Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pol'and'Rock 2019. Jurek Owsiak:"Okazało się, że niechcący Pol’and’Rock stał się jednym z największych festiwali na świecie"

Piotr Wróblewski
Pol'and'Rock 2019. Jurek Owsiak:"Okazało się, że niechcący Pol’and’Rock stał się jednym z największych festiwali na świecie"
Pol'and'Rock 2019. Jurek Owsiak:"Okazało się, że niechcący Pol’and’Rock stał się jednym z największych festiwali na świecie" Szymon Starnawski
Z szefem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Jerzym Owsiakiem rozmawiamy o 25. edycji Pol’and’Rock Festivalu, który 1 sierpnia 2019 rozpoczął się w Kostrzynie nad Odrą. „Przeogromne poczucie dumy” - to pierwsze skojarzenia Jurka Owsiaka z Pol’and’Rockiem. Cały wywiad poniżej.

Jurek Owsiak: Wiesz, jakie jest najpiękniejsze pytanie od uczestników Pol’and’Rocka w czasie festiwalu?

Nie.
„Kto będzie grał?” Bo to znaczy, że oni nie przyjechali tu dla konkretnych zespołów. I nagle takie kłopoty, jak: pociągi, samoloty, podwyższone ryzyko... uciekają na dalszy plan.

W poprzednich latach miałeś – często słuszne – pretensje, że wszyscy rzucali wam kłody pod nogi. W tym roku chyba trochę wyluzowałeś?
Rozmawiasz z człowiekiem, który właśnie przyjechał z urlopu (śmiech). Dwa tygodnie zupełnego resetu, odcięcia od wszystkiego. Jak to pomaga! Wszystkim polecam.

Mam wrażenie, że nie chodzi tylko o urlop.
Są momenty, gdy walczymy o festiwal bardzo mocno – jak choćby w zeszłym roku. Bolesne było podwyższone ryzyko, wypowiedziane przez ówczesnego ministra w taki sposób. Ale z drugiej strony patrzę na to, co się wydarzyło po ostatnim Finale WOŚP, w styczniu. Wtedy, gdy na chwilę zawiesiliśmy działalność i zastanawialiśmy się, co będzie dalej. I dostaliśmy jedenaście milionów lajków „wypuszczonych” w naszą stronę. Dało to takiego pozytywnego kopa, że pomyślałem: „Rób swoje i już”.
Przecież wiem, że podwyższone ryzyko jest bez sensu. U nas nie ma bójek, nienawiści, konfrontacji. Nie musimy tłumaczyć tego tym osobom, które przyjeżdżają. A z drugiej strony nie ma sensu walczyć z tymi drugimi. Pana komendanta, który wydał negatywną opinię, nigdy nie widziałem. Pomyślałem, że nie ma sensu kopać się z koniem. I nagle zluzowałem. Dotarło do mnie, że ich i tak nie przekonam.

Przygotowania do tegorocznego Pol’and’Rocka są jak dobry dreszczowiec. Było już kilka zwrotów akcji, jednak – jeżeli chodzi o wspomniane pociągi – wszystko chyba skończyło się dobrze?
Mam poczucie, że festiwal od samego początku ma emocjonalne wzloty, a potem wyrównanie nastroju. Tak został stworzony. To nie jest impreza, która opiera się na regułach gry ustanowionych przez przemysł rozrywkowy. Pol’and’Rock to przedsięwzięcie pasjonatów, które jednoczy ludzi w celu zrobienia wielkiego spotkania. Niechcący jesteśmy jednym z największych festiwali na świecie. Niechcący jesteśmy wykładnią tego, jak stworzyć ducha festiwalowego.
Od samego początku mieliśmy pomysły, które zaskakiwały, np. lokalną władzę. Nie wymyśliliśmy tego, że na festiwal ma dojeżdżać osiemdziesiąt pociągów. Po prostu był na to popyt.

I one jeździły od samego początku.
Przez wiele lat latały nad nami „Iskry”. Ale to polscy żołnierze się do nas zgłosili i powiedzieli, że chcą latać. Stało się to tradycją. Nagle, od trzech lat żaden samolot nie pojawił się na festiwalowym niebie, bo odgórnie ktoś dał zakaz.
Z pociągami jest podobnie. To nie była żadna fanaberia. Pociągi jeździły od lat. Machina była świetnie naoliwiona. Ktoś ją na chwilę zatrzymał, a komplikacje związane z jej ponownym uruchomieniem trwają po dziś dzień.

Koniec końców pociągi wróciły.
Mamy pociągi, ale jest pięciu przewoźników. Każdy z nich ma swój system sprzedaży biletów. Kiedyś na dworcu w Kostrzynie nad Odrą podchodziło się do kasy i kupowało jeden bilet. Pamiętam, że sam z tego skorzystałem.
- Panie Jurku, pan jedzie pociągiem? - spytała kasjerka.
- Tak, chcę zobaczyć, jak to wygląda – odparłem. W tym roku będzie trudniej, ale jesteśmy na to przygotowani. Musimy wesprzeć kolejarzy w sprzedaży biletów.
Wiele lat organizacji festiwalu przyzwyczaiło nas do tego, że wszystko trzeba brać pod uwagę. Nawet to, że nagle pojawi się trąba powietrzna (śmiech). I wiesz co wtedy trzeba zrobić? Otworzyć wszystkie przestrzenie, żeby wiatr miał jak najmniej przeszkód. A poza tym informować wszystkich, gdzie powinni się udać, gdzie się schronić.
Zakaz z pociągami był dla nas trochę jak prezent. Zobacz, co się działo! Nagle wszyscy o tym pisali. Mój przyjaciel ze Stanów Zjednoczonych, dziennikarz, mówił: „Jurek, ty pewnie płacisz za to”. Bo to przecież niemożliwe, że co roku jest jakaś sensacja, zamieszanie wokół festiwalu. To mobilizuje uczestników.

Im jest trudniej, tym więcej osób chce przyjechać. Na przekór.
Napisałem w tym roku tak: „Będzie trudno, będzie ciężko. Mogą być wszędzie kolejki. Spotkasz kupę ludzi, którzy poprzewracają ci w głowie. Muzyka jest nasza, subiektywna, może ci się nie podobać. Może być gorąco. Lepiej wybierz sobie inne miejsce. Może warto pojechać na piknik, na działkę?”
A wiesz co na to ludzie? „Jurek, namówiłeś mnie. Przyjadę”. Im nic nie trzeba tłumaczyć. Nawet gdybyśmy nic nie mówili, to by przyjechali. Pomyśleliby: nic nie mówi, ale chyba tam na nas czeka?

Pierwsi już na pewno przyjechali [rozmawiamy w połowie lipca – red.].
Pierwsi? Są tam od miesiąca. Cała ekipa, dziewczyny, chłopaki, namioty. W ich wieku zrobiłbym to samo. Nie ma nic piękniejszego niż obserwowanie, jak ten festiwal rośnie.

W tym roku festiwal – dziś Pol’and’Rock, wcześniej Przystanek Woodstock – odbędzie się po raz 25. Chcecie to w jakiś sposób uczcić?
To ludzie współtworzą ten festiwal. Oni uświadomili nas, że ta edycja będzie dla nich ważna. Niektórzy przyjeżdżają po raz dwudziesty piąty! Inni – a jest ich bardzo dużo – zaliczają „nasty” festiwal. Wiele osób chce tu wziąć ślub. Niestety, ze względu na kołowrót urzędniczy, nie mogą tego zrobić na scenie. Ale co roku w urzędzie stanu cywilnego w Kostrzynie są tłumy. Był taki festiwal, że praktycznie co pół godziny ktoś brał ślub.
Wracając do rocznicy, cieszymy się, że udało nam się zaprosić Ziggy’ego Marley’a. Będzie też grupa Skunk Anansie, która nie mogła do nas dojechać w zeszłym roku. Udało się ściągnąć Kult, a była to niełatwa sztuka, ponieważ Kazik co roku w tym terminie jechał z żoną na wakacje.

Czyli przygotowujecie coś z okazji rocznicy?
Wiesz, ostatnio usiedliśmy nad montażem koncertu z Czymanowa, sprzed 25 lat (tam odbył się pierwszy Przystanek Woodstock - red.). Rejestrowany na dwie kamery – prawa, lewa. Teraz na festiwalu pracuje około stu operatorów! Nagrywamy festiwal, bo mam przekonanie, że dzieją się u nas ważne rzeczy dla polskiej kultury. Spotkania z nieżyjącym już Andrzejem Wajdą czy ks. Janem Kaczkowskim nawet za 50 lat nie stracą na aktualności. Chcemy pokazać dużo archiwaliów sprzed ponad dwóch dekad. Dopiero wtedy będziemy sami mogli ocenić, jak bardzo festiwal się zmienił. Jak zmieniliśmy się my, ale nie zmienił się duch festiwalu.

Z czym Ci się kojarzy Pol’and’Rock po tylu latach? Masz taką rzecz, która jako pierwsza przychodzi do głowy, gdy o tym myślisz?

Przeogromne poczucie dumy. Zespół ludzi, który nie jest agencją koncertową, nie jest firmą do organizowania show, zorganizował festiwal na takim poziomie. Jego efektem jest też 70 koncertowych płyt! Stworzyła to grupa, która nie musiała mieć wsparcia instytucji kulturalnych czy rządowych.

Kilkadziesiąt tysięcy Niemców przyjeżdża na nasz festiwal. Widzą Polskę serdeczną i miłą. A to jest 20 procent naszej działalności fundacyjnej! Na 45 osób w WOŚP-ie, od A do Z festiwalem zajmuje się 15 osób. Ciągle odnajdujemy w tym zabawę, frajdę. Nie weszliśmy w żaden biznes. Nie mamy poczucia, że trzeba zdobyć więcej pieniędzy. Realizujemy swoje marzenia, a przy okazji jest to nasza praca.

A co z pojawiającym się co roku tematem, że może czas przenieść się z Kostrzyna w inne miejsce?
W momentach różnych komplikacji czasem chodzi nam to po głowie. Festiwal przez te lata stał się gigantyczny, niewielkie miasteczko Kostrzyn staje się na kilka dni jednym z największych miast w Polsce. Na przykład Pole Malinowskiego, gdzie dziś parkują samochody, jest w innym powiecie. To rodzi urzędowe komplikacje. W samym Kostrzynie są cztery ronda, a przyjeżdża tam kilkadziesiąt tysięcy samochodów. Pamiętaj, że wszyscy chcą wyjechać jednego dnia. Mamy też poczucie, że osiągnęliśmy tym festiwalem wszystko i może warto spróbować czegoś zupełnie innego.

W tym roku pojawisz się jako gość Akademii Sztuk Przepięknych. Razem z Adamem Bodnarem, Rzecznikiem Praw Obywatelskich organizujecie spotkanie „Hejt mi nie gra”. To hasło festiwalu?
Nasze hasło: „Przyjaźń, Miłość, Muzyka” to najlepsze lekarstwo na hejt. Jeżeli ustawisz sobie w głowie takie kategorie, to pewne rzeczy eliminujesz. To nie znaczy, że nigdy nie przeklniesz – sam właśnie odebrałem mandat w wysokości 180 zł [za użycie nieprzyzwoitego słowa ze sceny podczas festiwalu – red.]. Będę się od niego odwoływał. Ale fundacja nauczyła mnie tego, żeby powstrzymywać język. Próbuję odwrócić rzeczy tak, żeby najpierw nie było złego słowa. Fundacja tworząc finał czy Pol’and’Rock stworzyła bardzo pozytywny przekaz ludzki. W zeszłym roku policja napisała, że po raz kolejny był to bardzo spokojny festiwal.

Więc dla kogo jest ta debata?
Chcemy pewne rzeczy nazwać po imieniu. I pokazać jak reagować na hejt. Dlatego jest Adam Bodnar, który mówi: „Musimy zmieniać prawo”. Powie nam, gdzie zaczyna się przekraczanie prawa. Chyba tylko Amerykanie na razie sobie z tym poradzili. U nas ciągle jest problem. Sam jestem tego przykładem. Adam Bodnar będzie nas uczulał, jak możemy wpływać na lepsze prawo. Ja będę mówił o tym, że nie chcemy nikogo piętnować. Chcemy łapać ludzi, którzy powiedzą: „Ja tego nie robię”. Ks. Jan Kaczkowski też na ASP mówił, że spotykał się z hejtem. Facet, który robił same dobre rzeczy. Niewyobrażalne. Czasem sobie myślę, że jakieś tsunami musi nadejść i wszystko nam w głowach odwrócić, żebyśmy nie skakali sobie do oczu i pielęgnowali to, co dobre.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto