Od 0:3 do 4:3

GKS Tychy - DWORY SA UNIA Oświęcim 4:3 (1:3, 2:0, 1:0). Bramki: 0:1 Puzio (Gonera) 12, 0:2 Stebnicki (Kelner, Zamojski) 12, 0:3 Kelner (Rozum, Zamojski) 17, 1:3 Demkowicz (W. Majkowski) 20, 2:3 Ślusarczyk (Słaboń) 24, 3:3 Sarnik (Słaboń) 30, 4:3 Sarnik 54. Sędza Jacek Chadziński z Krakowa. Kary: 18 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Schuberta) i 16. Widzów 1500.

DWORY UNIA: Jaworski - Cinalski, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Puzio - Łabuz, Zamojski, Rozum, Stebnicki, Kelner - Dulęba, Kozak, Wojtarowicz, Rzimsky, Jakubik oraz Wojciechowski, Gabryś i Jaros.

Od początku tyszanie bez respektu dla mistrzów Polski ruszyli do przodu. W 4 min. Jaworski obronił strzały Sarnika i Koszowskiego. Później kotłowało się pod bramką ,Jawy", kiedy karę mniejszą odsiadywał Parzyszek. Gola zdobyli jednak goście. Trójkowa akcja pierwszego ataku nie przyniosła jeszcze powodzenia, ale krążek trafił do siatki, kiedy po strzale Gonery z ,niebieskiej" lot krążka zmienił Puzio. 24 sek. później oświęcimianie cieszyli się już z drugiego gola. Po zagraniu Zamojskiego Kelner zza bramki obsłużył Stebnickiego. Podobna do drugiego trafienia była trzecia bramka. Tym razem do siatki trafił Kelner. Wydawało się, że jest ,po meczu". Oświęcimianie przetrzymali podwójne osłabienie. Jednak gdy na lód wrócił pierwszy z ukaranych zawodników po zagraniu W. Majkowskiego do pustej bramki trafił Demkowicz. Druga odsłona rozpoczęła się od ataków tyszan. Efekty przyszły szybko. Kontaktowego gola uderzeniem z ostrego kąta zdobył Ślusarczyk, a po akcji Słabonia wyrównał Sarnik. Rozochoceni trójkolorowi walczyli o całą pulę. W 54 min. karę mniejszą odsiadywał Śmiełowski i gola zdobyli... gospodarze. Stebnicki stracił krążek na rzecz Sarnika, który uciekł Zamojskiemu. Tyskiego zawodnika nie powstrzymał też Jaworski i ku radości miejscowych ,guma" trafiła do bramki.