Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podatek turystyczny odpowiedzią na kryzys w Krakowie? Gdyby pobierano go w ostatnich latach, miasto zyskałoby prawie 60 mln złotych

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Gdyby Kraków wciąż pobierał od przyjezdnych tzw. podatek turystyczny, tylko w latach 2019-2021 zyskałby ok. 60 mln zł. Radni miejscy twierdzą, że w dobie kryzysu, kiedy dziura w budżecie gminy wynosi 1,3 mld zł, taka kwota byłaby znacząca dla poprawy sytuacji. Na razie Kraków nie może pobierać podatku, bo nie spełnia warunków jak chodzi o jakość powietrza. Szczególnie zimą miasto wciąż zmaga się ze smogiem. Gmina domaga się, by opłata nie była zależna od warunków klimatycznych. Ale taka propozycja wymaga zmian ustawowych. - Z moich informacji wynika, że prace na szczeblu rządowym trwają - mówi radny Tomasz Daros.

Kraków pójdzie w ślady Lizbony i zacznie pobierać podatek turystyczny?

Pobierania opłaty miejscowej od przyjeżdżających do Krakowa turystów domaga się radna miejska Małgorzata Jantos (klub "Nowoczesny Kraków"). W interpelacji do prezydenta Jacka Majchrowskiego zwraca uwagę, że tzw. podatek turystyczny obowiązuje w wielu europejskich miastach, m.in. Lizbonie.

- Wprowadzono go w 2016 r. po to, by poprawić funkcjonowanie miasta. W 2019 r. pieniądze z podatku przyniosły Lizbonie ponad 36 mln euro - wylicza Jantos. Dodaje, że pieniądze są przeznaczane m.in. na sprzątanie miasta oraz usprawnianie transportu publicznego. - Chodzi o poprawę przestrzeni, z której korzystają turyści, ale i mieszkańcy - przekonuje Małgorzata Jantos.

Dodaje, że w Krakowie mamy kryzys. Brakuje m.in. kilkuset milionów zł na komunikację miejską. Pieniądze z podatku mogłyby częściowo załatać wynoszącą obecnie 1,3 mld złotych dziurę budżetową.

Są nawet konkretne wyliczenia, ile miasto mogłoby zyskać pieniędzy na pobieraniu opłaty. Krakowscy urzędnicy podają, że co roku Kraków odwiedza średnio 6,8 mln turystów. Skoro tak, to np. w latach 2019-2021 miasto zarobiłoby na podatku turystycznym blisko 60 mln zł. Gmina przekonuje nas, że można by te pieniądze wydać na "właściwe utrzymanie przestrzeni miejskiej".

Kraków chce zmiany przepisów

W stolicy Małopolski opłata już kiedyś obowiązywała.

W latach 2004-2015 podatek uiszczały osoby, które przyjeżdżały do Krakowa na dłużej niż dobę: "w celach wypoczynkowych, zdrowotnych, szkoleniowych lub turystycznych". Za jeden dzień pobytu przyjezdni płacili 1,60 zł. Dziś, zgodnie ze stawkami, ustalonymi przez Ministerstwo Finansów, Kraków mógłby pobierać nieco wyższą kwotę: 2,80 zł. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Najpierw zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, dlaczego w ogóle w stolicy Małopolski przestano pobierać podatek turystyczny?

- Z uwagi na brak spełnienia korzystnych warunków klimatycznych - wyjaśnia magistrat.

Chodzi o to, że opłata miejscowa może być pobierana w miejscowościach, w których występują "korzystne właściwości klimatyczne". W Krakowie takich obecnie nie ma. Choć miasto od lat walczy m.in. z trującymi krakowian kopciuchami, a także stara się ograniczać ruch samochodów, które również zanieczyszczają środowisko, to i tak stan powietrza pod Wawelem pozostawia wiele do życzenia. Z tego względu gmina nie może pobierać opłaty miejscowej. - Takie są przepisy - twierdzą miejscy urzędnicy.

Domagają się ich zmiany. Miasto chciałoby pobierać pieniądze od turystów niezależnie od jakości powietrza. Jednak żeby stało się to możliwe, konieczna jest nowelizacja ustawy m.in. o podatkach.

W krakowskim magistracie już kilka lat temu przygotowano projekt zmian przepisów. W 2017 r. urzędnicy wysłali dokument do Związku Miast Polskich, a ten przekazał go do Ministerstwa Finansów. Jak MF ocenia propozycję? Zapytaliśmy o to w ministerstwie. Czekamy na odpowiedź.

Z informacji przewodniczącego Komisji Promocji i Turystyki w Radzie Miasta Krakowa Tomasza Darosa (Platforma-Koalicja Obywatelska) wynika, że na szczeblu rządowym trwają prace nad zmianami ustawowymi, dzięki którym Kraków oraz inne miasta mogłyby pobierać opłatę turystyczną, niezależną od jakości powietrza. Twierdzi, że to dobra informacja także dla krakowian.

- Pieniądze mogłyby być wydawane na szeroko pojętą infrastrukturę turystyczną, ale zyskaliby na tym też krakowianie, bowiem przestrzeń wokół nich stałaby się bardziej atrakcyjna - twierdzi Tomasz Daros.

Kraków zanieczyszczają ościenne gminy

Miasto czuje się poszkodowane obecnymi przepisami, dotyczącymi tzw. podatku turystycznego.

Miejscy urzędnicy przekonują bowiem, że robią wszystko, żeby jakość powietrza z roku na rok była coraz lepsza, jednak utrudniają to zanieczyszczenia, napływające z gmin krakowskiego obwarzanka.

- W bezpośrednim sąsiedztwie miasta do likwidacji pozostało ponad 20 tysięcy bezklasowych kotłów - poinformowali nas w magistracie. Tymczasem Kraków zlikwidował niemal wszystkie przestarzałe piece. Ponadto od 1 września 2019 r. obowiązuje zakaz palenia węglem i drewnem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podatek turystyczny odpowiedzią na kryzys w Krakowie? Gdyby pobierano go w ostatnich latach, miasto zyskałoby prawie 60 mln złotych - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto