MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piekło w mojej głowie

MSZ
Na krakowskim Kazimierzu, przy ul. Szerokiej, w małej ciasnej pracowni, toczyły walkę siły piekielne. Raz po raz przybierały one twarz Jerzego Panka, który tworząc, inspirowane ,Boską komedią", drzeworyty wchodził coraz ...

Na krakowskim Kazimierzu, przy ul. Szerokiej, w małej ciasnej pracowni, toczyły walkę siły piekielne. Raz po raz przybierały one twarz Jerzego Panka, który tworząc, inspirowane ,Boską komedią", drzeworyty wchodził coraz bardziej w głąb siebie, odkrywając swoje własne demony. Efekt tych zmagań możemy oglądać odwiedzając Jan Fejkiel Gallery, przy ul. Grodzkiej.

- Cykl ten powstawał w zasadzie w tajemnicy. Nie afiszował się z nim, niewielu ludzi o nim wiedziało. Panek wykonywał te drzeworyty zrywami, tworząc kilka i nagle przerywając pracę, co trwało od 1964 do 1970 roku. Ponieważ miał temperament rzeźbiarza i spalał się przy wykonywaniu drzeworytu, zapominał już o odbitce. Poza tym żal mu było dotykać deski farbą i dlatego wiele z nich pozostało w stanie dziewiczym. Dopiero za namową przyjaciela i wydawcy monografii jego twórczości Dietera Burkampa, zgodził się na wydrukowanie cyklu w niewielkim nakładzie, 2, 3 sztuk - opowiada Jan Fejkiel.

I to właśnie prace z kolekcji Dietera Burkampa możemy oglądać w Krakowie. Ich początki były dość banalne. Państwowy Instytut Wydawniczy zamówił u Panka, tak jak u kilku innych artystów, ilustracje do Dantego.

- Przyjął to dość niechętnie, bo wszystkie zamówienia go denerwowały. Jeżeli nawet ktoś mu dawał zaliczkę, to zawsze ostrzegał, że pieniądze mogą przepaść. Do Dantego też zabrał się opornie. Poza tym miał raczej nietypowy stosunek do tekstów literackich. Nie znajdziemy tu ani cienia ilustracyjności. Dla niego ,Boska komedia" była tylko impulsem, który wywołał w nim burzę mózgu - twierdzi Jan Fejkiel.

Pewnie z tego powodu artysta skupił się wyłącznie na ,Piekle" - jedynej części dzieła Dantego, która go naprawdę zainteresowała, gdyż odpowiadała jego doświadczeniu, a także stanowi emocjonalnemu. Miał przecież ciągle w pamięci przeżycia wojenne, był na froncie, w obozie pracy i w prosektorium miejskim, gdzie skrył się jako rysownik w obawie przed wywiezieniem na roboty. Także po wojnie, Panek chodził swoimi ścieżkami, które zaprowadziły go w końcu do pracowni na Kazimierzu.

- ,Piekło" trafiło w odpowiedni moment w jego życiu. Właśnie przeprowadził się na ul. Szeroką, był sam, bez rodziny - dodaje Jan Fejkiel.

Zaczął wówczas szukać piekła w sobie. Każda z prac przedstawia głowę, w której możemy dopatrzeć się rysów samego artysty, nawet w tych dziełach, które przedstawiają zwierzęta. Zresztą własne odbicie było jednym z głównych motywów twórczości artysty. Zapytany kiedyś, dlaczego właśnie ten motyw głównie podejmuje, odpowiedział:

- Robię autoportrety, bo siebie znam najlepiej. To moje podstawowe zadanie. Ergo sum. Można jeszcze powiedzieć ars longa, vita brevis, zapisuję więc to swoje krótkie życie w stosunku do wieczności. Ciągle lustro jest tutaj najważniejszym sprzętem. I narzędziem.

Wyjątkową wystawę można oglądać w Jan Fejkiel Gallery do 26 listopada. Później przeniesiona zostanie do Warszawy i Katowic. Ekspozycji towarzysz pięknie wydana książka, zawierająca wszystkie pochodzące z cyklu ,Piekło" prace artysty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tatiana Okupnik tak dba o siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto