Wisła wygrywa w meczu na szczycie. Kirm i Genkov bohaterami [zdjęcia]
- Uważam, że Wisła została dzisiaj mistrzem. Mało prawdopodobne jest, żeby straciła prowadzenie w tabeli. Dla nas dziś gra o mistrzostwo pękła jak bańka. Na pewno jest to dla nas trudne do przełknięcia - przyznał na pomeczowej konferencji Probierz.
Trener białostoczan, pytany o przyczyny porażki, wskazał przede wszystkim na indywidualne błędy swoich zawodników. - W piłce ważne są błędy indywidualne, które decydują o tym, czy ktoś osiąga wielkie sukcesy, czy nie. W meczu z Lechem popełniliśmy dwa takie błędy, tak samo było i tu - mówił szkoleniowiec "Jagi".
Na koniec szkoleniowiec gości podkreślił, że nie wini za porażkę Tomasza Frankowskiego, który na kwadrans przed końcem nie wykorzystał rzutu karnego. - Nie mam pretensji do Tomka, bo na treningach ostatnio regularnie strzelał karne. Na pewno nie zrobię go winnym, teraz trzeba go wspierać. Mam nadzieję, że Frankowski się przełamie, pociągnie zespół i zdobędzie koronę króla strzelców - zakończył trener.
Sam egzekutor "jedenastki" także skomentował w kilku zdaniach sytuację z 75. minuty. - Miałem podnieść piłkę pół metra wyżej i byłoby po temacie. A tak zostałem bohaterem spotkania i formacji defensywnej. Gdybym wykorzystał ten karny, mogłoby być gorące piętnaście minut - stwierdził "Franek".
W zgoła odmiennym nastroju był opiekun lidera Ekstraklasy, Robert Maaskant. - Uważam, że Jagiellonia była dzielna. Mimo, że my nie zagraliśmy najlepiej, to pokazaliśmy jakość. Chociaż nie graliśmy futbolu Barcelony, uważam, że zawodnicy byli bardzo skoncentrowani, wykonali mnóstwo ciężkiej pracy. Właśnie dlatego uważam, że zasłużyliśmy na wygraną - podsumował spotkanie Holender.
Trener krakowian zdradził też, jak miała wyglądać gra jego podopiecznych w drugiej części spotkania. - W przerwie, gdy prowadziliśmy 1:0, powiedziałem zawodnikom, że muszą być bardzo dojrzali w drugiej części gry. Porównałem to do drużyny włoskiej, jak ona by zagrała w takiej sytuacji, gdyby prowadziła 1:0. Mieliśmy grać blisko siebie, pozwolić przeciwnikowi posiadać piłkę i próbować strzelić z kontrataku i wykorzystywać błędy rywala. Dokładnie tak właśnie zagraliśmy. Prowadząc 2:0 nie bałem się za bardzo, że przegramy ten mecz - powiedział trener Maaskant
Zobacz też:
Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO | Inwestycje | Recenzje | Rowery |
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?