Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Brożek przed Legią: Dreszczyk emocji jest

Bartosz Karcz
fot. Wojciech Matusik
Paweł Brożek do tej pory strzelił jedenaście bramek w meczach z Legią Warszawa. Dzięki temu razem ze Zdzisławem Kapką jest najskuteczniejszym piłkarzem Wisły Kraków w konfrontacjach z drużyną z ul. Łazienkowskiej. W niedzielę będzie miał okazję zostać samodzielnym liderem tej klasyfikacji.

- Zbliża się mecz z Legią, której lubi Pan strzelać bramki. Magazynek naładowany?
- Trzeba podejść do sprawy spokojnie, bo w dwóch ostatnich meczach z Legią magazynek był pusty. Nie ma co jednak kryć, że dreszczyk emocji jest, bo mecze z Legią zawsze wywołują u mnie jeszcze większą motywację niż zwykle. To się nie zmienia od lat i myślę, że nie zmieni się już do końca mojej kariery. Zostały jeszcze dwa dni do meczu. Myślę, że te największe emocje przyjdą już w niedzielę od rana.

- Zapisuje się Pan w ostatnim czasie w historii Wisły. A to strzelił Pan dla niej sto ligowych bramek, a to dogonił Macieja Żurawskiego na liście strzelców goli dla „Białej Gwiazdy”. W niedzielę znów będzie Pan miał szansę wpisać się do historycznych statystyk. Obecnie Pan i Zdzisław Kapka jesteście piłkarzami Wisły, którzy strzelili Legii najwięcej bramek w historii – po jedenaście. Jeśli zatem trafi Pan w niedzielę do siatki, to zostanie Pan samodzielnym liderem w tej klasyfikacji.
- Bardzo chciałbym, żeby tak się stało. Marzę o tym, żeby znów strzelić gola Legii. Jeśli jednak do siatki będzie trafiał ktoś inny, np. Semir Stilić, a my wygramy, to nie będzie żadnego problemu. Mam jeszcze dwa lata kontraktu z Wisłą i pewnie jeszcze trochę tych bramek nastrzelam.

- Jesteście liderem ekstraklasy. Spodziewał się Pan przed sezonem, że gdy dojdzie do meczu z Legią, to wy będziecie spoglądać na mistrzów Polski z góry?
- Nie spodziewałem się, ale też wiedziałem, że w naszej drużynie jest potencjał. W Wiśle gra wielu byłych reprezentantów Polski. Ta Wisła nie jest tak słaba, jak się mówiło przed sezonem. Oczywiście mamy swoje problemy, kadra nie jest zbyt szeroka, choć z drugiej strony wygląda ona już znacznie lepiej niż na starcie przygotowań do sezonu. Chcielibyśmy w niedzielę zagrać jak najlepsze spotkanie, ograć Legię, a później będziemy myśleć o następnym meczu.

- Trener Franciszek Smuda powtarza, że waszym celem jest miejsce w ósemce. Jesteście jednak liderem, gracie efektowny futbol, więc może pora najwyższa, żeby zrzucić te szaty skromności i powiedzieć głośno, że gracie przynajmniej o europejskie puchary?
- Cały czas pamiętamy dokładnie, co się wydarzyło wiosną, gdy nie wygraliśmy ponad dziesięciu spotkań. Takie rzeczy uczą pokory, dlatego naszym podstawowym celem jest awans do pierwszej ósemki, żeby zapewnić sobie spokojny byt na następny sezon. Jak już ten cel zrealizujemy, to wyznaczymy sobie kolejny i będziemy się bić o coś więcej.

- Oglądał Pan mecz Legii z Lokeren?
- Oglądałem.

- I jakie wnioski wyciągnął Pan z tego spotkania dla was?
- Legia wygrała zasłużenie. Na pewno był to inny mecz od tego, jaki Legia zagrała ze Śląskiem, gdzie prezentowała bardziej otwarty futbol. Z Lokeren legioniści zagrali bardziej uważnie, byli skoncentrowani na tym, żeby nie stracić bramki. A z przodu mają taki potencjał, że zawsze Radović jakąś okazję będzie miał. Moim zdaniem Legia obok Trabzonsporu jest faworytem tej grupy i śmiało może z niej wyjść. Wydaje mi się, że w Warszawie wszystko podporządkowane jest właśnie temu celowi.

- Lokeren nie było w stanie poważniej zagrozić bramce Legii, ale we wcześniejszych meczach warszawianie mieli z tym problem, bo np. Śląsk miał w meczu z nią wiele okazji i strzelił przy ul. Łazienkowskiej aż trzy bramki. Jak Pan myśli, skąd taka zmiana?
- Widać, że w Legii wyciągają wnioski. Tym razem zagrali bliżej siebie, asekurowali się wzajemnie. Ze Śląskiem gra obronna Legii nie wyglądała natomiast dobrze.

- Ten czwartkowy mecz będzie miał jakiś wpływ na przebieg niedzielnego spotkania?
- Zobaczymy, choć z własnego doświadczenia wiem, że trzy dni na regenerację sił, to dużo. Nie siedzę w głowie trenera Berga, ale coś czuję, że zrobi dwie, trzy zmiany w podstawowym składzie. Całej jedenastki jednak nie wymieni, bo my nie jesteśmy Koroną Kielce, która grając przeciwko rezerwowemu składowi Legii nie wykorzystała kilka sytuacji w Warszawie i ostatecznie przegrała. Dlatego myślę, że Legia zagra z nami w składzie zbliżonym do optymalnego.

- W niedzielę będzie ponad 30 tysięcy widzów na trybunach. Zapowiada się prawdziwe piłkarskie święto.
- Rok temu publiczność bardzo nam pomogła. Wierzę, że teraz również kibice dodadzą nam jeszcze więcej wiary w to, że jesteśmy w stanie pokonać Legię.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto