Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieronek: Smoleńsk upolityczniono. Polacy mogą zapomnieć o katastrofie

Tadeusz Pieronek
bp Tadeusz Pieronek
bp Tadeusz Pieronek Katarzyna Prokuska/Polskapresse
- Trzeba pamiętać, że to była katastrofa. Nie zamach, tylko katastrofa właśnie. A katastrofy przeżywa się zupełnie inaczej niż zamachy. Owszem, ofiarom takich tragedii też się stawia pomniki - choć później często się zdarza, że nie pamięta się, jakiego typu wydarzenie taki monument właściwie upamiętnia - mówi bp Tadeusz Pieronek w rozmowie z Agatonem Kozińskim.

Ostatnich dwanaście miesięcy było dla Polski niezwykle burzliwych. Byliśmy świadkami wielu zmian, zaskakujących wolt, przełomów. Czy Ksiądz Biskup pokusiłby się o krótkie podsumowanie tego roku.
Patrzę na wydarzenia ostatniego roku z jednej strony z zażenowaniem, a z drugiej z wielkim bólem. Te uczucia się mieszają, bo też nie takiej pracy oczekiwałem od osób odpowiedzialnych za Polskę w ostatnim roku.

(...)

Tuż po tragedii wydawało się, że Polacy umieją odnaleźć się w obliczu tak wielkiej straty - przeżywaliśmy ją wszyscy wspólnie. Później jednak stare podziały odżyły i to ze zdwojoną energią. Czemu tej jedności nie udało się utrzymać dłużej?
Niestety, nie udało się. Polacy zostali bardzo wyraźnie podzieleni. Ale nie przez sam fakt śmierci - bo ta śmierć zadziałała w sposób jednoczący. Podziały wynikły stąd, że do kwestii związanych z bolesną stratą, którą każdy miał prawo odczuwać, dodano jeszcze politykę.

Bp Pieronek: Prezes PiS chce dyktatu. Nie ma na to miejsca

Tej polityki trudno było uniknąć - w końcu w tragedii smoleńskiej zginęło wielu polityków.
Przepraszam bardzo, co to znaczy: zginęli politycy? Zginęło również w tej katastrofie wiele osób, które z polityką nie miały nic wspólnego. Tych dwóch kwestii w żaden sposób nie można łączyć ze sobą. Tragedię smoleńską należało absolutnie oddzielić od życia politycznego! Tymczasem nikt tego nawet nie spróbował uczynić. Stało się coś innego: tę katastrofę bardzo mocno upolityczniono.

Rozumiem, że Ksiądz Biskup zarzuca politykom, że wciągnęli katastrofę smoleńską do swojej bieżącej walki politycznej - a tak postępować się nie powinno.
Co do tego jestem głęboko przekonany, to mnie martwi szczególnie, i to powoduje ten ból, o którym wspomniałem na początku. Do spraw z jednej strony wielkich, ale z drugiej bardzo ludzkich przyłożono miarę polityczną. Ta miara nie pasuje do kwestii ostatecznych. Ta tragedia jest spoza tego świata, tymczasem wykorzystuje się ją do bieżących sporów. To jest niepoważne.

Jest szansa, żeby tej tragedii przywrócić jej właściwy wymiar? Przecież właściwie nikt nie ma wątpliwości, że 10 kwietnia to ważna data w historii Polski, która zostanie odnotowana na kartach podręczników do historii, stanie się elementem dziedzictwa narodowego.
Nie przesadzajmy. Owszem, 10 kwietnia zginęło prawie 100 osób, w dodatku poniosły one śmierć w jednym momencie. Nad tak wielkim wydarzeniem nie da się po prostu przejść do porządku dziennego. Ale też trzeba pamiętać, że to była katastrofa. Nie zamach, tylko katastrofa właśnie. A katastrofy przeżywa się zupełnie inaczej niż zamachy. Owszem, ofiarom takich tragedii też się stawia pomniki - choć później często się zdarza, że nie pamięta się, jakiego typu wydarzenie taki monument właściwie upamiętnia. Bo też nie można katastrofom przypisywać jakichś charyzmatycznych cech. Tymczasem w tym przypadku dramat osób, które były na pokładzie Tu-154M, został przechrzczony na działania czysto osobiste, partyjne. To może sprawić, że ta katastrofa nie pozostanie w pamięci Polaków i Polski.

Bp Pieronek: Ci co bronią krzyża, to jakaś sekta

Uważa Ksiądz Biskup, że 10 kwietnia nie będzie ważną datą dla Polski?
Nie, tego nie powiedziałem. Ta data stanie się jakiegoś rodzaju punktem odniesienia. Ale na pewno nie można tego dnia porównywać z innymi ważnymi datami.

Czemu?
Bo to nie było wydarzenie przełomowe. Taką przełomową datą był na przykład 30 sierpnia 1980 r., kiedy doszło do podpisania porozumień sierpniowych między rządzącą partią komunistyczną a Solidarnością. To był przełom na miarę nie tylko krajową, ale wręcz europejską, który w konsekwencji doprowadził do demontażu ustroju komunistycznego w Europie Środkowej. Dlatego to data ważna i będzie ona się pojawiać na kartach podręczników do historii. 10 kwietnia 2010 r. takim dniem nie był. Owszem, wtedy wydarzyła się tragedia, która dotknęła wiele osób, ale już nie państwo. Bo państwo dziś ma jeden układ sił politycznych, jutro będzie miało inny. Te układy się zmieniają, i to zmieniają dość szybko. A tymczasem 30 sierpnia rozpoczęła się właściwie nowa epoka.

(...)

Rozmawiał Agaton Koziński

Więcej przeczytasz w weekendowym wydaniu dziennika "Polska" lub w serwisie prasa24.pl

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto