MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oszczędnie, ale zwycięsko

(NO)
SPORT ARGENTYNA POLSKA 2 3 (23:25, 23:25, 25:21, 25:20, 10:15) Polscy siatkarze oszczędnie gospodarując siłami, ale zwycięsko zakończyli eliminacje w grupie C Ligi Światowej.

SPORT
ARGENTYNA POLSKA 2 3
(23:25, 23:25, 25:21, 25:20, 10:15)
Polscy siatkarze oszczędnie gospodarując siłami, ale zwycięsko zakończyli eliminacje w grupie C Ligi Światowej. Wczoraj w nocy w Rosario pokonali po raz drugi Argentynę, choć rewanż trwał aż pięć setów. Trener Raul Lozano przyjął w nim zupełnie odmienną politykę personalną niż w pierwszym meczu wygranym przez jego podopiecznych 3:0. Wtedy dokonał tylko jednej zmiany. Świderski wszedł w samej końcówce trzeciego seta i zakończył dwoma atakami ten mecz, przyklepując awans do finału w Belgradzie. Tym razem Argentyńczyk desygnował do pierwszej szóstki zawodników, którzy ostatnio z różnych względów grali mniej. Ale wszyscy pozostali także "powąchali" parkiet. Przebieg dwóch pierwszych setów wskazywał, że i ta konfrontacja zakończy się w trzech setach. Polacy wygrali je co prawda do 23, ale niemal cały czas inicjatywa należała do nich. Mocne zagrywki z wyskoku, skuteczna gra w bloku i precyzyjne przyjęcie (Ignaczak w I secie 89 procent) - to były elementy, na które gospodarze nie mogli znaleźć recepty. Tylko w końcówce drugiego seta doszło do niepotrzebnej nerwówki.

Polska prowadziła 24:19 istraciła cztery punkty z rzędu nie mogąc zdobyć punktu atakiem. Na szczęście Świderski wziął na siebie odpowiedzialność w tym trudnym momencie. W trzecim secie goście odrabiali początkowo minimalne straty. Jednak zmiany wskładzie robione przez Lozano nie przyczyniały się do uspokojenia gry naszej drużyny. Pogorszyła się jakość naszego przyjęcia. Czwarta partia miała podobny przebieg. Goście zmniejszyli co prawda straty do 18:20, ale seria błędów, m.in. właśnie wprowadzonego Kadziewicza w ataku dała Argentyńczykom zwycięstwo. Na szczęście w finałowym secie polski zespół prowadził od początku pozostawiając robienie błędów gospodarzom. Tak więc nasi reprezentanci sobie - a nie Serbom i Czarnogórcom - mogą tylko zawdzięczać awans do czterozespołowego zaledwie turnieju finałowego LŚ, który od piątku do niedzieli rozgrywany będzie w Belgradzie. Polacy polecą tam bezpośrednio z Rosario. Turniej jeszcze się nie zaczął, a już pojawiły się kontrowersje. Gdyby bowiem trzymano się przepisów, w piątkowych meczach Serbowie powinni zagrać z Polską, a Kubańczycy z Brazylią. O układzie par miał bowiem decydować ranking finalistów po rundzie interkontynentalnej. Tymczasem gospodarze, chcąc uniknąć gry już w półfinale z Brazylią, wybrali ten zespół na rywala w piątkowym spotkaniu kwalifikacyjnym. Drugą parę tworzą więc Polska i Kuba. Piotr Gruszka utrzymał pozycję lidera klasyfikacji na najskuteczniejszego atakującego fazy grupowej Ligi Światowej. Wyprzedził Wenezuelczyka Luisa Diaza i Kubańczyka Osmany Juantorenę. Wśród blokujących na piątym miejscu znalazł się Łukasz Kadziewicz. Mariusz Wlazły zajął 7 lokatę wśród najlepiej punktujących. Zwycięzcą został Kubańczyk Poey Romero Raydel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto