Po pieniądze na giełdę zamiast do banku

Większość firm niepublicznych szuka na rozwój pieniędzy w banku bądź reinwestuje zyski. Emisja długu lub emisja akcji to w praktyce wciąż jeszcze rzadko spotykany sposób pozyskiwania kapitału. Tymczasem pieniądze leżą na parkiecie giełdowym. Firma, która ma dobry pomysł na działalność, może liczyć na finansowe wsparcie.

Czasem najtrudniej właśnie o dobry pomysł, a te pojawiające się ostatnio dotyczą działalności na rynku nieruchomości, usług medycznych, handlu energią.

- Nie ma większych problemów ze zdobyciem pieniędzy na rozwój, zdecydowanie trudniej przygotować całą inwestycję. Giełda Papierów Wartościowych jest dobrym źródłem pozyskania kapitału i to przez każdą firmę bez względu na wielkość i branżę. Rynek kapitałowy, choć bardzo profesjonalny, jest jednak dostępny dla każdego. Nie trzeba się go bać, trzeba go odczarować, zwłaszcza że procedury upublicznienia spółki są dziś zdecydowanie prostsze - zapewnia Piotr Kamiński, wiceprezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych.

Wartość dostępnego na rynku kapitału oszacowano na koniec pierwszego półrocza na ponad 430,3 mld zł. Prawie połowę tej sumy stanowią indywidualne oszczędności ulokowane w bankach, które dla spółek publicznych mogą być źródłem zasilania, bowiem emitowane przez nie akcje znajdą nabywców właśnie wśród drobnych ciułaczy. Banki mają ulokowane w papierach wartościowych 98 mld zł, zakłady ubezpieczeń - 38,5 mld zł w lokatach bankowych, aktywa funduszy emerytalnych to kolejne 25,1 mld zł, a funduszy inwestycyjnych - 14,6 mld zł.

To potencjalne pieniądze do wzięcia przez firmy, które szukają finansowego wsparcia.

- Publiczny rynek kapitałowy oznacza dla spółki praktycznie nieograniczony krąg potencjalnych nabywców emitowanych papierów wartościowych. Dostęp do kapitału to podstawowa korzyść wynikająca z wprowadzenia papierów spółki do publicznego obrotu. Pozostałe to: płynność wyemitowanych walorów, wycena rynkowa wartości spółki, jej wiarygodność kredytowa oraz promocja - mówi prof. Marek Wierzbowski.

Jeśli spełnią się przyszłoroczne prognozy wzrostu gospodarczego, to z pewnością wzrośnie zainteresowanie rynkiem publicznym, który jest przecież odbiciem stanu ekonomicznego.