Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podwójne standardy w planowaniu miasta

laku82
laku82
Rozmowa z Józefem Rozkochą - pokrzywdzonym przez decyzje urzędników mieszkańcem domu przy ul. Krzywdy w Krakowie.

Laku82: W większości przypadków konflikty na linii miejscy planiści - mieszkańcy są typowe. Ktoś chce zbudować dom w miejscu, gdzie zaplanowano drogę, czy tereny zielone. Pana przypadek jest inny - musi Pan porzucić swoje plany, bo ktoś wymarzył sobie w miejscu Pana domu, biurowiec.

Józef Rozkocha: Gwoli ścisłości, biurowiec to tylko jedna z opcji. Inne możliwości to obiekty usług komercyjnych, obiekty produkcyjne i magazynowe, składy, hotele i obiekty wystawiennicze.

L.: Ale gdzie leży problem?

J.R.: Okoliczna zabudowa to obecnie ruiny, nie mamy nic przeciwko temu, by w przyszłości ucywilizować te tereny, jednak Biuro Planowania Przestrzennego przeznaczając działki, na których stoją nasze domy, na tereny pod zabudowę komercyjną, właściwie zmusza nas do exodusu. Nie dostaniemy żadnych pozwoleń na ewentualną rozbudowę naszych domów, a ponieważ działka, na której stoi nasz dom, jest dosyć duża, w przyszłości myśleliśmy o wybudowaniu na niej domu dla naszego syna - niestety te marzenia są obecnie przekreślone przez decyzje planistów.

L.: A jakich decyzji oczekiwalibyście?

J.R.: Pozostałe tereny w sąsiedztwie budowanej, obecnie ul. Kuklińskiego, gdzie istnieje już zabudowa jednorodzinna, zostały przeznaczone pod zabudowę mieszkaniowo-usługową, dzięki czemu właściciele mają szansę na dalszą egzystencję w swoich rodzinnych domostwach.

L.: Jak tę decyzję argumentowali planiści?

J.R: Koniecznością dziejową. Kiedyś były tam łąki, później magazyny, a teraz ma tam powstac nowoczesna zabudowa komercyjna. W ten sposób ma rozwijać się miasto.

L.: Od jak dawna Pana rodzina mieszka w Płaszowie?

J.R: Moja rodzina pochodzi z Płaszowa i mieszka tu od przeszło 100 lat.
Dom przy ul. Krzywda jest w posiadaniu rodziny od 1947 roku. Kupili go moi dziadkowie. W 2007 roku udało się nam odkupić od ARGEDU (dzierżawę wieczystą) fragmentu terenu, z którego moją rodzinę wywłaszczono za czasów PRL-u. Było to w roku 1973. Nadmienić należy, że moja babcia, Anna Rozkocha, nigdy nie wyraziła zgody na sprzedaż działki, a co za tym idzie, nie przyjęła pieniędzy za zabrany teren. Po śmierci babci w 1986 r., lokatorzy nadani przez Urząd Miasta zdewastowali zajmowane lokale. W tym czasie nikt z najbliższej rodziny nie mieszkał w domu. W roku 1996 ze względu na zły stan techniczny domu mój ojciec, który był spadkobiercą babci, otrzymał z Nadzoru Budowlanego nakaz natychmiastowego remontu pod groźbą zajęcia hipoteki. Mój ojciec już wtedy był na emeryturze. Nie było go stać na przeprowadzenie remontu. Po rodzinnej naradzie zapadła decyzja, że - aby nie stracić domu - ja jako syn podejmę się przeprowadzenia prac. Włożyliśmy wtedy w ten remont olbrzymie pieniądze i teraz może się okazać, że na darmo. W domu nie było kanalizacji, mieszkania były zdewastowane. Przez cały ten czas dzielimy nasz dom z lokatorami, którzy już od dawna nie płacą śmiesznie niskiego czynszu w wysokości obecnie 159 zł.

L.:**W pobliżu Waszych domów miasto niedługo wybuduje ul. Ryszarda Kuklińskiego. Czy ktoś wtedy rozmawiał z Wami w sprawie odkupienia posiadłości? **

J.R.: Naszych domów nie chciano wykupić, tłumacząc, że są położone w zbyt dużej odległości od drogi - budują nam jedynie ekrany akustyczne. Teraz okazuje się, że miasto chce się nas stąd pozbyć. Po co więc zdecydowali się na budowę kosztownych ekranów, skoro, jak wiadomo, nie służą one przyszłej zabudowie komercyjnej? Wystarczyłoby wykupić nasze tereny, ekranów nie stawiać, a pozyskane grunty sprzedać przyszłym inwestorom. Niestety widać, że niektórzy lubią wydawać z nie swojej kieszeni.

L.: Sytuacja wydaje się groteskowa, zważywszy na fakt, że w tym samym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (obszaru Płaszowska-Krzywda) miasto przewiduje pozostawienie terenów ogródków działkowych "Płaszów" w obecnej formie, mimo że okoliczni mieszkańcy wnioskują o przeznaczenie tych terenów w przyszłości pod park. Decyzję tę miasto tłumaczy istnieniem ogródków na tym terenie od lat dwudziestolecia międzywojennego, choć znając władzę ludową, to żaden z przedwojennych użytkowników tych ogródków nie był nim po wojnie. Jest to chyba jakaś schizofrenia: z jednej strony zmusza się prawowitych właścicieli do opuszczenia własnych domów, w których ich rodziny żyły od ponad 60-ciu lat, tłumacząc to rozwojem miasta, a z drugiej nie pozwala na przekształcenie reliktów PRL-u w parki, tłumacząc to ich pseudo-historycznym charakterem. Proszę powiedzieć - w czym PRL-owska altanka z lat 70. jest lepsza od Pana domu z lat 20. XX wieku, skoro to właśnie ona zasługuje na ochronę?

J.R.: po prostu brak słów. Nadal nie szanuje się prywatnej własności. W trakcie pozyskiwania decyzji niezbędnych dla budowy ul. Kuklińskiego oraz budowy linii tramwajowej do Golikówki, słyszałem wielokrotnie od urzędników miejskich, że tereny, na których znajduje się mój dom oraz domy moich sąsiadów w przygotowywanym Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego Płaszowska - Krzywda, będą miały przeznaczenie mieszkaniowo-usługowe. Na spotkaniu w UMK w lutym br. z planistami ww. planu dowiedziałem się, że jest zupełnie inaczej. Tereny będą wyłącznie usługowo - przemysłowe.


Komentarz od autora:


Niestety 20 lat po upadku komunizmu w Polsce takie decyzje dobitnie pokazują, jak szanuje się własność prywatną. Jednocześnie forsowane są zapisy korzystne jedynie dla garstki działkowców (a lekceważone są potrzeby tysięcy mieszkańców Płaszowa, którzy potrzebują parków), zapominając, że ogródki działkowe leżą na terenach należących do miasta - a więc do ogółu. Absurdu całej sytuacji dodaje fakt, że w omawianym planie zagospodarowania zakazuje się budowy ogrodzeń na terenach budownictwa wielorodzinnego (co ogólnie jest krokiem w dobrym kierunku), jednocześnie nie wprowadzając żadnych zapisów, które ograniczałyby grodzenie się ogródków działkowych, będących przecież przestrzenią publiczną należącą do miasta. To kolejny przykład na to, że niektórym bardzo łatwo przychodzi dysponowanie czyjąś nieruchomością, natomiast z uporządkowaniem miejskiej mają już problemy.

W Polsce XXI wieku w dalszym ciągu większą ochroną otacza się relikty PRL-u, niż czyjeś prawo własności. A ci ludzie niestety boleśnie się o tym przekonali - krzywdzeni przez okres PRL - krzywdzeni są również w wolnej Polsce.

Zobacz dokładne położenie domów


Wydarzy się: Kino | Koncerty | Teatr | Sport | Wystawy | Imprezy | Kabaret | Festiwal
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto