Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma pieniędzy na ratowanie życia dzieci

Kini
Kini
W szpitalu dziecięcym w Prokocimiu nie można operować,bo nie ma pieniędzy na miejsca intensywnej terapii po zabiegach. Dyrekcja prosi o pomoc społeczeństwo bo rząd problem bagatelizuje.

Dwa miesiące temu Ministerstwo Zdrowia obiecało 6,5 mln złotych na 22 specjalistyczne stanowiska intensywnej terapii kardiochirurgicznej dla szpitali w całym kraju. Docelowo część pieniędzy miała trafić do dziecięcego szpitala w Prokocimiu na specjalistyczny sprzęt, dzięki którym dzieci po operacjach serca mogłoby wyzdrowieć.

Klinika w Krakowie dysponuje jedynie 10 miejscami dla noworodków po zabiegach. Dzieci z ciężkimi wadami, operowane w Prokocimiu wymagają bardzo długiej hospitalizacji, w związku z tym szpital nie może sobie pozwolić na kolejne operacje, bo najzwyczajniej w świecie nie może zagwarantować podopiecznym opieki pooperacyjnej, a taka jest niezbędna.

Dyrekcja, lekarze i rodzice chorych dzieci są oburzeni postępowaniem ministerstwa, które zwleka przeznaczeniem pieniędzy na zakup obiecanych miejsc, nie zdając sobie sprawy w wagi problemu. A sytuacja jest dość poważna. W tej chwili w Krakowie na zabieg w trybie pilnym czeka siedmioro noworodków. Każda zwłoka w terminie jest ryzykiem dla ich życia.

- Kilka dni temu złożyłem pismo do pani minister Ewy Kopacz, z prośbą o pilne przyznanie pieniędzy, które mieliśmy obiecane. Chcielibyśmy tylko cztery stanowiska zwiększonego nadzoru dla dzieci po operacji - mówi dyrektor szpitala, dr Maciej Kowalczyk

Te miejsca, to jedyny sposób na wyzdrowienie pacjentów oczekujących na zabiegi w klinice kardiochirurgii dziecięcej w Prokocimiu, którą jako miejsce operacji swego dziecka, wybierają rodzice z całej Polski.

Tak, jak ojciec dwutygodniowego maleństwa, Przemysław Ćwiek, którego dziecko trafiło na stół operacyjny w miarę szybko (dwa tygodnie po zdiagnozowaniu choroby), bo zagrożenie życia było ogromne, spowodowane niedorozwojem lewej komory serca (Kiedy rozmawialiśmy z tatą, dziecko było w trakcie operacji).

- Trzy dni po urodzeniu dziecka, przyjechaliśmy do szpitala aż z województwa mazowieckiego, dwa tygodnie czekaliśmy na operację. Musiała ona zostać przyspieszona, ze względu na powagę sytuacji. I tak operacja miała być wcześniej, ale trafiło się dziecko z większa wadą i potrzebą natychmiastowej operacji - mówił zmartwiony ojciec w oczekiwaniu na pozytywny przebieg operacji.

W trudnej sytuacji znajduje się też dziecko pani Edyty spod Krakowa, która od 7 miesięcy praktycznie mieszka w szpitalu, bo ich synek czeka na miejsce i tym samym kolejne etapy leczenia.

- Za naszym synkiem są już dwa zabiegi, czekamy jeszcze na trzeci. Najgorsze jest to, że lekarze są gotowi na operację, ale operacja zależy tylko od tego, kiedy będą wolne miejsca na oddziale. A wiadomo, czasem jest tak, że kolejka się powiększa, bo na odział trafiają dzieci z pilnymi przypadkami.

- Nie przewidzieliśmy wyżu demograficznego. Nie jesteśmy przygotowani jako szpital, na przyjmowanie tak wielu dzieci, które przyjeżdżają do nas z całej Polski. Naszym obowiązkiem jest leczenie wszystkich. Natomiast musimy każdego dnia decydować, które dziecko zoperujemy - które jest w większej potrzebie. Zamiast leczyć, piszemy pisma do ministerstwa i wisimy na telefonie, bo brakuje nam specjalistycznych miejsc, a dzieci wciąż przybywa, bo każdy chce leczyć się w naszym szpitalu – mówi prof. Janusz Skalski, kierownik kliniki kardiochirurgii.

Wsparcie państwa to jedno, jednakże pomoc społeczeństwa jest w tej sytuacji niezbędna. Akcje charytatywne (koncerty, licytacje, zbiórki publiczne, wpłaty sponsorów) prowadzone  przez szpital od ponad roku, przyniosły kwotę blisko 70 tys. zł, a  jedno miejsce intensywnej terapii kosztuje ok. 500 tys. zł. 

- Trzeba się do tego dołożyć, apeluje dyrektor szpitala, a nie czekać na łaskę państwa. Naszym dzieciom potrzebne są pieniądze! – mówi dyrektor. - Potencjał ludzki jest ogromny, jednak problemem jest brak miejsc dla dzieci – dodaje. Apelujemy zatem o pomoc materialną  do sponsorów, fundacji charytatywnych oraz wszystkich osób, którym nie jest obojętny los dzieci z wadami serca.

Wpłat należy dokonywać na poniższy adres.

Fundacja Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie
"O Zdrowie Dziecka",
KRS 0000123750
30-663 Kraków, ul. Wielicka 265
NIP: 679-01-66-470
FORTIS BANK  27 1600 1013 0002 0011 6070 7150






od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto