MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy medal olimpijski w historii polskiego biatlonu

(BK)
Mało kto się tego spodziewał. Gdy w piątek Justyna Kowalczyk sięgnęła po brązowy medal w biegu na 30 km wydawało się, że to będzie nasz jedyny krążek podczas igrzysk olimpijskich w Turynie.

Mało kto się tego spodziewał. Gdy w piątek Justyna Kowalczyk sięgnęła po brązowy medal w biegu na 30 km wydawało się, że to będzie nasz jedyny krążek podczas igrzysk olimpijskich w Turynie. Ajednak Tomasz Sikora postarał się, żeby polski dorobek medalowy na tej imprezie powiększył się. W sobotę nasz najlepszy biatlonista wywalczył srebrny medal w biegu ze startu wspólnego. Po poprzednich słabych startach Sikory na igrzyskach w Turynie, tym razem nikt nie stawiał na Polaka. A jednak udowodnił on, że zasługuje na miejsce w czołówce światowego biatlonu. Sikora zaczął sobotni bieg spokojnie. Do pierwszego strzelania dobiegł na dziesiątym miejscu. To był ważny moment, bo "pudło" oznaczałoby praktycznie utratę szans na miejsce w czołówce.

Tym razem Sikora nie pomylił się jednak. Spokojnie przymierzył i trafił pięć razy. W tym momencie tracił osiemnaście sekund do prowadzącego Norwega Ole Einara Bjoerndalena. Po pierwszym strzelaniu Sikora wyraźnie poczuł się pewniej. Biegł bardzo dobrze i szybko przesuwał się na coraz wyższe miejsca. Gdy dobiegł do drugiego strzelania przed nim był już tylko Bjoerndalen. W tym momencie Polak tracił do Norwega 20 sekund, ale co najważniejsze, Sikora i w drugim strzelaniu trafiał bezbłędnie. To coraz bardziej zwiększało szansę na medal. Ta szansa, nawet na złoto wzrosła jeszcze po trzecim strzelaniu. Sikora ponownie bowiem trafił wszystko, ale raz pomylił się Bjoerndalen. Dzięki temu przewaga Norwega nad Polakiem zmalała już do zaledwie 1,6 s. Bjoerndalen biegł bardzo dobrze, ale Sikora nie odpuszczał i cały czas trzymał się Norwega. Ich walka była pasjonująca, bowiem raz za razem wymieniali się na prowadzeniu. O wszystkim miało przesądzić ostatnie strzelanie. W walce o złoty medal liczyli się w tym momencie już tylko Sikora, Bjoerndalen i Niemiec Michael Greis. Norweg swoje szanse na złoty medal stracił "pudłując" dwa razy. Sikora nie trafił raz, a Greis był bezbłędny. Wiadomo było, że w tym momencie kandydatów do złota pozostało już tylko dwóch. Na 700 m przed metą prowadził Greis z przewagą 0,6 s nad Sikorą i 13,8 s nad Bjoerndalenem. Niemiec jednak jeszcze przyspieszył i odskoczył od goniącej go dwójki biegnąc po swój trzeci w Turynie złoty medal. Tymczasem Bjoerndalenem ruszył w pogoń za Sikorą. Na ostatnim podbiegu Sikora nie stracił jednak zbyt wiele. Gdy Polak do mety miał już tylko kilkanaście metrów obrócił się i zobaczył, że Bjoerndalen nie ma już szans go dogodnić. W tym momencie podniósł ręce do góry w geście zwycięstwa. Jeszcze tylko przeżegnał się i po przejechaniu linii mety padł na śnieg. A później były już łzy wzruszenia przed kamerami TVP. Sikora nie musiał się jednak ich wstydzić, bo dokonał wielkiej rzeczy, jest pierwszym polskim biatlonistą, który wywalczył medal na igrzyskach olimpijskich. I choć przed igrzyskami pan Tomasz zapowiadał, że będzie to jego ostatni start olimpijski, to teraz nie wyklucza, że zobaczymy go jeszcze w Vancouver. Jeśli z takim efektem jak w sobotę, to jesteśmy jak najbardziej za...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto