Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O kobiecie, która leczy krakowian ciasteczkami

Maria Mazurek
Adam Wojnar
Skończyła psychologię, ale szybko doszła do wniosku, że prowadzenie tradycyjnej psychoterapii to zajęcie nie dla niej. Założyła więc... cukiernię. Ewa Frymar-Miszczyńska sprzedaje upieczone przez siebie domowe ciastka, a gratis dołącza do nich kilka ciepłych słów, rad i promienny uśmiech. Taki miks działa lepiej niż prozac!

Przysmak wiewiórki: 3 rodzaje orzechów, płatki owsiane, żurawina, pestki dyni i słonecznika. Wszystko zatopione w miodowym karmelu.

Odwiedzam panią Ewę w "Słodkiej manufakturze" - cukierni, którą prowadzi na rogu Czarnowiejskiej i Urzędniczej. - Proszę poczekać, bo właśnie piekę babeczki - słyszę. A żebym zanadto się nie znudziła, mam sobie wybrać ciastko. - Poproszę takie na kłopoty sercowe - decyduję. Dostaję kremówkę, z którą siadam na różowym krześle, kontemplując wszystkie swoje emocjonalne nieszczęścia rodem z brazylijskich telenoweli. Ale już po pierwszym kęsie na usta ciśnie mi się uśmiech. Kremówka smakuje o niebo lepiej niż z supermarketu!

Kremówka: domowe ciasto z waniliowym kremem na bazie jajek i 30 proc. śmietanki. Ubijanej na miejscu. Nie ma mowy o śmietanie w sprayu! - Wyrosłam w domu, w którym dużą wagę przywiązywało się do wspólnych posiłków, tradycji kuchennych - przysiada się Ewa. - Po latach przyszła refleksja: prawdziwe smaki gdzieś w tym przetworzonym świecie się zatraciły - zauważa. Dlatego postanowiła stworzyć miejsce, gdzie ulepszacze, sztuczne aromaty i konserwanty nie mają wstępu. Zamiast nich w wypiekach z "Manufaktury" królują świeże owoce, prawdziwa śmietana, orzechy i naturalne przyprawy.- Jeśli coś u mnie pachnie masłem, to znaczy, że to jest prawdziwe masło - śmieje się Ewa.

Owsiaki: masło (to prawdziwe, a jakże!), płatki owsiane, gorzka czekolada, orzeszki ziemne.
Jej opowieść przerywa wchodzący do kawiarni młody mężczyzna, który przyjechał odebrać robione na zamówienie bezglutenowe muffiny. Ewa wita się z nim, jak ze starym znajomym. - Lubię ludzi, więc rozmawiam z nimi nie tylko o ciastkach - tłumaczy. - Chcę wiedzieć, co u nich słychać. Wyczuwają to i często dzielą się ze mną swoimi smutkami i radościami - opowiada.

Jabłecznik domowy: poćwiartkowane antonówki (broń Boże przed gotową masą z jabłek w kwaśniej zawiesinie!), śmietana, biszkopt, pokryte bezą. - Jabłecznik nie wygląda dziś zbyt dostojnie, bo piana troszkę podczas pieczenia siadła - ostrzega Ewa. Za to smakuje wyśmienicie. - Moje wypieki zresztą muszą wyglądać nieidealnie! - przekonuje cukiernik. - Krzywe, zwykłe, nierówne, domowe: właśnie takie są najsmaczniejsze.

W międzyczasie do cukierni wchodzą kolejni stali bywalcy. - Nie ma już dziś rogalików? - pytają z nadzieją w głosie. Nie ma. Świeże wypieki jak świeże bułeczki - schodzą szybko. Klienci muszą zadowolić się ciastem drożdżowym.

Tymczasem ja zerkam na zegarek: jak to, minęły już prawie dwie godziny?! Czuję się, jakbym spędziła tu ledwo kilka minut. Wychodzę. Z humorem już całkiem pogodnym. I jak tu nie wierzyć w ciasteczkową terapię?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto