Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ntibazonkiza dostanie drugą szansę w Cracovii

Maciej Kmita
polskapresse
Niesforny Saidi Ntibazonkiza dostanie drugą szansę w Cracovii. W poniedziałek po raz pierwszy od niespełna roku piłkarz będzie trenował z zespołem "Pasów".

Burundyjczyk po raz ostatni pojawił się na boisku 30 kwietnia 2012 roku w przegranych derbach z Wisłą, które przypieczętowały spadek Cracovii do I ligi. Później już nie trenował, a w czerwcu kiedy drużyna rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu, ten myślał o ewakuacji z Krakowa.

Chciał odejść za wszelką cenę, ale nie było na niego wielu chętnych. Sprawy nie ułatwiało wodzenie za nos kolejnych menedżerów, którzy znajdowali dla niego potencjalnych nowych pracodawców, ale w finalnej fazie rozmów zawodnik rezygnował z ich pomocy.

Kiedy w końcu był bliski wypożyczenia do Lecha Poznań, na przeszkodzie stanęło uszkodzone więzadło tylne kolana. Od kilku miesięcy unikał operacji, a przystał na nią dopiero gdy uraz, który wprawdzie nie uniemożliwiał mu gry, ale niósł za sobą ryzyko odniesienia poważniejszej kontuzji, storpedował przenosiny do "Kolejorza". Po transferowym fiasku zgodził się na obniżkę pensji do 30 tys. zł.

W końcu we wrześniu Ntibazonkiza poddał się operacji, a w listopadzie zaczął rehabilitację, którą definitywnie zakończył trzy tygodnie temu. Niedawno w rozmowie z trenerem Wojciechem Stawowym wyraził skruchę i przyrzekł podporządkować się zasadom panującym w Cracovii, co między innymi było warunkiem jego powrotu do drużyny. Chociaż w poniedziałek ma rozpocząć treningi z zespołem, na razie wciąż nie ma wstępu do szatni pierwszej drużyny.

- Saidi poddawany jest teraz treningowi motorycznemu. Od trzech tygodni pracujemy nad odbudową mięśni, stabilizacją, elementami mocy i wytrzymałością. Saidi trenuje najczęściej dwa razy dziennie. Wykonuje naprawdę ciężką pracę - mówi trener przygotowania fizycznego Cracovii Piotr Jankowicz, który zachwala profesjonalne podejście Burundyjczyka do obowiązków. To oznaczałoby, że 26-latek przeszedł w ostatnich miesiącach dużą przemianę. Przez pierwsze dwa sezony miał w Cracovii status gwiazdy, której pozwalano na więcej niż innym. Mógł na przykład wedle własnego uznania dobierać sobie obciążenia treningowe lub w ogóle rezygnować z ćwiczeń, kiedy miał na to ochotę. Specjalne prawa miał też na boisku, a kiedy rok temu przed meczem z Polonią Warszawa odmówił zajęcia miejsca na ławce rezerwowych i w ogóle nie pojechał do stolicy, nie tylko nie został ukarany, ale też został przedstawiony drużynie... za przykład ambicji. W jednym z pierwszych jego meczów w koszulce Cracovii, grający wówczas na prawej obronie tuż za nim Łukasz Mierzejewski usłyszał od Burundyjczyka, że ten mu nie pomoże, bo "nie jest obrońcą".

W poniedziałek Saidi ma wrócić do zespołu, ale wciąż nie wiadomo, jak przyjmie go "szatnia". Saidi ma niezły kontakt z "bałkańskim gangiem", z drugiej strony w drużynie jest wielu piłkarzy, którzy po prostu go nie znają i dla których ma czystą kartę, ale jest też spora grupa, która pamięta, jaki stosunek do nich samych i do klubu miał Burundyjczyk.

Faktem jednak jest, że na razie sprawa powrotu do zespołu piłkarza z Afryki nie została postawiona na forum drużyny.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto