Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarskie Orły. Luis Fernandez: Jednego jestem pewien, wiosną będziemy grać lepiej

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bartek Ziółkowski/wisla.krakow.pl
Piłkarz Wisły Kraków Luis Fernandez wygrał nasz ranking Piłkarskie Orły za październik nie tylko w Małopolsce, ale w całym kraju. Wspólnie z Piotrem Mrozińskim z Puszczy Niepołomice - dodajmy. To efekt pięciu goli, jakie Hiszpan strzelił w październiku, co było najlepszym wynikiem we wszystkich zawodowych ligach w Polsce - od ekstraklasy do III ligi. Wręczanie nagrody dla wiślaka było to okazją, żeby z nim nieco dłużej porozmawiać o minionym roku, ale również o przyszłości.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Jak się pan czuje, bo miał pan problemy z kolanem i z tego powodu był pan nawet przez krótki czas w Hiszpanii?
- Czuję się dużo lepiej. Praktycznie każdego dnia jest poprawa. Myślę, że będę w pełni gotowy na początek przygotowań do wiosennej części sezonu.

- Trenuje pan już z zespołem czy wciąż indywidualnie?
- Na razie wciąż indywidualnie. Realizuję swój własny plan przygotowań. Jestem przede wszystkim zadowolony, że wszystko idzie zgodnie z planem. Dla mnie to jest bardzo dobra wiadomość. I tak jak powiedziałem, mocno wierzę, że w styczniu rozpocznę przygotowania razem z zespołem.

- To był bardzo ciężki rok dla Wisły Kraków, dla jej kibiców, całego klubu. Jak pan ocenia te ostatnie miesiące?
- Brakuje trochę słów, by opowiedzieć, jaki to był rok… Nie będę krył, że gdy trafiłem do Wisły, miałem nadzieję, że będziemy grać w ekstraklasie i to o wysokie cele. Poszło to jednak wszystko w innym, bardzo złym kierunku. Zamiast pójść w górę, spadliśmy do I ligi. Teraz jesteśmy w sytuacji, w której walczymy o powrót do ekstraklasy. I to też nie okazuje się prostą sprawą. Tydzień w tydzień wychodziliśmy w ostatnich miesiącach na boisko, żeby wygrywać mecze, ale nie zawsze nam się to udawało. Ta przerwa, którą mamy obecnie, jest dla nas bardzo ważna. Musimy w niej mocno zastanowić się nad przyszłością. To ważne dla wszystkich - piłkarzy, trenerów, ludzi w klubie i przede wszystkim dla naszych kibiców. Od pierwszego meczu wiosną musimy robić wszystko, żeby nasze szanse na powrót do ekstraklasy znów stały się bardziej realne. Ale oczywiście wiemy, jaka jest nasza sytuacja w tabeli i zdajemy sobie w pełni sprawę z tego jak to będzie trudne.

- Znalazł pan już odpowiedź na pytanie, dlaczego sezon w I lidze zaczęliście dobrze, wygrywaliście mecz za meczem, a później wszystko się zacięło i wyglądało jak w jakimś koszmarze? Nie byliście w stanie wygrać ośmiu kolejnych meczów!
- Nie wiem, znów trudno znaleźć mi słowa, żeby odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Staraliśmy wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Wychodziło jednak jak wychodziło… Cóż, teraz po prostu będziemy musieli jeszcze mocniej skupić się na tym, żeby w każdym meczu walczyć o trzy punkty. Fakty są jednak takie, że wobec tego, co wydarzyło się jesienią i jak wygląda nasza sytuacja w tabeli, presja będzie jeszcze większa. Dla nas wygrywanie to powinien być nawyk, ale niestety w mijającym roku straciliśmy go. Trzeba do tego wrócić jak najszybciej. Jednego jestem pewien, wiosną będziemy grać lepiej. Ja wciąż bardzo mocno wierzę w ten zespół. Mamy dużo jakości. Jest też w tej drużynie mocne nastawienie na wygrywanie i proszę mi wierzyć, że gdy tego nie robiliśmy, my też mocno to wszystko przeżywaliśmy. Mam jednak dobre przeczucia, pozytywne nastawienie co do przyszłości.

- Indywidualnie akurat pan dawał drużynie dużo. Przypomnijmy - jesienią zdobył pan dziesięć bramek, zanotował dwie asysty. Z liczb chyba może pan być zadowolony?
- Mogło być lepiej, mogło być gorzej. Najważniejsze jednak dla mnie było to, że swoimi golami, asystami pomagałem drużynie. Zresztą nie zawsze liczą się najbardziej bramki, asysty, czasami ważniejsze jest, że po prostu pracujesz dla drużyny, biegasz od pola karnego do pola karnego. Pamiętajmy, że grałem najczęściej jako rozgrywający, a nie napastnik. Dlatego rzeczywiście mogę być w jakimś stopniu zadowolony ze swoich osiągnięć, liczb, ale też mam przekonanie, że mogło być jeszcze lepiej i mam pewność, że mogę dać drużynie jeszcze więcej. Miejmy nadzieję, że wiosną wszystko ułoży się jeszcze lepiej dla mnie, ale najważniejsze, żeby lepiej ułożyło się dla drużyny.

- Po tym półroczu, jakie największe różnice wskazałby pan pomiędzy ekstraklasą i I ligą?
- W I lidze jest ciężko, jest mnóstwo kopania po kostkach, to nie jest łatwa liga do grania. Nie ma co kryć, że jest w niej trudniej również z tego powodu, że jakość piłkarzy w tej lidze jest po prostu mniejsza niż w ekstraklasie, a co za tym idzie kładzie się nacisk na inne elementy, przede wszystkim fizyczność. Paradoksalnie, w ekstraklasie pod pewnymi względami gra się łatwiej. Jest jednak jak jest - trzeba po prostu zrobić wszystko, żeby Wisła wróciła tam gdzie zasługuje jako klub, czyli do ekstraklasy.

- Wokół pana pojawia się sporo spekulacji, więc zapytam wprost - wiosną zobaczymy pana w barwach Wisły Kraków?
- Mam jeszcze kontrakt przez sześć miesięcy i z nikim w klubie nie rozmawiałem, żebym miał stąd gdzieś odchodzić. Oczywiście wiem, że ludzie mówią różne rzeczy, media dodają swoje, ale ja jestem w pełni skoncentrowany na swojej pracy. Jestem w pełni skoncentrowany na Wiśle Kraków! Oczywiście to jest futbol i nigdy nie znasz do końca swojej przyszłości, ale teraz moje plany wyglądają tak, że 3 stycznia melduję się w Myślenicach i rozpoczynam przygotowania do rundy wiosennej z Wisłą.

- A słyszał pan o domniemanym zainteresowaniu Widzewa Łódź?
- Od kolegów, bo to oni mi przekazali, że takie informacje pojawiły się w mediach. Ja o tym nie miałem pojęcia, bo szczerze mówiąc, nie za bardzo śledzę to, co się ukazuje w mediach. M.in. z tego powodu, że pojawiają się właśnie takie informacje… Nie ma co nawet tego komentować. To nie jest moja rola. Powtórzę zatem tylko jeszcze raz, koncentruję się na swojej pracy i na tym, żeby 3 stycznia rozpocząć przygotowania z Wisłą Kraków. Od początku roku trzeba zrobić wszystko, żebyśmy rozwijali się indywidualnie i jako drużyna. Tak, żeby to wszystko skończyło się awansem do ekstraklasy.

- Czyli ma pan wciąż w sobie pasję do tego, żeby grać dla Wisły? Pytam o to, bo pojawiły się też informacje, że jest pan zniechęcony ostatnim rokiem.
- Oczywiście, że mam pasję! Mam ją, bo gram w dużym klubie. Dlatego tutaj przyszedłem. Nie wszystko potoczyło się co prawda tak jak planowałem, ale cóż, pozostaje po prostu walczyć o powrót do ekstraklasy. To jest mój cel!

- Rozmawiał pan ostatnio z jednym z właścicieli Jarosławem Królewskim, który w najbliższym czasie powinien stać się większościowym akcjonariuszem?
- Tak, rozmawialiśmy, ale krótko, bo to jest bardzo zajęty człowiek. Zwłaszcza teraz, gdy ma tyle spraw na głowie, związanych z Wisłą. Muszę jednak powiedzieć, że z Jarosławem Królewskim mamy bardzo dobre relacje i moim zdaniem to, co dzieje się obecnie, to bardzo dobry krok dla klubu.

- Na koniec zmieńmy nieco temat, bo mamy mistrzostwa świata. Pańska reprezentacja, Hiszpania rozpoczęła mundial bardzo dobrze, bo od wygranej z Kostaryką 7:0, a później przyszedł remis z Niemcami 1:1. Jakie nadzieje z występem reprezentacji wiążą pańscy rodacy w ojczyźnie?
- Szczerze mówiąc, jeszcze przed mundialem, na starcie nikt nie dawał tej drużynie u mnie w kraju większych szans na jakiś wielki sukces. Nasza drużyna nie jest oczywiście słaba, ale też nie jest w tym momencie wystarczająco silna. Przyszedł jednak mecz z Kostaryką i zobaczyliśmy naprawdę topową grę! Oczywiście mam świadomość, że Kostaryka to nie jest zespół ze światowej czołówki, ale wynik 7:0 na mistrzostwach świata musi robić wrażenie. Hiszpania zagrała naprawdę bardzo dobrze. Tak samo było z Niemcami. Oczywiście straciliśmy gola pod koniec i skończyło się remisem, ale wiadomo Niemcy to Niemcy. Przycisnęli nas mocno w końcówce i wyrównali. Jeśli mam być szczery, nie sądzę, żeby Hiszpania wygrała mistrzostwa świata, ale ten zespół ma szansę pokazać się jeszcze z bardzo dobrej strony na tym turnieju.

- Cała Hiszpania żyje dzisiaj tym, co dzieje się w Katarze?
- Oczywiście. Może na początku było trochę dziwnie, bo Luis Enrique odstawił bardzo ważnych zawodników, ale trener to trener, ma prawo wyboru. Jak widać na razie, wiedział, co robi, skoro zespół prezentuje się dobrze, a w moim kraju rośnie zaufanie do niego i tej drużyny.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto