Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowoczesne autobusy komunikacji miejskiej nie pojadą do Witomina. Są za wysokie

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Przemek Świderski/archiwum
Problemem dla kierowców pojazdów, kupionych przez komunalne spółki przewozowe za kilkadziesiąt milionów złotych, okazał się przejazd pod wiaduktem kolejowym między ul. Stryjską i Małokacką. Zarząd Komunikacji Miejskiej w Gdyni nie widzi też możliwości, aby zmienić trasę trzech linii, które muszą przejeżdżać przez feralny punkt.

W przypadku autobusów MAN z Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, napędzanych gazem ziemnym, zbiornik z paliwem CNG umieszczony jest na tyle wysoko, że niemal dotyka stropu wiaduktu. Ze względów bezpieczeństwa pojazdy te nie mogą więc obsługiwać linii 192, 121 i W. Oprócz piętnastu "gazowców", zakupionych przez PKM, do Gdyni dotarły niedawno także solarisy, zamówione przez Przedsiębiorstwo Komunikacji Autobusowej. Okazuje się jednak, że także i one nie mogą jeździć trasą od strony stacji Szybkiej Kolei Miejskiej w Redłowie do Witomina.

Nowe autobusy już są w Gdyni. Efektowne solarisy od poniedziałku będą wozić pasażerów [ZDJĘCIA]

Kolizją ze stropem wiaduktu zagraża tłumik, umieszczony na dachu. Trzecią pod względem liczby ludności dzielnicę Gdyni od strony Redłowa zmuszone są więc obsługiwać starsze modele autobusów.
- Jest to dość kłopotliwa sytuacja - mówi Stanisław Taube z PKM Gdynia. - Zakupionych zostało 30 nowoczesnych autobusów, a okazuje się, że nie mogą one jeździć od strony Redłowa do Witomina. Zasadnym posunięciem byłaby zmiana ich trasy, aby kursowały objazdem przez ul. Łużycką, Sportową i Olimpijską. Zresztą byłoby to korzystne także dla pasażerów. W tym rejonie miasta powstaje wiele biurowców, od lat mieści się też w tym miejscu siedziba spółki Sanipor. Pracownicy tamtejszych firm, korzystający z usług komunikacji miejskiej, mieliby ułatwiony dojazd do miejsca pracy. Obecnie mieszkańcy Witomina są poszkodowani, bo gros linii, prowadzących do tej dzielnicy, nadal musi być obsługiwana przez starsze autobusy. Komfort jazdy w nich jest dużo gorszy.

Tego typu argumentów nie podziela jednak Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM w Gdyni. Jego zdaniem, pasażerów najbardziej interesuje, w jakim czasie dotrą z Witomina do stacji SKM w Redłowie.

- Jest to szczególnie ważne dla osób, które planują przesiadkę w drodze np. do Gdańska - mówi Marcin Gromadzki. - Autobusy mające możliwość przejazdu pod wiaduktem trasę z ostatniego przystanku na Witominie do stacji SKM pokonują w mniej więcej cztery minuty. W przypadku konieczności objazdu przez ul. Olimpijską, Sportową i Łużycką czas ten wydłużyłby się o kilka minut. Przewoźnicy narażeni zostaliby także na dodatkowe, wysokie koszty. To prawda, że objazd ma tylko kilkaset metrów, ale pokonywany musiałby być przez autobusy z częstotliwością co 15 minut.

Marcin Gromadzki zwraca też uwagę, że przy ul. Olimpijskiej mieści się Stadion Miejski, na którym mecze rozgrywają piłkarze gdyńskiej Arki.

- W przypadku tego typu imprez sportowych ulica ta jest więc bądź całkowicie zamknięta, bądź też zastawiona samochodami - mówi Marcin Gromadzki. - W efekcie jest nieprzejezdna.
Jest to już kolejny problem z najnowszymi autobusami komunikacji miejskiej w Gdyni. Wcześniej, o czym pisaliśmy, nastąpiły poważne perturbacje z zamontowaniem w pojazdach urządzeń systemu sterowania ruchem Tristar.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto