Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy prezes MZPN Ryszard Kołtun: Nadchodzi moment, żeby dokonać nowego otwarcia

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Moim pomysłem jest większe otworzenie się na ludzi, na nowe pomysły i współpraca ze wszystkimi. Również tymi, którzy do tej pory kręcili nosami i nie byli gotowi na współpracę - mówi Ryszard Kołtun nowy prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.

- Łatwo będzie panu udźwignąć legendę Ryszarda Niemca, który w krakowskim i małopolskim futbolu rządził blisko trzydzieści lat?
- Z prezesem Niemcem nie ma sensu rywalizować. Trzeba sobie stworzyć nowy obszar, wychodzić w pracy również poza to, co do tej pory robił, proponować coś nowego. To nie tak, że ja tutaj chcę tworzyć nową legendę. Moim celem jest poukładanie pewnych spraw, które może nie do końca do tej pory działały. Choćby od strony wizerunkowej. Chcę, żeby MZPN był postrzegany jako nowoczesny, sprawnie działający Związek.

- To będzie ciąg dalszy, kontynuacja tego, co w MZPN proponował do tej pory Ryszard Niemiec czy coś całkiem nowego? Współpracowaliście przecież ze sobą przez wiele lat.
- Tak, zresztą nie tylko w MZPN, ale również w „Tempie” jeszcze w latach 90. Wiele się od niego nauczyłem, ale zawsze byliśmy dwoma bytami. On był ideologiem, a ja technokratą. Myślę, że tak pozostało i teraz na bazie tego, co zostało zbudowane w Związku podczas siedmiu kadencji prezesa Niemca, przychodzi czas na odnowę. Uważam, że to co działo się w Związku przez te wszystkie lata nie było dobrze sprzedawane na zewnątrz, ale to się teraz zmieni. Każdy nowy człowiek wnosi coś nowego. A moim pomysłem jest większe otworzenie się na ludzi, na nowe pomysły i współpraca ze wszystkimi. Również tymi, którzy do tej pory kręcili nosami i na współpracę gotowi nie byli. Każdemu chcę zaufać, każdemu dać szansę. Chcę też otworzyć się na teren, który był trochę zaniedbany do tej pory. Mamy oczywiście Wisłę, Cracovię, Hutnika czy Garbarnię, ale nie możemy zapominać, że w Małopolsce są również Bruk-Bet Termalica, Sandecja, Puszcza, Podhale, Jutrzenka Giebułtów itd. Chcemy się na te kluby, ale również wszystkie inne z niższych lig, mocno otworzyć. W czasie kampanii odwiedziłem prawie wszystkich delegatów. Może tylko kilku nie spotkałem osobiście. Wszyscy odnieśli się pozytywnie do zaproponowanych przeze mnie zmian, do których dojdzie, gdy nastąpi pełna integracja środowiska.

- Rozmawiałem z prezesem Niemcem i powiedział, że nie ma najmniejszych obaw o to, jak poradzi pan sobie w kierowaniu MZPN, bo tak naprawdę robił pan to przez ostatnie 1,5 roku, gdy on zmagał się z problemami zdrowotnymi.
- To prawda. W Związku jestem od dziewięciu lat. Znam wszystkich ludzi, wszystkie bolączki, słabości. Wiem, co trzeba zmienić i teraz jako człowiek z pierwszego szeregu będę starał się to robić. To jest duża odpowiedzialność. Czuję ją na swoich barkach, ale wierzę, że wszyscy członkowie naszej organizacji włączą się w odnowę.

- Było trochę zamieszania wokół tych wyborów, swoje zastrzeżenia przed zjazdem zgłaszał choćby Łukasz Sosin, który ostatecznie wycofał się z kandydowania na prezesa. Co pan odpowie tym, którzy mówią teraz, że w MZPN znów zwyciężył „beton”?
- Zapraszam takie osoby do naszej siedziby na spotkanie z udziałem choćby dziesięciu dziennikarzy z najróżniejszych mediów. Jestem gotów stanąć do boju na pomysły. Może ktoś wie lepiej, co można zrobić w obszarach, o których mówiłem w swoim programie wyborczym. Jestem otwarty. Może mam dzisiaj więcej lat niż pokolenie dwudziesto, trzydziesto czy czterdziestolatków, ale w swoim życiu zawsze byłem kreatywny. Czy to było w „Tempie”, „Dzienniku Polskim” czy MZPN starałem się zgłaszać swoje pomysły. Nie wychodziłem może z cienia prezesa Niemca, bo zasługiwał na to, żeby prowadzić organizację samodzielnie. Ja mu tylko pomagałem, ale teraz mam swoją szansę. A co do tego związkowego „betonu”, to pomyślałem, że naszym pierwszym krokiem wizerunkowym będzie nawiązanie współpracy z firmą, która produkuje beton, żeby została naszym sponsorem. Pan Andrzej Witkowski, który był wiceprezesem, ale teraz odchodzi, bo ma swoje sprawy osobiste, uruchamia firmę betoniarską, więc może poproszę go o sponsoring. A mówiąc już tak na poważnie, to cała rzesza ludzi, którzy pracowali przez lata dla Związku, nie zasługuje, by nazywać ich „betonem”. Zrobili dużo dobrego, ale to prawda również, że nadchodzi taki moment, żeby dokonać nowego otwarcia personalnego i nieco odmłodzić nasze kadry. W nowym zarządzie połowa to całkiem nowi ludzie, więc widać, że te zmiany już się zaczęły.

- W czasie prezentacji programu powiedział pan, że chce redukcji IV ligi do jednej grupy, również reformy ligi V i klas okręgowych. Trzeba teraz działać szybko, jeśli taka reforma miałaby ruszyć już od nowego sezonu.
- Co oczywiste, najpierw trzeba przeprowadzić konsultacje w klubach, ale to nie jest nowa sprawa, bo projekt takiej reformy zgłosiłem już rok temu. Objeżdżając podokręgi i prowadząc rozmowy w klubach, spotkałem się z pozytywnym odbiorem tego pomysłu. Chodzi przede wszystkim o baraże, w którym o awans rywalizują zwycięzcy dwóch grup IV ligi. Moim zdaniem nie jest normalną sprawą, że drużyna zajmuje pierwsze miejsce, wygrywa swoją ligę po rozegraniu całego sezonu może nie awansować, bo musi rozegrać jeszcze baraż, który może przegrać. I takie sygnały niezadowolenia do nas docierały od dłuższego czasu. Ja to rozumiem, bo dla sportowca, który zajmuje pierwsze miejsce, a nic z tego nie ma, nie jest to przecież normalna sprawa i rośnie poczucie krzywdy. Utworzenie jednej IV ligi dla tak silnego województwa jak Małopolska, jest przy tym uzasadnione względami sportowymi. Projekt polega na tym, że nie spadnie w jednym sezonie dziesięć drużyn, ale wszystko to będzie rozłożone na etapy. W pierwszym sezonie reformy nie spadnie zatem dużo drużyn. Te, które będą musiały ostatecznie zejść poziom niżej, zagrają w V lidze. Mamy najwięcej drużyn jeśli chodzi o województwa w Polsce, więc możemy sobie na to pozwolić. Silna IV liga z osiemnastoma drużynami w jednej grupie, jeśli oczywiście kluby wyrażą na to zgodę, będzie funkcjonować od sezonu 2022/2023.

- Mówił pan również o planach związanych ze szkoleniem młodzieży. Czego w tym względzie możemy się spodziewać?
- W tej chwili jest bardzo rozbudowana struktura szkolenia. Moim zdaniem zbyt mocno. W szkolenie zaangażowanych jest chyba siedem „koni zaprzęgowych”. Jest Rada Trenerów, Wydział Szkolenia itd., itp. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przeprowadziłem wiele rozmów, którzy już coś w sprawie szkolenia robią lub chcą się za to wziąć. Naszym zadaniem jest powiązanie tego wszystkiego i mam przekonanie, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby ludzi pełnych zapału powiązać w jeden zespół. Bo na razie za dużo jest sporów kompetencyjnych i są sytuacje, że za jeden segment odpowiada nawet kilka osób. To trzeba zmienić.

- Jak ich do tego przekonać?
- Do pracy ich nie trzeba przekonywać. Są pełni zapału. Przekonać ich trzeba natomiast do nowych ram organizacyjnych, żeby szkolenie usprawnić. I tak samo jest w innych sektorach, którymi będziemy się zajmować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy prezes MZPN Ryszard Kołtun: Nadchodzi moment, żeby dokonać nowego otwarcia - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto