Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja chce podwyżki mandatów o 100 proc.

Maria Mazurek
Piotr Kamionka/Polskapresse
Kwoty wypisywane na mandatach mają być dwukrotnie wyższe. Zniknie tolerancja 10 km/godz. przy pomiarach prędkości. Kierowca będzie miał obowiązek przepuszczenia pieszego, nawet jeśli ten nie zdąży jeszcze wejść na przejście.

Te i inne zmiany czekają nas, jeśli pomysły zaproponowane przez sejmowy zespół ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego zostaną zaakceptowane przez resztę posłów.

Pensje rosną, mandaty nie

Kierowcy muszą się liczyć z tym, że wkrótce za mandaty zapłacą dwukrotnie więcej. Takie zmiany proponują nie tylko posłowie z zespołu, ale i policjanci. Ci ostatni na ręce ministra spraw wewnętrznych złożyli wniosek o zmianę taryfikatora mandatowego. Według rzeczniczki resortu Małgorzaty Woźniak, minister Jacek Cichocki nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie, ale uważnie analizuje policyjną propozycję.

Policjanci twierdzą, że mają argumenty, aby go przekonać: stawki mandatów nie zmieniły się od 14 lat, a przez ten czas statystyczna pensja Polaka wzrosła kilkakrotnie. Niegdyś na maksymalny mandat za wykroczenie drogowe (500 zł) kierowca zarabiający średnią krajową musiał wydać 71 proc. swoich miesięcznych dochodów, dziś - 14 proc.

- Kierowcy teraz bardziej się boją punktów karnych niż mandatów - zwraca uwagę Krzysztof Dymura, zastępca naczelnika małopolskiej drogówki. - Zagrożenie mandatem przestało być dla nich powodem, aby jeździć zgodnie z przepisami. A to przekłada się na bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu - mówi.

Leszkowi Kuzajowi, kierowcy rajdowemu, pomysł się jednak nie podoba: - Rzeczywiście, prawo traktuje kierowców w Polsce łagodniej niż na przykład w sąsiedniej Słowacji, gdzie mandaty są kilkakrotnie wyższe (np. za przekroczenie limitu prędkości zapłacimy tam, w przeliczeniu, ok. 2,5 tys. zł - przyp. red). Ale wizja podwyżek nikogo, mnie również, nie cieszy - mówi Kuzaj.

Posłanka PO Beata Bublewicz, szefowa sejmowego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu, też wspomina o Słowacji. - Badania wskazują, że Polacy wyjeżdżając do krajów, gdzie mandaty są wyższe, jeżdżą znacznie ostrożniej - zaznacza. - Poza tym te zaostrzenia nie dotknęłyby przecież wszystkich kierowców, ale wąskiej grupy piratów drogowych, którzy notorycznie popełniają wykroczenia drogowe, zagrażając nam wszystkim. Jeśli będą mieli perspektywę naprawdę dotkliwego mandatu, dwa razy się zastanowią zanim wyprzedzą na pasach - argumentuje posłanka Bublewicz.

Kierowcom przestanie uchodzić też na sucho nieznaczne przekraczanie prędkości. Teraz jadąc o 10km/godz. szybciej niż pokazują znaki nie musimy się obawiać mandatów. Ta tolerancja ma zostać zlikwidowana.

Pieszy musi się rozejrzeć

Posłanka Bublewicz wskazuje jednak, że najważniejszą zmianą miałyby być regulacje dotyczące pieszych.
- Dziś mają oni pierwszeństwo, gdy znajdują się już na drodze. W większości krajów Europy kierowca ma obowiązek się zatrzymać, jeśli pieszy czeka przed przejściem - tłumaczy. - U nas to kwestia kultury. I niestety to widać w statystykach: w zeszłym roku na polskich drogach zginęło 1408 osób niechronionych, czyli pieszych i rowerzystów. To przerażające - mówi Bublewicz.

Sekunduje jej Dymura: - 40 proc. ofiar śmiertelnych na małopolskich drogach to piesi. Oczywiście, często jest to ich wina, bo potrafią wtargnąć na jezdnię tuż przed autem. Dlatego w propozycjach zespołu jest też prawda znana wszystkim przedszkolakom - że przed wejściem na jezdnię należy się upewnić, czy coś nie jedzie. Kto o tym zapomni, może dostać mandat.

Nie przy śniadaniu

Zespół ma też szereg innych pomysłów: na szybę musielibyśmy przykleić informację o ubezpieczeniu OC i przeglądzie technicznym. - To akurat uważam za paranoję - komentuje Kuzaj. - W dobie komputerów takie rzeczy policjanci powinni wiedzieć po samym dowodzie rejestracyjnym. To kolejne zbędne formalności i wysiłki kierowców. A mamy przecież XXI wiek! - denerwuje się rajdowiec.

Posłanka Bublewicz dorzuca kolejne propozycje: np. że egzamin na prawo jazdy miałby sprawdzać nasze umiejętności z udzielania pierwszej pomocy. - To jest w programie kursu na prawo jazdy, ale w praktyce nie wszyscy go realizują. A to przecież niezwykle ważne - mówi.

Według pomysłów polityków, w zimie miałby też obowiązywać zakaz jazdy na letnich oponach. - Nie wymyśliłam tych pomysłów z nudów przy śniadaniu - tłumaczy Beata Bublewicz. - Od lat rozmawiam z ekspertami od ruchu drogowego, analizuję wyniki badań. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że to potrzebne zmiany, które pozwolą chronić życie ludzi - mówi.

Zmiany są na etapie projektu. By weszły w życie, musi je zaakceptować Sejm. Dlatego zaostrzenia przepisów możemy się spodziewać najwcześniej w przyszłym roku.

współpr. Marcin Karkosza



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto