- Długo kazaliście czekać na wygraną poza Krakowem…
- Dlatego cieszymy się bardzo.
- Styl nie był jednak olśniewający.
- Chcieliśmy na początek wiosny przełamać to nasze wyjazdowe fatum. To nam się udało. To 1:0 smakuje jak 5:0 po pięknej grze. Doceniamy te trzy punkty, wywalczone w ciężkich warunkach. Tym bardziej, że pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą.
- Pierwsza połowa była w waszym wykonaniu słabsza. Sporo było niedokładności, nawet technicznych błędów. Skąd się to brało?
- Ja to nawet w tej pierwszej połowie miałem ze dwa takie momenty, że zabiłbym się na piłce. Nie wyglądało to dobrze. Graliśmy za daleko od siebie. W drugiej części poukładaliśmy to już. Graliśmy piłką i dokładniej. Stąd nasza przewaga, sytuacje i zwycięstwo.
- Po niewykorzystanym rzucie karnym w sparingu w Sosnowcu powiedział Pan, że dalej będzie podchodził do jedenastek. A jednak tym razem strzelał Łukasz Garguła. Skąd taka decyzja?
- “Guła” tak szybko “połknął” piłkę, że nawet nie próbowaliśmy mu jej zabrać. Generalnie są wyznaczone trzy osoby. Ja, Michał Chrapek i Łukasz Garguła. Mamy podjąć decyzję na boisku, kto strzela. Tym razem Łukasz zadecydował bez nas, ale nie mamy do niego oczywiście pretensji, skoro trafił do siatki.
- Wskoczyliście na pozycję wicelidera.
- To też cieszy, zwłaszcza że teraz gramy u siebie.
- Przed niedzielnymi derbami kibice Wisły tym zwycięstwem dostali zastrzyk optymizmu?
- Kibice już tutaj przypomnieli nam o derbach. Nie musieli nawet jednak tego robić, bo doskonale wiemy, jaki to jest mecz. Będziemy optymalnie przygotowani do tego spotkania i zrobimy wszystko, żeby wygrać.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?