MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Parapetówka u wysokoprężnej poetki<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b>

Magda HUZARSKA-SZUMIEC
Ewa Lipska, tak jak ostatnio Adam Zagajewski, a jeszcze wcześniej Czesław Miłosz, wróciła po wielu latach nieobecności do Krakowa. Znana poetka postanowiła zamieszkać tu na stałe, a pierwsze parapetówkowe przyjęcie ...

Ewa Lipska, tak jak ostatnio Adam Zagajewski, a jeszcze wcześniej Czesław Miłosz, wróciła po wielu latach nieobecności do Krakowa. Znana poetka postanowiła zamieszkać tu na stałe, a pierwsze parapetówkowe przyjęcie wydała w salonie Wydawnictwa Literackiego, dzięki któremu niedawno ukazał się jej tomik ,Uwaga stopień".

Na parapetówkę u Ewy Lipskiej przybyli naprawdę znakomici goście. Nie dość, że stawił się tzw. cały Kraków, na czele z Wisławą Szymborską, Adamem Zagajewskim, Ryszardem Krynickim, to jeszcze pojawili się goście z Warszawy, tacy jak Leszek Balcerowicz z żoną czy państwo Dudzińscy. Już sam zestaw uczestników spotkania gwarantował znakomitą zabawę, uatrakcyjnioną dodatkowo przez śpiewającą teksty Ewy Lipskiej Annę Szałapak oraz Jacka Wójcickiego, dającego przepis na świątecznego karpia i wcielającego się w rolę nieśmiertelnego Kiepury.

A wszystko zaczęło się od wspomnień związanych z dzieciństwem poetyki, spędzonym właśnie w Krakowie.

- Ja chyba Ewunię znam najdłużej - stwierdziła Wisława Szymborska. - Miałam kiedyś okazję zobaczyć jej zdjęcie zrobione zaraz po narodzeniu. Wyglądała na nim jakby strasznie spuchła - śmiała się noblistka.

- Masz racje, byłam gruba i łysa - dodała Ewa Lipska.

Jako jasną blondynkę z różowymi jak jabłuszka policzkami zapamiętała ją prof. Marta Wyka.

- Koło Młodych spotykało się w słabo oświetlonym pokoju w Domu Literatów przy ul. Krupniczej. Pewnego dnia nasz opiekun Adam Włodek powiedział, że dziś będzie czytała wiersze pewna młoda acz bardzo interesująca maturzystka. Przy stole usiadła jasna blondynka z różowymi jak jabłuszka policzkami i wyciągnęła zeszycik, w którym miała swoje utwory.

O pobycie poetki w Wiedniu, z którego właśnie postanowiła przenieść się do Krakowa, opowiedział jej szef Marian Bizan, z którym pracowała w tamtejszym Instytucie Kultury Polskiej.

- Marian tak jak Wisława Szymborska i Czesław Miłosz jest wielbicielem seriali, wyznającym zasadę, że im gorszy tym lepszy. Dlatego też codziennie o godz. 14 oświadczał nam, że jakby ktoś do niego dzwonił, to wyszedł do ministerstwa, po czym udawał się do domu, gdzie włączał telewizor. Następnie wracał i mówił: Nie zdajecie sobie sprawy z tego, co wydarzyło się w tej rodzinie - przedstawiała swego przyjaciela Ewa Lipska.

- Przychodziłem do Instytutu o 7.15 . Po mnie zaczęła zjawiać się Ewa, a za nią inni pracownicy. Dzięki temu do tej 14 można było coś zrobić. Podział pracy mieliśmy taki - ja zajmowałem się muzyką, Ewa wystawami i poezją - opowiadał Marian Bizan.

Często pracownicy Instytutu nie mogli się opędzić od różnych artystów , chcących u nich wystąpić. Kiedyś Marian Bizan dostał list od pewnej pani ze Słupska, która pisała, że chciałaby w Wiedniu pokazać swój recital. Dodała jeszcze, że przez lata była striptizerką, ale obecnie przeszła przemianę moralną. Do listu dołączyła także swój wiersz.

- Dopiero po stemplach zorientowałem się, że był to dowcip Ewy i jej współpracowników - śmiał się szef Instytutu Kultury. - Nie zawsze jednak zgadzaliśmy się. Kiedyś z Ewą i Wisławą byliśmy na kolacji u księdza Kazimierza Wójtowicza i ja, gdzieś miedzy pieczystym a deserem nieopatrznie wyznałem, że powieść Marii Dąbrowskiej raczej mnie znudziła. Utworzył się przeciwko mnie taki front, że deser już jadłem połykając łzy .

Owa Wisława, która tak broniła dzieła Dąbrowskiej, przedstawiona została przez Ewę Lipską jako znana prozaiczka. Choć Nagrodę Nobla dostała za wiersze, to jednak z okazji przyjęcia organizowanego przez przyjaciółkę postanowiła zadebiutować jako autorka opowiadania. Różniło się ono tylko tym od innych, że napisane zostało bez przymiotników. Podawali je zgromadzeni na wieczorze goście, nie znając tekstu autorki. Noblistka skwapliwie zapisywała wszelkie propozycje, po czym - płacząc niemal ze śmiechu - odczytała ,Sprawozdanie z dzisiejszego spotkania", z którego wynikało, iż Ewa Lipska jest ,wysokoprężną poetką".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Alicja Majewska o prostych włosach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Parapetówka u wysokoprężnej poetki<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b> - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto