Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie tylko przez rabarbar, czyli jak Kraków traci swoje grunty. Nawet 25 działek rocznie

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Kraków przez zasiedzenie stracił 224 działki
Kraków przez zasiedzenie stracił 224 działki Sylwia Penc / Polskapresse
224 działki Kraków stracił z powodu zasiedzenia w ciągu ostatnich dziewięciu lat. Jedno z najsłynniejszych zasiedzeń dokonało się za pomocą rabarbaru. W ten sposób Kraków traci nieraz bardzo atrakcyjne grunty, które w sumie są warte miliony złotych.

FLESZ - Ogród na balkonie

od 16 lat

Żeby przejąć jakąś nieruchomość przez zasiedzenie, trzeba wykazać, że ktoś jest jej użytkownikiem przez pewien czas – 20 lub 30 lat. Gmina Kraków w ten sposób w ciągu dziewięciu lat straciła aż 224 działki. Dlaczego dziewięć lat? Bo tylko taki okres (2012-2019 plus jedna działka już z tego roku) udało się przeanalizować krakowskim urzędnikom na pytanie Łukasza Gibały, radnego miejskiego i lidera stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców.

Zasiedzeń można dokonać na każdej nieruchomości. Działki w Krakowie traciła więc nie tylko gmina, ale i województwo, Skarb Państwa czy uczelnie państwowe. Przez zasiedzenie można też przejąć działkę prywatną.

Z reguły działki (bo głównie o takie nieruchomości chodzi) odbierane miastu przez zasiedzenie nie są duże. Bywa jednak, że leżą w atrakcyjnych lokalizacjach, co oznacza, że ten, kto je zasiedział, może liczyć na spory zarobek przy ewentualnej sprzedaży. Nawet jeśli działka nie jest zbyt duża.

Kraków tracił 25 działek rocznie

Kraków w ostatnich latach tracił więc ok. 25 działek rocznie. - Nasze miasto straciło grunty warte dziesiątki milionów złotych. Tereny te w prywatne ręce trafiły całkowicie za darmo. Wyobraźmy sobie 20 pełnowymiarowych boisk piłkarskich. Tyle zajęłyby łącznie stracone działki – mówi Łukasz Gibała.

Co z działkami, które miasto straciło przez zasiedzenie przed 2012 rokiem? Urzędnicy tłumaczą, że starsze dane nie są dostępne w wykazie archiwalnych zasiedzeń, a jego sporządzenie byłoby bardzo pracochłonne. Jednak strata ponad 220 działek przez dziewięć lat i tak robi wrażenie.

- Spodziewaliśmy się, że tych zasiedzeń będzie sporo, ale tak duża skala nawet nas zaskoczyła – dodaje radny Gibała.

Urzędnicy: to małe działki, niewiele warte

Urzędnicy tłumaczą, że w dużej mierze działki przejęte przez zasiedzenie są bardzo małe, więc ich wartość inwestycyjna jest znikoma. Przykładowo ostatnia przejęta działka przez zasiedzenie (luty 2020) znajduje się na krańcach Krakowa, w Bronowicach. To podłużna działka o niewielkiej powierzchni 93 mkw.

- To działki często przyklejone do dużych pól uprawnych. Z punktu widzenia inwestycyjnego, na takiej działce niewiele można zarobić – mówi Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu.

Urzędnicy zwracają też uwagę, że wiele działek zostało zasiedzianych przed rokiem 1990, kiedy to trafiły w ręce miasta. Jak to możliwe? - Sądy często interpretują zasiedzenie w ten sposób, że tyczy się to całej rodziny, że z danej działki korzystali rodzice, czy dziadkowie – dodaje Nowak.

Urząd miasta zapewnia, że każda sprawa związana z zasiedzeniem jest kierowana do sądu. Wspomniane 224 działki utracone na rzecz osób prywatnych to właśnie decyzje sądu.

Do najmniejszej liczby zasiedzeń doszło na terenie Śródmieścia – było ich 13, a do największej w Nowej Hucie – to 59 przypadków. Część z nich dotyczyła przejęcia przez podmioty prywatne pojedynczej działki lub jej części, ale sporo – również dwóch lub większej liczby działek. Powierzchnia zasiedzianych gruntów to łącznie 14,75 hektara. Jednak w 15 proc. przypadków powierzchnia nie jest znana, ponieważ działki o takich numerach nie widnieją w miejskim portalu Obserwatorium. Oznacza to, że zapewne zostały scalone lub podzielone. Największa zasiedziana w ciągu ostatnich 9 lat w Krakowie działka miała ponad 3 hektary.

Słynne zasiedzenie, czyli rabarbar wart 10 mln zł

Dlaczego mimo to miasto traci działki? Urzędnicy tłumaczą, że cały aparat urzędniczy musiałby chodzić i grodzić swoje działki, żeby manifestować swoje władztwo nad nimi. Takich terenów jest bowiem w mieście kilkadziesiąt tysięcy. Osoby, które dokonują zasiedzeń, działają czasami bardzo sprytnie, aby w majestacie prawa przejąć dany teren, co można zrobić po 20 (w dobrej wierze) lub 30 latach (w złej wierze).

O zasiedzeniu krakowskich działek bywało głośno na całą Polskę. Najsłynniejszy przypadek, to przejęcie terenu przez rabarbar. W ten sposób działkę straciła Politechnika Krakowska. W 2017 roku sąd przekazał 3,5-hektarową działkę mężczyźnie, który twierdził, że od lat jego rodzina uprawiała na niej rabarbar. W związku z tym sąd uznał, że należy mu się ona ze względu na zasiedzenie. Rok temu Urząd Marszałkowski odkupił ją od nowego właściciela za 10 mln zł.

Sprawa ma swój początek w 1977 roku, kiedy Politechnika otrzymała ten teren w użytkowanie wieczyste. Pozornie nic nie działo się aż do 2005, kiedy zmieniły się przepisy dotyczące szkolnictwa wyższego i użytkowanie wieczyste zamieniono we własność. Rok później pojawił się mężczyzna twierdzący, że on i jego rodzina od lat uprawiali na tych kilku hektarach rabarbar.

Innym z głośnych przypadków w ostatnich latach było przejęcie przez zasiedzenie fragmentu gminnej działki, na której zgodnie z planami miał powstać park Młynówka Królewska. Nowy właściciel wystawił teren na sprzedaż z ceną blisko 2 mln zł.

Miasto też próbuje przez zasiedzenie

Co ciekawe, także miasto stara się pozyskiwać tereny przez zasiedzenie. W ten sposób być może uda się stworzyć park w dawnym kamieniołomie w Mydlnikach. Miejscy urzędnicy walczą w sądzie o przejęcie w drodze zasiedzenia 20-hektarowego, zielonego terenu, na którym mógłby powstać ogromny park. Mowa aż o kilkunastu działkach, zlokalizowanych w rejonie ulicy Balickiej, których wartość miasto szacuje nawet na 150 mln zł.

- To ogromny, zielony teren. Na jego skrajach znajduje się zakład produkcyjny, a także domy jednorodzinne – mówiła nam we wrześniu zeszłego roku Justyna Habrajska, dyrektor Biura Przejmowania Mienia i Rewindykacji krakowskiego magistratu. Niestety od tego czasu sprawa nie posunęła się do przodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nie tylko przez rabarbar, czyli jak Kraków traci swoje grunty. Nawet 25 działek rocznie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto