzielili się nimi ze swoimi pracownikami, których rachunki z powodu pracy wykonywanej zdalnie znacząco wzrosły? Rzadko. Aż 77 proc. pracowników owe wyższe rachunki za pracę z domu pokrywa z własnej kieszeni – wynika z badania zrealizowanego na zlecenie znanej agencji rekrutacyjnej Personnel Service.

Eksperci firmy podkreślają, że kwestie kosztów pracy zdalnej należy uregulować prawnie: tylko wówczas pracownicy i pracodawcy będą mieli jasność, kto i za co powinien płacić.

Pracuj w domu i załatw sobie sprzęt

Pracodawcy najczęściej wyposażają pracowników w laptopy oraz telefony komórkowe. Znacznie rzadziej przekazują im środki na zakup ergonomicznego biurka czy fotela – wychodząc z założenia, że każdy w domu ma jakiś stół i stołek. Po pierwsze – to nieprawda, a po drugie – zgodnie z przepisami bhp, nie wystarczy byle blat i zydel, by zapewnić odpowiednie warunki pracy.

Pracownicy wielu działów, zwłaszcza w publicznych instytucjach i urzędach, przed pandemią z rzadka brali pracę do domu. Jeśli ktoś pracuje „od do”, tzn. wychodzi z biura i zostawia tam pracę, nie musi mieć w domu specjalnego komputera, ani tym bardziej biurka i biurowego krzesła. Teraz musiał się w nie zaopatrzyć – i to w szczególnej polskiej sytuacji mieszkaniowej. W metropoliach, jak Kraków, wiele czteroosobowych rodzin mieszka w lokalach dwu lub trzypokojowych. Część z nich musiało w takich warunkach urządzić cztery odrębne „biura” - dla mamy, taty oraz dwójki uczących się lub studiujących zdalnie dzieci. Ilu zrobiło to za własne pieniądze?

- Zakup biurka, wygodnego krzesła, laptopa czy drukarki to wydatki, które poniosło aż 41 proc. pracowników w celu zapewnienia sobie odpowiednich warunków do pracy zdalnej. Większość firm nie zwróciła zatrudnionym poniesionych kosztów. Co więcej, 77 procent pracowników musi z własnej kieszeni opłacać wyższe rachunki za prąd czy internet

– wylicza Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

W jego opinii, coraz dotkliwiej brakuje w Polsce odpowiednich regulacji prawnych, porządkujących tę kwestię. W konsekwencji, pracownicy nie do końca wiedzą, czy mogą zwrócić się do pracodawcy z wnioskiem o udział w kosztach za opłaty eksploatacje lub zakup wyposażenia niezbędnego do urządzenia miejsca pracy.

Home office: w pracy na okrągło?

- Wydawać by się mogło, że kwestia wyposażenia pracownika w odpowiedni sprzęt, gdy wysyłamy go na pracę zdalną, jest oczywista. W praktyce tempo, w jakim firmy przechodziły na home office, spowodowało, iż część pracowników sprzęt kupowała sama lub korzystała z prywatnego – wyjaśnia Inglot. Dodaje, że na początku można to było tłumaczyć ekstremalnymi warunkami, z którymi mieliśmy do czynienia wiosną, ale teraz, po prawie roku, nadszedł moment, by to wyprostować. Chodzi także o jasne regulacje dotyczące czasu funkcjonowania home office/domowego biura: część pracodawców wychodzi w pandemii z założenia, że skoro pracownik przeniósł się z pracą do domu, to jest w tej pracy na okrągło i powinien być dostępny/dyspozycyjny o każdej porze. A to rażące pogwałcenie kodeksu pracy.

- Pierwsze próby regulacji już widzimy: w ostatnich dniach Parlament Europejski upoważnił Komisję Europejską do wydania dyrektywy o prawie do bycia offline, co oznacza, że pracownicy będą mieć podstawę prawną, by nie zajmować się sprawami zawodowymi w czasie wolnym od pracy: wyłączyć komputer, internet, telefon. To, oczywiście, jeden z elementów regulacji pracy zdalnej, równie istotny jak kwestia kosztów ponoszonych na home office przez pracowników - komentuje prezes Personnel Service.

Z badań tej firmy wynika, że najczęściej prywatne wydatki na urządzenie biura w domu ponoszą osoby od 18. do 24. roku życia – aż 64 proc. z nich kupiło nowy sprzęt za własne pieniądze. W grupie od 25 do 34 lat było to już tylko 28 proc.

- Osoby, które zakupiły sprzęt do pracy, w większości przypadków nie mogły liczyć na zwrot kosztów. Tylko 4 na 10 pracodawców partycypowało w finansowaniu urządzenia home office – ubolewa Krzysztof Inglot.

„Home office zużywa twój prywatny prąd? Nie moja sprawa”. Pracodawcy nie dorzucają się do rachunków

Z badania Personnel Service wynika, że jedynie 17 proc. pracodawców po przejściu na pracę zdalną wzięło na siebie część rosnących opłat swoich pracowników.

- Odpowiedzialność za opłaty eksploatacyjne, która była oczywista podczas pracy w biurze, po nagłym przejściu na pracę zdalną okazała się kwestią sporną. Nasze badanie pokazuje, że przeważająca większość pracowników obecnie te koszty ponosi sama. To potwierdza, jak istotną kwestią są odpowiednie regulacje, które w jasny sposób wskażą, za co obie strony powinny płacić. W międzyczasie, zanim takie prawo powstanie, zyskują firmy, które się dokładają, bo zaskarbiają sobie sympatię i lojalność pracowników

- podkreśla Krzysztof Inglot.

Zwraca uwagę, że do dziś tylko co drugi pracodawca, który wprowadził pracę zdalną, sprawdził, w jakich warunkach się ona obydwa. Przytłaczająca większość firm nie przeprowadziła nawet szkoleń z zakresu BHP i bezpieczeństwa danych w home office, co jest i może być źródłem potężnych problemów.

- Podczas pracy poza biurem, gdy zwykle korzystamy z laptopów i prywatnych sieci Wi-Fi, ryzyko wycieku danych firmowych wzrasta. Tymczasem okazuje się, że szkolenie z bezpieczeństwa danych przeprowadziło jedynie 13 proc. pracodawców. Zaniedbano też BHP, bo taki kurs zorganizowało tylko 8 proc. pracodawców

– kwituje Inglot.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto