MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Poduszki dla TOPR<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b>

HAK
Specjalny pokaz działania plecaka wyposażonego w poduszki powietrzne odbył się, z powodu braku śniegu, na polance pod Giewontem.   Fot. Halina KRACZYŃSKA
Specjalny pokaz działania plecaka wyposażonego w poduszki powietrzne odbył się, z powodu braku śniegu, na polance pod Giewontem. Fot. Halina KRACZYŃSKA
Wczoraj ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego demonstrowali nowy sprzęt antylawinowy i medyczny zakupiony za pieniądze otrzymane od Leszka Millera, które premier obiecał Pogotowiu tuż po tragicznej ...

Wczoraj ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego demonstrowali nowy sprzęt antylawinowy i medyczny zakupiony za pieniądze otrzymane od Leszka Millera, które premier obiecał Pogotowiu tuż po tragicznej śmierci w lawinie dwóch ratowników TOPR-u. - Otrzymaliśmy od premiera 300 tysięcy złotych i kupiliśmy za to 60 zestawów używanych do działania w zagrożeniu lawinowym i sprzęt medyczny, m.in. 4 defibrylatory, sprzęt do podtrzymywania życia - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.

ABS Lawinen Airbag System, bo tak fachowo nazywa się zestaw, wyprodukowany został przez niemiecką firmę Aschauer. Kosztował 4 tys. zł. W każdym zestawie znajduje się plecak z poduszkami powietrznymi, detektor dźwiękowy, popularny pips, łopatka oraz sonda, czyli wszystko, co jest niezbędne do ratowania ludzi zasypanych w lawinie. Przede wszystkim jednak - podkreśla naczelnik - sprzęt ma zapewnić jak największe bezpieczeństwo samym ratownikom.

- Statystyki podają, że 90 procent z zasypanych przez lawinę ludzi dzięki plecakom z powietrznymi poduszkami utrzymywali się na powierzchni lawiny - wyjaśnia Jan Krzysztof. - Poduszki wypełniają się powietrzem zaledwie w ciągu 3 sekund od pociągnięcia rączki, w którą wyposażony jest plecak. To daje duże szanse na uratowanie się z lawiny.

Oprócz tego, w zestawie znajduje się detektor dźwiękowy. Urządzenie to niezwykle ułatwia poszukiwania zasypanego, oczywiście zasypanego, który ma przy sobie pips. Dźwięki detektora pozwalają na szybkie i precyzyjne namierzenie poszukiwanego. Pipsy bardzo popularne są wśród turystów odwiedzających Alpy. Ratownicy polecają je również polskim turystom chodzących po Tatrach zimą.

- W przypadku zasypania człowieka przez lawinę bardzo ważny jest czas jego odkopania. Do 15 minut istnieje 90 proc. przeżycia, po 35 minutach, szanse są już bardzo znikome - tłumaczy naczelnik TOPR.

Zlokalizowanie przysypanego śniegiem człowieka znacznie ułatwia też sonda. W zestawie ratownicy mają do dyspozycji 3,5-metrowe sondy. Nieodzowna jest w sprzęcie do ratowania ludzi zasypanych lawiną łopatka.

- Nawet wyposażeni w jak najbardziej nowczesne urządzenia bez łopatki nic nie zrobimy. Urządzenie proste, ale dotychczas nic lepszego do odkopywania zasypanych śnigiem nie wynaleziono - mówi Jan Krzysztof. - Człowiek zasypany tylko po kolana śniegiem wymaga już odkopania, bo sam nie da rady. Śnieg betonuje mu po prostu nogi. Gdy człowieka przysypią 2 metry śniegu, ratownicy muszą wykopać otwór 2 na 3 metry i... usunąć 12 metrów sześc. śniegu, czyli muszą przerzucić 6 ton. Bez porządnej łopatki nie można nic zrobić.

W nowoczesny zestaw zakupiony z pieniędzy otrzymanych od premiera będą wyposażeni ratownicy udający się zimą na akcję, a także ratownicy pełniący dyżury w schroniskach tatrzańskich.

od 7 lat
Wideo

Gałązka-Sobotka: kładziemy pacjentów w szpitalu bez uzasadnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto