Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podwyżka cen biletów albo likwidacja linii komunikacyjnych?

Redakcja
Radni dyskutują o podwyżce cen biletów
Radni dyskutują o podwyżce cen biletów Fot: Adam Wojnar/Polska Press
Na środowej sesji Rady Miasta Krakowa trwa dyskusja na temat urzędniczej propozycji podwyżki cen biletów. Wszystko wskazuje na to, że prezydencki projekt nie uzyska zgody większości radnych, bo coraz więcej z nich mówi, że nie poprze podwyżek. Tymczasem wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig przestrzega, że jeśli podwyżek nie będzie, to w połowie roku Kraków może być zmuszony do zawieszenia jakichś linii tramwajowych lub autobusowych, albo zmniejszenia częstotliwości kursów.

Przypomnijmy najważniejsze zmiany, których chcą dokonać urzędnicy Jacka Majchrowskiego. Aktualnie bilet jednorazowy w Krakowie kosztuje 3,8 zł, a bilet 20-minutowy 2,8 zł. Urzędnicy chcą 20-minutowy zmienić na 15-minutowy w tej samej cenie, a jednorazowy podnieść do 4 zł. Spore zmiany szykują dla biletów miesięcznych.

Zniknąć ma bilet na jedną linię (teraz taki kosztuje 46 zł i 37 zł z Kartą Krakowską). Bilet na dwie linie ma zdrożeć z 64 do 89 zł (bez KK) i z 52 zł do 58 zł (z KK). Bilet na wszystkie linie ma kosztować 106 zł, zamiast 89 zł (bez KK). Z kolei sieciówka dla posiadaczy KK ma stanieć z 72 zł do 69 zł.

W środę trwa dyskusja na powyższymi zmianami. Radni ostateczną decyzję podejmą za dwa tygodnie. Już teraz jednak widać, że w tej formule podwyżki raczej nie zostaną uchwalone, bo większość radnych na środowej dyskusji mówiła, że takich zmian nie poprą. Osią niezgody jest przede wszystkim likwidacja biletu na jedną linię oraz likwidacja biletu 20-minutowego.

Tymczasem urzędnicy przekonują, że podwyżki i zmiany są konieczne. Wiceprezydent ds. inwestycji Andrzej Kulig Kulig powiedział, że jeśli nie będzie podwyżki, to w budżecie miasta braknie pieniędzy na komunikację miejską i w połowie roku miasto będzie musiało likwidować linie lub ograniczać liczbę kursów.

- Chcemy przywrócić należyte proporcje między opłatą ponoszoną przez pasażera komunikacji miejskiej, a wszystkimi mieszkańcami Krakowa, którzy do tego dopłacają – przekonywał Andrzej Kulig.

Radni w większości na nie

Większość radnych krytycznie wypowiedziała się o pomyśle urzędników. Klub Koalicji Obywatelskiej powołał nawet 5-oosobowy zespół, który opracuje rozwiązanie dla podwyżek akceptowane politycznie i społecznie oraz akceptowalne pod względem ekonomicznym. - Na razie nie mamy stanowiska do propozycji urzędników, bo wciąż nie mamy precyzyjnych danych - zaznacza radny Michał Starobrat. Szef klubu KO Aleksander Miszalski podkreślił, że są jeszcze dwa tygodnie na podjęcie decyzji i zgłoszenie ewentualnych poprawek.

Radny Starobrat podał natomiast przykład z dzielnicy Swoszowice, gdzie przeprowadzono ankietę, pod jakimi warunkami mieszkańcy zgodziliby się na podwyżki cen biletów. Wzięło w niej udział ponad 200 osób. Ponad połowa zgodzi się na podwyżki nawet o 30 proc., jeśli zwiększy się częstotliwość kursowania autobusów oraz pojawią się nowe linie. 15 proc. zgodzi się na podwyżkę, jeśli tylko zwiększy się częstotliwość.

Bardzo krytyczny jest klub Kraków dla Mieszkańców. - To pomnik nieudolności i hipokryzji Jacka Majchrowskiego oraz jego urzędników. Mamy problem ze smogiem i korkami. Powinniśmy zachęcać do korzystania z komunikacji publicznej, a nie podnosić opłaty za nią. Nie zgadzamy się na propozycję urzędników. Dlatego zgłosimy poprawki o odejście z likwidacji jednej linii, likwidacji biletów 20- i 40-minutowych oraz żeby nie podwyższać cent biletów miesięcznych - mówił Łukasz Gibała.

Rafał Komarewicz, szef prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków, zaznaczył że podwyżki nie są nigdy popularne. - Czasy się zmieniają, jest inflacja, drożeją różne usługi. Trzeba urealnić ceny biletów. Natomiast nie do końca zgadzamy się z likwidacją biletu 20-minutowego. Będziemy się też zastanawiać, co zrobić, żeby utrzymać bilet na jedną linię. Ale ceny trzeba urealnić. Teraz mamy najniższe ceny za bilety w Polsce, mamy dobry transport - mówił Rafał Komarewicz.

Radny Wojciech Krzysztonek (KO) zwrócił uwagę, że ostatnia podwyżka cen biletów była w 2013 roku. - Od tego czasu wzrosły koszty obsługi transportu, wzrosła też jego jakość. Trzeba dostosować ceny biletów do realnych kosztów - mówił radny. Skrytykował jednak pomysł likwidacji biletu na jedną linię. - Panie dyrektorze Franek. To tak jakby chciał pan kupić kurtkę zimową, a w każdym sklepie odmawialiby panu mówiąc, że musi pan kupić dwie kurtki, bo sprzedaż jednej im się nie opłaca - powiedział radny do dyrektora Zarządu Transportu Publicznego Łukasza Franka, który referował projekt zmiany taryfy biletowej.

Franek odpowiada: wskażcie skąd wziąć pieniądze

Oprócz tego radni krytycznie podchodzili do tego, że razem z dyskusją o cenach biletów, nie toczy się rozmowa o zmianie stawek w strefie płatnego parkowania, co również planują urzędnicy. - Ta dyskusja powinna się odbyć w październiku, ale jak są wybory, to nie może być podwyżek - mówił radny Adam Kalita z PiS. Jego klub też nie zgadza się na podwyżki cen biletów.

Łukasz Franek ripostował, że w ostatnich 10 latach koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej wzrosły o 100 procent (z 314 mln zł na 640 mln zł netto), a wpływy ze sprzedaży biletów wzrosły tylko o 30 procent (z 222 mln zł na 306 mln zł netto). - Pokażcie zatem państwo, skąd mamy wziąć tę różnicę. To jest matematyka. Budżet jest już uchwalony. Jeśli mamy skądś wziąć pieniądze na funkcjonowanie komunikacji, to pokażcie źródła i zadania, skąd mamy zabrać na to środki - mówił dyrektor Franek.

Autor: Joanna Urbaniec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Podwyżka cen biletów albo likwidacja linii komunikacyjnych? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto