Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarskie Orły. Mateusz Bochnak: To był mój najładniejszy gol w życiu

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mateusz Bochnak (Cracovia)
Mateusz Bochnak (Cracovia) cracovia.pl
Mateusz Bochnak do Cracovii przyszedł w zimowym okienku transferowym. Cracovia kupiła go z Chrobrego Głogów. Był „łakomym” kąskiem - mobilny skrzydłowy, który w dodatku umie się zachować pod bramką rywala. W rundzie jesiennej w pierwszej lidze zdobył osiem goli.

Dwa gole w ekstraklasie

W ekstraklasie ma już dwa trafienia. Wpisał się na listę strzelców w spotkaniu z Pogonią Szczecin (2:3). Dla niego, wychowanka szczecińskiego klubu, był to wyjątkowy mecz. Zresztą nastawiał się na ten występ, od kiedy trafił do Cracovii. W wywiadzie dla nas sprzed dwóch miesięcy, pytany, czy nie zadrży mu noga, gdy wystąpi przeciwko Pogoni i będzie miał okazję na zdobycie bramki mówił: - Nie, to będzie dodatkowy smaczek, bo nie będzie to zwyczajny mecz. Pojawi się dodatkowa motywacja, by się pokazać i spróbować udowodnić sobie, że mogę wiele zdziałać. Fajnie by było, gdybym strzelił bramkę. To byłoby wydarzenie, bo będzie wielu znajomych i rodzina na trybunach.

To były prorocze słowa, bo ledwo zaczął się mecz, Takuto Oshima zobaczył kątem oka ofensywnego pomocnika, zagrał mu piłkę piętą, a będący 23 metry od bramki Bochnak długo się nie zastanawiał, tylko huknął w „okienko”. Była dopiero trzecia minuta spotkania.

- To była z pewnością moja najładniejsza bramka w karierze. Specjalnych dedykacji dla kogoś nie było – mówi Mateusz Bochnak. I dodaje: - Był to trochę inny mecz niż każdy poprzedni dla mnie. Dobrze się zaczął. Cieszę się, że taka bramka wpadła, ale koniec końców nic nam nie dała i niestety przegraliśmy. Pogoń nas potem zdominowała, Karol Niemczycki obronił dwie-trzy stuprocentowe sytuacje, potem Benjamin Kallman zmarnował szansę i przegraliśmy. Nie byliśmy lepszym zespołem, ale mecz tak się ułożył, że mogliśmy mieć zdobycz punktową.

Występ Bochnaka był trochę zaskakujący, bo ostatnio nie miał miejsca w podstawowym składzie, był raczej zawodnikiem wchodzącym. Trener Jacek Zieliński nie chciał jednak skorzystać z kontuzjowanego lekko Patryka Makucha i dlatego zaufał ofensywnemu pomocnikowi od początku.

Nos Zielińskiego

Szkoleniowiec wziął pod uwagę też to, skąd wywodzi się Bochnak, licząc na to, że będzie chciał się pokazać „u siebie”.
- Czasem tak jest, że zawodnicy wracają do swojego gniazda i karzą te swoje macierzyste zespoły. Ja się cieszę, że Mateusz zagrał świetny mecz – skomentował jego występ Zieliński.

Bo trzeba zauważyć, że Bochnak mógł zdobyć jeszcze drugą bramkę, ale posłał piłkę koło słupka. W ogóle Bochnak ma niezłe statystyki. Zagrał w 9 meczach w ekstraklasie, ale tylko w trzech od pierwszej minuty. I właśnie w dwóch z nich zdobył bramki (poprzednio ze Śląskiem). Nie narzeka, że zwykle jest rezerwowym. Spokojnie wchodzi do ekstraklasy.

- Wiedziałem, że muszę czekać na swoją szansę – mówił z kolei Bochnak po pierwszym spotkaniu, które zagrał od początku -. Przyszedłem z pierwszej ligi, niedługo przed pierwszym meczem więc nie było tak, że od razu wejdę i będę podstawowym zawodnikiem. Dostałem szansę i mam nadzieję, że będą kolejne.

Po takim meczu jak w Szczecinie z pewnością. Choć zespół przegrał, to Bochnak może być ze swojej gry bardzo zadowolony.

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarskie Orły. Mateusz Bochnak: To był mój najładniejszy gol w życiu - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto