Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nagość, to nie prowokacja

Redakcja
W czerwcu MM'ka relacjonowała wystawę Bogdana Korczowskiego "Fototeka". Dzieła wywołały gorące dyskusje. Postanowiliśmy porozmawiać z artystą o jego twórczości.

Malarskie listy, roślinne sploty, dwuznaczna symbolika, nagie kobiety i ogrom emocji - to wszytsko znajdziemy w twórczości Bogdana Korczowskiego. Zachęcamy do zapoznana się z pierwszą odsłoną wywiadu z artystą, dotyczacą artystycznego dorobku:

Rozmawiając z Panem nie wypada wręcz nie wspomnieć postaci Tadeusza Kantora. To wszechobecne "K.", hasła na obrazach i w końcu list do artysty...to niezwykła więź. Czy w jakiś sposób jego twórczość zdeterminowała Pańską?

Tadeusza Kantora spotkałem po raz pierwszy jeszcze w czasach hippisowskich w kawiarni Krzysztofory około 1970 roku. Wywarł na mnie ogromny wpływ swoją osobowością. Siedział przy swoim stoliku i dyskutował, krzyczał, wymachiwał rękami. Był otoczony wierną grupą słuchaczy, którzy wpatrywali się w niego z uwielbieniem.

Miałem niecałe 16 lat, jak go zobaczyłem po raz pierwszy. Był bardzo despotyczny. Wymagał absolutnego podporządkowania. Wydawało się, że tylko ON posiada JEDYNĄ wiedzę o SZTUCE. Zrozumiałem, że Sztuka i On, to jedno i to samo. Postanowiłem być taki jak ON.

Tadeusz Kantor powiedział kiedyś (mniej więcej tak): "(…) opuściłem autostradę awangardy i idę piechotą moją własną ścieżką na cmentarz (...)".

Tak mniej więcej działam. Inspirowałem się bardziej jego postacią, osobowością, a nie jego twórczością. Oczywiście jego dzieło jest wspaniałe i uważam, że „Umarła Klasa” należy do nieśmiertelnej, światowej twórczości artystycznej, ale to jego wewnętrzny teatr, jego własne JA mnie najbardziej fascynowało.

Po raz pierwszy złożyłem mu hołd wystawą zrealizowaną w Paryżu w 1983 roku. A litera "K", to moje graficzne "mrugnięcie" do Krakowa, Kantora, Kafki, czy...Korczowskiego. Determinacja mojego dzieła wzięła się niewątpliwie z bezpośredniej obserwacji determinacji z jaką Tadeusz Kantor realizował swoja Sztukę.

"Kartonteka" wystawiana jest jako "ściana prac" przytłaczająca widza swym ogromem, wieloznaczną symboliką i ciemnymi nawarstwiającymi kolorami. Co kryje się za tym artystycznym murem? Jaka jest historia tej instalacji?

Po śmierci Tadeusza Kantora w 1990 roku zrealizowałem olbrzymią instalację zatytułowaną "Kartonteka" zbudowaną z kilkuset prac malarskich na kartonach o wymiarach 80x60 cm. Pracowałem nad tym parę lat. W całości ma to ok. 100 m2.

Wystawiałem tę instalację wielokrotnie w formie całkowitej lub we fragmentach. Jest to rodzaj hołdu dla kantorowskiej idei zrealizowania swojego własnego archiwum, rodzaj malarskiego interpretowania idei pamięci jako archiwum. Władowałem w to wszystkie elementy, które wiążą się z moją interpretacją artystyczną rzeczywistości. Jest to rodzaj "korytarza" malarskiego. Tak, jest to absolutnie przytłaczające...

Czyją twórczość obok Kantora Pan ceni? Obrazy jakich malarzy byłby Pan skłonny powiesić nad kominkiem w swoim salonie?

Nikogo nie "wieszam", mam setki własnych obrazów, moja pracownia jest zawalona obrazami. Wieszanie obrazu nad kominkiem kojarzy mi się z drobnomieszczańskim ciepełkiem i stabilizacją. Nie mam z tym nic wspólnego.

Kiedyś jeden z moich kolekcjonerów powiedział mi, że moje obrazy trzyma w piwnicy i tylko czasami wiesza je na ścianie. Na chwilę. Uwielbia moje prace, ale powiedział, że są "zbyt drapieżne", nie da się żyć z nimi na co dzień...ale jeśli chodzi o innych mistrzów, to bardzo cenię malarzy z regionu Włoch i Hiszpanii. Niewątpliwie są to najwięksi artyści sztuki współczesnej.

"Fototeka" to połączenie fotografii z malarstwem. Co chciał Pan w ten sposób osiągnąć? Z jakim zamiarem tworzył Pan tę wystawę? Prowokacja? Dlaczego wybrał Pan akurat nagie kobiety?
Jestem malarzem. Forma i kolor jest moim medium. W 1995 roku rozpocząłem nową serię prac zatytułowaną "Fototeka", gdzie do malarstwa włączyłem Polaroid (jest to technika fotograficzna pozwalająca na uzyskanie natychmiastowej jedynej niepowtarzalnej odbitki).

Fotografowałem tą techniką fragmenty ciała modelki i używałem tych odbitek, jako "śladów" lub kolorowej plamy do moich obrazów. Ciało ludzkie jest wszechobecne w Sztuce figuratywnej i abstrakcyjnej. Mój wzrok jest jak dotyk. Moje obrazy są jak materia do dotknięcia. Materia mnie fascynuje. Od najmłodszych lat rysowałem modelki. Wszystkie muzea świata są wypełnione nagością.

Nagość to nie prowokacja. To rzeczywistość. Zrobiłem setki prac fotograficznych mieszając je z malarstwem. Z daleka wygląda to jak moje prace abstrakcyjne. Z bliska widać fragmenty ciała. Jest coś dwuznacznego, subiektywnego w odbieraniu każdego dzieła (nie tylko mojego).

Ta dwuznaczność mnie fascynuje. Żaden obraz nie jest "niewinny", chyba że jest to tylko praca dekoracyjna! Coś stoi za każdym dziełem. Wielokrotnie mówiono o moich pracach, że mają elementy zmysłowe. Niekoniecznie się zgadzałem z tą interpretacją. Moją formą odpowiedzi było pokazanie realnej zmysłowości. Równocześnie w tym procesie zrealizowałem tak dużo polaroidów, że zrobiło się z tego również dzieło fotograficzne.

Jest Pan artystą niezwykłym, maluje Pan listy do swoich widzów, przytłacza ich symbolami, przeraża roślinnymi splotami, ale niczego Pan nie tłumaczy. Żadnego wyjaśnienia, drogowskazu. Igra Pan z odbiorcą. Dlaczego?
To nie igranie, to konieczność. Każdy widzi to, co chce zobaczyć. Odbiór wizualny jest niezwykle subiektywny. Każdy widzi kolor np. czerwony indywidualnie i różnie reaguje. Praca ma się bronić sama.

Najważniejsze jest to, co się pojawia pomiędzy odbiorcą i samym dziełem. Ta energia jest najważniejsza. Im głębsza, tym lepiej. Ja nie jestem wieczny, nie będę mógł zawsze tłumaczyć lub interpretować. Zostawmy dzieło samemu sobie. Obraz żyje swoim własnym życiem.

Czy to nie jest niebezpieczne, że zostanie Pan źle zrozumiany, że obraz nie dotrze właściwie do innego człowieka? Na przykład "Fototeka"?
Życie jest niebezpieczne. Aby je przeżyć, ciągle trzeba ryzykować. Moje dzieło jest moim życiem i jest wielkim ryzykiem. Biorę to na swoją odpowiedzialność.

Kiedy możemy spodziewać się kolejnych wystaw w Polsce i kiedy znów odwiedzi Pan Kraków?
Niebawem....

Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów.


Za tydzień ukaże się druga część wywiadu, z której dowiecie się, co ukształtowało osobowość artysty i skąd czerpie on inspiracje do pracy.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto