Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Tomasz Stańko, wybitny jazzman. Miał 76 lat

Redakcja
Krzysztof Kapica
Odszedł Tomasz Stańko – trębacz i kompozytor, jeden z najwybitniejszych i najoryginalniejszych muzyków jazzowych w Europie.

„Od chaosu ku ładowi, od furii do liryzmu” - tak Tomasz Stańko określał uniwersalnego ducha swych kompozycji. Tworzył je przez ponad pół wieku, stając się jednym z najbardziej cenionych muzyków jazzowych na świecie.

„To brzmienie brudne, a zarazem paradoksalnie przejrzyste, przenikające w głąb duszy, momentami przypominające krzyk, momentami kwilenie. Brzmienie bogate i... jak cała jego sztuka bardzo osobiste i łatwo rozpoznawalne” - tak o dźwiękach trąbki Tomasza Stańki w „Krakowskim przewodniku jazzowym” pisał Robert Buczek.

Pierwsze dźwięki

Stańko zaczął grać na niej… w harcerstwie. - Jako jedyny chłopak w drużynie, który miał styczność z muzyką, zostałem wytypowany do gry na trąbce sygnałówce - wspominał po latach. Jazzem zaś - jeśli wierzyć anegdotom - zafascynował się po tym, jak w 1958 roku na żywo wysłuchał w krakowskiej Rotundzie koncertu Dave’a Brubecka. Rok później zaczął edukację w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Krakowie, którą kontynuował na Akademii Muzycznej w tym samym mieście. Grał nie tylko na uczelni. Jako dwudziestolatek, w 1962 roku wraz z Adamem Makowiczem założył zespół Jazz Darings, uznawany za jedną z pierwszych formacji freejazzowych w Europie. Równolegle koncertował z takimi osobowościami polskiej sceny muzycznej jak Michał Urbaniak czy Andrzej Trzaskowski.

Rok później - w 1963 rozpoczął współpracę z Krzysztofem Komedą. Po latach wspominał go jako świetnego nauczyciela. „Ów liryzm, prostota, poczucie, że gra się tylko to, co najważniejsze, podejście do struktury, asymetrii, wiele szczegółów harmonicznych. Miałem szczęście, że zaczynałem właśnie z nim” - mówił. Owocem współpracy Komedy ze Stańką był m.in. album „Astigmatic”, uważany za jedną z najwybitniejszych płyt w historii polskiego jazzu.

„Granie na trąbce jest moim życiem”

W okresie współpracy z Komedą, Stańko tworzył już własne kompozycje, ale jak potem wspominał „były małe i płaskie, a ja grałem z człowiekiem, który był genialny”. Skrzydła na tym polu rozwinął, gdy w 1967 roku założył własny kwartet, przekształcony w Tomasz Stańko Quintet, dziś uważany za jeden z kamieni milowych rozwoju sztuki i kultury jazzu.

W późniejszych latach Stańko występował z czołówką polskich i światowych muzyków, m.in. z: Cecilem Taylorem, Peterem Warrenem, Stu Martinem, Donem Cherrym, Garym Peacockiem, Davem Hollandem, Dino Saluzzim, Krzysztofem Pendereckim i Edwardem Vesalą. Współpraca z tym ostatnim obejmowała m.in. podróż do Indii i pracę w mauzoleum Taj Mahal, której owocem był wydany w 1980 roku album „Music from Taj Mahal and Karla Caves”.

„Jazz szybko staje się nawykiem. Nic innego w życiu nie robię, granie na trąbce jest moim życiem. Dla mnie najważniejsza w jazzie jest improwizacja, tzn. rola kreatywności w błyskawicznym procesie tworzenia, w procesie równym trwaniu dzieła. Swoiste skojarzenia dźwiękowe, akty wyboru, filozofia błędu. Właściwie tworzę szyfry, które dają mi możliwość improwizacji. To możliwe, bo muzyka jest abstrakcyjna i nawet minimalna zmiana tempa daje całkowicie odmienną frazę. Mam swoje ulubione akordy, które mogę zmieniać tak, by w sekundę przechodziły z liryzmu w furię” - mówił Stańko w jednym z wywiadów.

Trębacz w ciągu swojej trwającej ponad pół wieku kariery nagrał około czterdziestu autorskich albumów. Częśc z nich poświęcona była innym artystom, jak płyta „Wisława”, inspirowana poezją Wisławy Szymborskiej. Skomponował też muzykę do kilkudziesięciu filmów, m.in.: „Trąd”, „Dziura w ziemi”, „Pożegnanie z Marią”, „Skaza”, „Reich” i spektakli teatralnych: Był również organizatorem i dyrektorem festiwalu Jazzowa Jesień w Bielsku Białej.

Oprócz licznych muzycznych nagród (m.in. Fryderyków, European Jazz Prize, nagrody Jazz Forum) Stańko otrzymał również Złoty Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis” oraz Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

- Stańko przez kilkadziesiąt lat potrafił utrzymać swoją muzykę na wybitnym poziomie. Udało mu się to dlatego, że nie tkwił w miejscu, ale wciąż wymyślał się na nowo, przechodząc drogę od free jazzu, przez eksperymenty z elektroniką, po bardziej oszczędne formy - komentuje krytyk muzyczny, Jarek Szubrycht. - Choć dziś polska scena jazzowa jest w znakomitej formie nie wiem czy można by wskazać na niej osobowość tego formatu co Tomasz Stańko.

Skromny despota

Był ekscentrykiem, co wyrażało się m.in. w sposobie ubierania . Już w podstawówce nakręcał włosy na ołówki, żeby mieć bikiniarskie loki. Jako mody chłopak zakładał tenisówki do eleganckich garniturów, hipisowskie koszule i wzorzyste marynarki. Uwielbiał oryginalne nakrycia głowy i buty - te ostatnie często zamawiał na miarę. Jego szafę wypełniały ręcznie szyte garnitury.

Mimo artystycznych sukcesów cechowała go skromność - nigdy nie uważał siebie za wybitnego wirtuoza, a za największy swój atut uznawał umiejętność „przełożenia osobowości na język muzyki”.

- Jego twórczość trudno jednoznacznie scharakteryzować, a on sam w wywiadach konsekwentnie unikał interpretowania utworów - mówi Szubrycht. - Ale chyba tak z muzyką jest - to żywioł, ekspresyjny, wieloznaczny. Żywioł, który on potrafił doskonale okiełznać.

Odchodzi ikona muzyki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie żyje Tomasz Stańko, wybitny jazzman. Miał 76 lat - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto