Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy prezes Garbarni Kraków Grzegorz Bartosz: Stulecie klubu wielką szansą na jego promocję i zmianę wizerunku

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Prezes Garbarni Kraków Grzegorz Bartosz
Prezes Garbarni Kraków Grzegorz Bartosz Kacper Ząber/RKS Garbarnia
Chcemy, żeby społeczność Garbarni zaczęła wreszcie ze sobą współpracować, mówić jednym głosem. Otworzyliśmy się na zewnątrz klubu. Wiele najbliższych działań marketingowych i wizerunkowych będzie wiązać się z przyszłorocznymi obchodami stulecia Garbarni – mówi nowy, od 27 sierpnia, prezes podgórskiego klubu, 43-letni krakowianin Grzegorz Bartosz.

Zanim porozmawiamy o pana nowej funkcji w Garbarni, proszę powiedzieć, w jaki sposób wcześniej był pan związany z tym klubem.

Przeżyłem w nim moje najpiękniejsze piłkarskie lata w młodości. Grałem w Garbarni – byłem lewym obrońcą - jako junior najpierw u trenera Andrzeja Kucharczyka, a później trenera Andrzeja Wełniaka, a następnie krótko w rezerwach u trenera Józefa Madaja. Najwyżej w drużynie juniorów występowałem na szczeblu makroregionu. Rywalizowaliśmy między innymi z Wisłą, Cracovią, bardzo mocnym wtedy Hutnikiem oraz drużynami z Podkarpacia i Tarnowa. Później, niestety, musiałem wybrać: albo zabawa w piłkę, albo studia. Nie widziałem większej perspektywy życia z futbolu, więc wybrałem studia.

Kiedy i jak wrócił pan do klubu już w roli działacza?

Zadecydowała o tym moja wieloletnia znajomość z prezesem klubu Jerzym Jasiówką. Zbliżyłem się do klubu ponownie po awansie Garbarni w 2011 roku do drugiej ligi. Prezes poprosił mnie, abym się zaczął pojawiać na meczach Garbarni - która grała na boiskach Hutnika i Wawelu - z racji moich zawodowych, i nie tylko, zainteresowań, ale i tego, co robię na co dzień. Mówił, że może bym się przydał klubowi, bo tak na dobrą sprawę w Garbarni zawsze było tak, że każde ręce były potrzebne na pokładzie.

I skorzystał pan z tego zaproszenia.

Tak, zacząłem się więc pojawiać na meczach Garbarni, a potem dostałem propozycję, żebym w latach 2012-2016 wszedł do władz klubu. Zostałem przewodniczącym Komisji Rewizyjnej. A po zakończeniu tej kadencji dostałem propozycję wejścia do zarządu. Na początku byłem zwykłym członkiem, potem zostałem wiceprezesem do spraw marketingu. To się zbiegło z awansem Garbarni do pierwszej ligi. Było dużo pracy związanej ze spełnianiem wymogów licencyjnych i naszym występami na stadionie Wisły.

Ze sportem jest pan związany nie tylko przez pracę – dodajmy: oczywiście społeczną - w Garbarni...

Prowadzę firmę, która w dużej części zajmuje się marketingiem sportowym oraz organizacją wyjazdów motywacyjnych, integracyjnych i sportowych dla firm, konferencji, szkoleń itp. Od 15 lat zajmuję się stricte pośrednictwem reklamowym, jeśli chodzi o kluby sportowe, organizacją wydarzeń sportowych, więc w tym środowisku i w tych zagadnieniach poruszam się dość sprawnie.

Przez ponad 13 lat Garbarni szefował wspomniany Jasiówka, któremu podczas wrześniowego walnego zgromadzenia sprawozdawczo-wyborczego nadano tytuł honorowego prezesa klubu. Praktycznie jednak klubem, zwłaszcza w kwestiach bazowo-socjalnych przez wiele lat zarządzał wiceprezes Marek Siedlarz. Pod jego okiem w Garbarni nastąpiło wiele pozytywnych zmian. Wzbogaciła się ona o nowe obiekty, grała w pierwszej lidze. Mimo to delegaci na „walnym” uznali, że czas na zmiany. Jak pan myśli, dlaczego?

To była kwestia tego, że pojawiły się osoby, które dostrzegały potrzebę zmian w przyszłości, uznały, że klub musi zrobić widoczny krok do przodu, bo wszystko dookoła się zmieniło – mówię o czynnikach zewnętrznych – a my, takie mam wrażenie, pewnych rzeczy nie robiliśmy, a powinniśmy. Mówiąc o czynnikach zewnętrznych, mam na myśli sytuację w innych klubach, w lidze, kwestię pozyskiwania sponsorów, wizerunku klubu. U niektórych osób powstała wizja, żeby coś próbować zmienić. Dotychczasowy zarząd w niemal tym samym składzie funkcjonował od ośmiu lat. To przeważyło o tym, żeby próbować zaproponować coś nowego.

Dla pana wybór na funkcję prezesa był mimo wszystko niespodzianką? Czuje pan satysfakcję z wyborczej wygranej?

Nie traktowałbym tego w kategoriach zwycięstwa. Chcieliśmy wszyscy, żeby to Garbarnia była wygraną. Tak na dobrą sprawę o to wszystkim chodzi. Chcemy, żeby społeczność Garbarni zaczęła wreszcie ze sobą współpracować, mówić jednym głosem. I to jest cel klubu na najbliższe cztery lata i mój jako prezesa. Z takim też przesłaniem zaczynamy rozmawiać ze wszystkimi dookoła, i taką politykę klubową będziemy uprawiać. Dlatego nie chciałbym mówić, że to była moja wygrana.

W porównaniu do zarządu klubu w poprzedniej kadencji został w nim tylko pan. Ponadto tworzą go były piłkarz, trener i wiceprezes klubu Krzysztof Szopa, były piłkarz, a obecnie koordynator grup młodzieżowych i trener drużyny rezerwowej Stanisław Śliwa oraz biznesmeni: Szczepan Buryło, Marcin Ciszek i Paweł Ciszek. Jakby pan krótko scharakteryzował skład tego zarządu?

Trzy osoby są związane z Garbarnią, w tym dwie mocno kojarzone z klubem. Drugi człon zarządu jest biznesowy, na czym mi bardzo zależało. Chcemy się bardzo otworzyć na biznes. Nie chciałbym też na tym etapie, kiedy jeszcze nic konkretnego nie dokonałem, mówić o sobie. Wszyscy chcielibyśmy najpierw coś zrobić dla klubu.

Wspomniana grupa trzech biznesmenów ma wspomóc Garbarnię finansowo na zasadach sponsorskich?

Nie. Mają go wspomóc swoją wiedzą, swoimi kontaktami i swoimi pomysłami. To jest część zarządu, która będzie odpowiedzialna nie tylko za sponsoring, ale i wpuszczenie do społeczności Garbarni ludzi, którzy się kojarzą jednoznacznie z biznesem. Wokół każdego klubu są tacy ludzie, ale nie każdy jest od razu przyszłym sponsorem. I my takich szukamy. Na początku może wystarczyć, że pojawi się w społeczności klubu, stanie się jego zwolennikiem, kimś, kto złapie sportowego bakcyla, komu spodoba się specyficzna atmosfera na Garbarni. Nie mamy problemu z kibicami Wisły i Cracovii. Jesteśmy klubem po środku, lubianym albo – tak bym bardziej go nazwał – neutralnym. I chcemy to biznesowo wykorzystać.

Nowy zarząd działa zaledwie pięć tygodni. Jakie były jego pierwsze działania, oprócz zapewne przeanalizowania sytuacji klubu pod kątem prawnym, organizacyjnym, sportowym itp.?

Otworzyliśmy się na ludzi z zewnątrz. „Wpuściliśmy” ich do klubu. Pojawiają się nowe osoby, które tu nie bywały. Spotykamy się z nimi w budynku, w którym na dolnym piętrze mamy – jeśli można tak powiedzieć - część biznesową, gdzie przygotowaliśmy miejsce na takie rozmowy i gdzie takich ludzi serdecznie zapraszamy. Działamy niewiele ponad miesiąc, zobaczymy, jak to nadal będzie przebiegać. Wszystko to, co do tej pory planujemy, ma duże znaczenie, nie ukrywam, w kontekście jubileuszu klubu. Wiele najbliższych działań marketingowych i wizerunkowych będzie wiązać się z przyszłorocznymi obchodami stulecia Garbarni.

Jak będą wyglądać obchody jubileuszowe? Bo stulecie klubu będzie z pewnością świetną okazją do jego promocji, szansą na znalezienie nowych sponsorów, dobrym czasem dla przybliżenia historii i pokazania teraźniejszości Garbarni. Warto to wszystko wykorzystać.

Tak, jubileusz będzie dla nas dużą szansą. Szykujemy bardzo dużo drobnych działań, ponieważ z naszych obserwacji wynika, że w Krakowie jego mieszkańcy albo o Garbarni już zapomnieli, albo o niej nie słyszeli. Klub ma siedzibę w centrum miasta, przy rondzie Matecznego, a ja mam wielu znajomych, którzy na przykład pytają się, gdzie jest boisko Garbarni. Dlatego naszym pierwszym założeniem będzie pokazanie klubu mieszkańcom Krakowa. Liczę na współpracę z miastem, na to, że będziemy mogli wykorzystać kilka instytucji na naszą promocję.

Jakie inne działanie zamierza podjąć klub w roku jubileuszowym?

Na pewno obchody stulecia Garbarni zakończą się okolicznościową galą. Już nad nią pracujemy i na pewno będzie godna środowiska „Brązowych”. Nie chciałbym jednak, aby to zabrzmiało w ten sposób, że gala będzie najważniejsza, bo ktoś nam powie potem, że spotkali się przy kotlecie. Nie. Chcemy do czasu gali przeprowadzić dużo inicjatyw społecznych w mieście. Gala ma być tylko zwieńczeniem wszystkich jubileuszowych działań.

Tradycją jubileuszy, zwłaszcza tak pięknych jak stulecie klubu, jest rozgrywanie meczu przez jubilata z jakimś utytułowanym rywalem. Garbarnia ma też taki pomysł?

Tak. Planujemy rozegranie dwóch meczów na stulecie – seniorów i oldbojów – w fajnych klimatach, nawiązując do historii klubu. Planujemy też zorganizować w czerwcu, przedwakacyjnym miesiącu, turniej dawnych mistrzów Polski. Chcemy, żeby nasze zespoły młodzieżowe zagrały z zespołami, wywodzącymi się z klubów, które w przeszłości zdobyły mistrzostwo kraju.

84-letni Jasiówka, legendarny piłkarz, a potem działacz klubu, też zagra w meczu oldbojów?

Nie wiem, czy zagra, ale liczę na to, że pojawi się na boisku.

Przyszły rok zapowiada się więc bogaty w imprezy sportowe. Kiedy poznamy szczegółowy kalendarz jubileuszowy?

Proszę wybaczyć, ale jest niewiele miesiąc po wyborach, nie mamy jeszcze wszystkiego spisanego. Jeśli będziemy mieć ustalony kalendarz, poinformujemy o szczegółach. Chcemy, aby stało się to w najbliższym czasie, ponieważ do jubileuszu pozostały nam tak naprawdę już tylko trzy miesiące. A my chcemy od stycznia być gotowi na to, żeby przyszły rok, nie tylko piłkarski, ale i kalendarzowy, rozpocząć z inicjatywami, które będą świadczyć o tym, że Garbarnia zaczyna już świętować swój piękny jubileusz.

Na 85-lecie klubu znakomitą monografię klubu przygotował Jerzy Cierpiatka, były rzecznik prasowy i członek zarządu klubu, człowiek od lat wielce oddany klubowi. Czy nowy zarząd planuje wykorzystać jego garbarską pasję i kronikarską wiedzę?

Chcemy „wykorzystywać” wszystkich kolegów, żeby byli bardzo zaangażowani w to stulecie. Obiecałem to na „walnym”. Przygotowujemy komitet organizacyjny. Chciałbym, aby zasłużonych piłkarzy i działaczy zbliżyć do klubu, by też swoją radą, swoją pamięcią, swoimi kontaktami pomogli nam we wszystkich działaniach.

Obok klubowych obiektów już powstały i nadal budowane są bloki mieszkalne, których mieszkańcy mogą być potencjalnymi kibicami Garbarni. To też szansa na pozyskiwanie dzieciaków do klubu...

Mieszkańców będzie przybywać, bo jest tu blok na ukończeniu, jest teren przygotowany pewnie pod kolejną budowę, niedaleko powstały bloki Murapolu. To też chcemy mocno wykorzystać, dotrzeć do wszystkich mieszkańców, którzy się tu wprowadzą, i zachęcać do tego, żeby ich dzieci trenowały w Akademii Garbarni. To są nasi potencjalni klienci. I musimy wszystko zrobić, żeby do nas trafiali. Chcemy zadbać o to, żeby dzieci nie tylko u nas trenowały, ale i żeby przychodziły z rodzicami na nasze mecze.
Musimy wychowywać młodych kibiców.

Bliskość zamieszkania potencjalnych młodych „nowych twarzy” może być atutem do ich pozyskania do klubu.

Byłoby naturalną sprawą, żeby dzieci rodziców, którzy się tu sprowadzą, grały w Garbarni, choćby z racji ich wygody, braku czasu i bezpieczeństwa. Rodzice nie musieliby ich zawozić do innych klubów, tracić czas na dojazdy. Mamy co prawda blisko konkurencję, bo na Górze Parkowej funkcjonuje Kabel, a na terenach dawnego Podgórza Akademia Piłkarska A 21, dlatego tym bardziej chcemy „powalczyć” o dzieci i młodzież z nowo budowanych bloków.

Jaki jest stan liczebny piłkarzy w Garbarni?

Nie licząc pierwszej drużyny, która ma w składzie 23 zawodników, w klubie trenuje około 240 dzieciaków w 11 zespołach młodzieżowych. Liczę, że będziemy powiększać nasz stan posiadania. Mamy w każdym zespole minimum jednego trenera. Próbujemy – wzorem licencji PZPN - wprowadzać system z drugim trenerem, asystentem.

Garbarnia ma swoją tradycję, historię, markę, jej pierwsza drużyna występuje na szczeblu centralnym. To też warto spożytkować, jeśli chodzi o tak mocno przez pana akcentowany aspekt rozwoju klubu, chcącego dawać szansę gry dzieciom i młodzieży.

W przeciwieństwie do wspomnianej Akademii Piłkarskiej 21 i innych klubów nas otaczających mamy zespół seniorów. To też jest naszym atutem, bo dzieci mogą chodzić na jego mecze, fascynować się tym, szukać sobie idoli itp. Rodzice widzą też ciągłość naszych działań w zakresie szkolenia, że mamy wszystkie grupy – od młodzieżowych, przez różne roczniki, kończąc na juniorach starszych, rezerwach, które w ubiegłym sezonie awansowały do czwartej ligi, i zespole seniorskim drugiej ligi. Można powiedzieć, że jest to bardzo duży przekrój, jeśli chodzi o możliwości rozwoju młodego piłkarza, nieco starszego i takiego, który ma już być ukształtowany do gry w pierwszej drużynie.

W tej ostatniej przed ubiegłym sezonie nastąpiło w wiele zmian kadrowych. Podobnie, choć w nieco mniejszym zakresie, było przed obecnie trwającymi rozgrywkami. Trener Łukasz Surma postawił na autorski program, jeśli chodzi o tworzenie zespołu. Garbarnia z jednej strony broniła się przed spadkiem, ale i niewiele brakowało – dosłownie punktu – aby zajęła barażową lokatę.

Mamy zespół, który dostał trochę świeżej krwi. Jest to proces, także dla trenera, żeby funkcjonował on, tak jak tego chce. Niedawny mecz w Lublinie, zremisowany z Motorem, pokazał, szczególnie w drugiej połowie, że drużyna może dobrze grać. Opieramy się o pewne realia finansowe. Nie ma jakiś większych szaleństw transferowych, do dyspozycji mamy to, co mamy. Trener Surma super umiejętnie to wykorzystuje w swojej pracy. Liczymy, że to będzie bardzo solidnie, ładnie grający zespół w tym sezonie.

W minionej dekadzie po okresie, w którym szkoleniowcy zmieniali się co kilka miesięcy, przez ponad cztery lata trenerem drużyny był Mirosław Hajdo. To zaowocowało między innymi awansem do pierwszej ligi. Jego następca Bogusław Pietrzak nie zdołał uratować Garbarni przed spadkiem do drugiej ligi. Trener Surma pracuje w klubie od czerwca ubiegłego roku. Jest pan zwolennikiem dawania szkoleniowcom szansy wykazania się w dłuższej perspektywie czasowej?

To jedna z kwestii, którą jako nowy zarząd próbujemy zmienić. Mam w tej kwestii do pomocy kolegów z zarządu, którzy wywodzą się z Garbarni. Chcemy wyszukiwać zawodników, którzy zostaliby u nas na trzy-cztery lata. Do tego potrzebujemy trenera, który to dostrzega, który obserwuje ich w meczach juniorskich. I to się odbywa. Bo trener Surma zabiera chłopców, którzy wyróżniają się w tych spotkaniach na treningi z pierwszą drużyną. To jest dla nich dobry początek, choć nie zawsze da się od razu wstawić juniora do gry.

Pięknym prezentem dla kibiców i samego klubu byłby z pewnością awans drużyny do pierwszej ligi. Czy pan, jako prezes, i zarząd klubu stawiają sobie taki cel? A może jest to bardziej marzenie?

Takiej poprzeczki przed trenerem Surmą nie ma, ale to jest sport. Dwa lata temu awans nam się przytrafił mimo tylko remisu u siebie w pierwszym meczu barażowym z Pogonią Siedlce. Jesteśmy teraz o tyle w komfortowej sytuacji, że w przypadku występów w pierwszej lidze mielibyśmy możliwość gry na Stadionie Miejskim przy Reymonta. Powtórzyłaby się więc sytuacja z sezonu 2018/2019, przynajmniej jeśli chodzi o organizację meczów w roli gospodarza. Bo najważniejsze jest, żeby spełnić wymogi licencyjne. Na to na pewno bylibyśmy gotowi.

W latach 2014-2017 nastąpił duży rozwój klubu pod względem inwestycyjnym. Potem inwestycje na terenie Garbarni zostały wstrzymane. Spowodowane było to zmianami przepisów, wejściem w życie ustawy Prawo Wodne i uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenów zielonych. To był trudny okres dla klubu, ale to już historia. Poprzedni zarząd zapowiadał, że jesienią tego roku, po finalizacji prac przy powstawaniu projektu wykonawczego i wyłonieniu wykonawcy po ogłoszeniu konkursu ofert, mają się rozpocząć prace związane z budową nowej, krytej trybuny, która ma powstać między boiskiem głównym a treningowym, tym z naturalną nawierzchnią. Na razie nie widać prac budowlanych na klubowych obiektach. Kiedy się można ich spodziewać?

Teraz przed nami została kwestia, którą wszyscy w poprzednim zarządzie podnosili i i o którą wszyscy wypytują, czyli budowa nowej trybuny. Poprzedni zarząd ogłosił konkurs ofert na jej realizację, ale nowy zarząd nie zdążył się jeszcze nad tym pochylić. Będziemy to analizować i na bieżąco informować, jak wygląda kwestia związana z budową tej trybuny. To jest proces. Oferty wpływały jeszcze pod koniec sierpnia. Nie wszystkie zdążyliśmy przeglądnąć, a po drugie: na tę chwilę jako klub nie mamy jeszcze zamkniętego całościowego finansowania budowy trybuny.

O tym, jak ma wyglądać za kilka lat obiekt Garbarni – z nową, boczną trybuną, z trybuną za jedną z bramek i nowym, bliźniaczym do już stojącego, budynkiem – pisaliśmy wielokrotnie. Czy mogą być jakieś zmiany w tym względzie?

Jeśli nastąpią jakieś retusze, to będą wynikać tylko z powodu kwestii finansowych. Na razie trudno powiedzieć, jak to się wszystko zamknie, w jakiej formule. Natomiast na pewno dostrzegamy potrzebę, żeby stadion w jakimś stopniu zmodernizować. Melodią dalszej przyszłości jest postawienie trybuny za bramką, jeśli będzie na nią zapotrzebowanie i damy radę sfinansować jej budowę.

Jak zawsze w historii Garbarni, nieustannie powraca temat finansów. Na razie głównym sponsorem klubu jest chyba… on sam. Na pewno jednak zarząd stawia sobie za cel znalezienie środków na jego funkcjonowanie.

My jako zarząd, poza wszystkimi kwestiami, o których rozmawiamy, musimy wymyślić finansowanie dla tego klubu. Dla nas jest to najważniejsze zadanie, bo dziś, jeśli rozmawiamy o klubie, są to w większości tylko wydatki. Musimy zrobić wszystko, żeby na szczeblu drugoligowym, na którym przychodów praktycznie nie ma, znaleźć taką formułę finansowania klubu, aby mógł on funkcjonować na godnym poziomie. I o tym teraz głównie myślimy.

Zapewnienie środków finansowych to podstawa funkcjonowania każdego klubu. Widzi pan szanse na to?

Liczymy, że wkład sponsorski będzie mocniejszy. I nad tym właśnie pracujemy. Przygotowane są do tego oferty, podkreślamy otwarcie się klubu na nowych ludzi, znaczenie naszego jubileuszu. To wszystko, takie mam wrażenie i taką nadzieję, powinno zawiązać się końcową ofertę dla firm, które będą tu mogły przyjść i nam pomóc. Jak wiadomo, sytuacja w polskim futbolu jest trudna. Każda liga cierpi na brak funduszy i sponsorów. W tym temacie zawsze jest dużo do poprawy. I my też nad tym pracujemy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto