Ostatni egzorcyzm - recenzja

Kącik recenzenta MMKrakow.pl - czytaj i publikuj recenzje

Główny bohater "Ostatniego egzorcyzmu" w wyniku kryzysu wiary zwątpił w szatana i postanawia skończyć z tą maskaradą. Jednak zanim do tego dojdzie, chce zdemaskować obłudny fach i wraz z ekipą filmową wyrusza na odludną farmę Luisa Sweetzera, którego córka jest rzekomo opętana.

Początek filmu zapowiada się obiecująco. Jest seria niewyjaśnionych zdarzeń, kilka podejrzanych osób, zamordowane zwierzęta. Wielebny Cotton jest przekonany, że to klasyczny przypadek zaburzeń psychicznych na skutek przemocy domowej. Przeprowadzone dochodzenie tylko go w tym utwierdza. Jednak purytański ojciec dziewczynki w trosce o duszę córki skłania go do odprawienia egzorcyzmu. Dla świętego spokoju, wykorzystując kilka prostych sztuczek i gadżetów identyfikuje demona i "wypędza" go z Nell. Wydawało się, że plan się powiódł i wszyscy będą zadowoleni. Wielebny udowodnił, że rytuały wypędzania diabła, to zwykłe oszustwa, ekipa filmowa ma świetny materiał, a zabobonny farmer powróci do spokojnego życia. Jednak rzeczywistość chce inaczej i pastor będzie musiał zmierzyć się ze złem, w które przestał wierzyć.

Film przypadnie do gustu przede wszystkim wielbicielom maniery dokumentalnej, czyli ujęć kręconych "z ręki". Pierwsze, co mi się nasunęło na myśl po kilku minutach, to skrzyżowanie "Blair Witch Poject" z "Egzorcyzmami Emily Rose". Fani tego pierwszego będą zachwyceni. Obraz jest bardzo autentyczny i przekonywujący. Zdecydowanie rozczarowani wyjdą z kina, wszyscy którzy oczekiwali przerażającego demonicznego filmu, czyli tego, co obiecywały reklamy i zwiastuny.

Zdecydowanie bliżej obrazowi Daniela Stamma do dokumentu czy dreszczowca niż horroru. Do minimum są zredukowane sceny, w których złe moce przejmują kontrolę nad opętaną. Groza budowana jest przez zwroty akcji. Na pochwałę zasługuje wyłamanie się z kanonu egzorcystów katolickich i umieszczenie w tej roli protestanta.

Podzielone są zdania o zakończeniu filmu, które w zamyśle ma wyjaśnić widzom sytuację. Moim zdaniem jeszcze bardziej ją zagmatwało, ale to już pozostawiam wam do rozstrzygnięcia, o ile zdecydujecie się na obejrzenie tego głośnego ostatnio filmu.