Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Rynek Główny wrócą drzewa? Taki jest plan! Beton zalał centralne place polskich miast, Kraków chce odwrócić trend

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
To na razie tylko plan, ale jeśli zostanie zrealizowany, oznacza niemałą rewolucję na Rynku Głównym w Krakowie. Zarząd Zieleni Miejskiej planuje tam posadzić drzewa, które w przeszłości - chociażby w 20-leciu międzywojennym - rosły wzdłuż frontowych ścian kamienic czy w rejonie Sukiennic. Jeśli inwestycję uda się zrealizować, byłoby to odwrócenie ogólnopolskiego trendu, zgodnie z którym centralne place naszych miast są ogołacane z drzew i w upalne dni stają się patelniami, na których mieszkańcy nie mogą wytrzymać z gorąca. Tendencja wynika z tego, że rządzący miastami chcą miejsca takie jak rynek unowocześniać. Zapominają jednak często, że nowoczesna przestrzeń miejska nie może obyć się w dzisiejszych czasach bez zieleni.

Drzewa na Rynku Główny. Zobacz w galerii, jak było kiedyś

Drzewa wrócą na Rynek Główny w Krakowie?

Jeśli wierzyć zapewnieniom miejskich urzędników, to na Rynku Głównym szykuje się rewolucja, która będzie jednocześnie powrotem do przeszłości. Zarząd Zieleni Miejskiej ujawnił, że chce wprowadzić więcej zieleni na tym centralnym placu miasta. W planach jest posadzenie drzew, nie wiadomo jeszcze dokładnie, gdzie się pojawią i w jakiej liczbie, ale mają być posadzone do gruntu, a nie w modnych w Krakowie donicach, jak to było np. na ulicy Krakowskiej. Urzędnicy chcieliby zrealizować inwestycję w najbliższym czasie, ale konkretne daty nie padają.

- W tym momencie jesteśmy na etapie kwerendy historycznej - mówi nam Aleksandra Mikolaszek z ZZM. Może to sugerować, że drzewa zostaną posadzone w miejscach, gdzie rosły kiedyś. Szpalery roślin ciągnęły się wzdłuż frontowych ścian kamienic oraz w pobliżu Sukiennic. Tak było chociażby w 20-leciu międzywojennym. Teraz w niektórych z tych miejsc są kawiarniane ogródki.

Zwiększenie komfortu dla mieszkańców

Gdy ZZM zakończy już kwerendę, urzędnicy planują skierować pismo do wojewódzkiego konserwatora zabytków: w sprawie możliwości przywrócenia drzew na płycie rynku. - Żywimy nadzieję, że wskazane działania staną się podstawą do wspólnego wypracowania rozwiązań w tym zakresie, tak aby w przyszłorocznym budżecie możliwe było wprowadzenie takiego zadania. Bardzo istotnym jest, aby w mocno zurbanizowanych aglomeracjach miejskich takich jak Kraków, rozważać każdą możliwość wprowadzania zieleni, zwłaszcza w ścisłym centrum miasta. Znacząco wpływa to na zwiększenie komfortu i jakości życia mieszkańców miast - podkreśla Mikolaszek.

Wojewódzki konserwator zabytków raczej nie powinien protestować. Skąd taka teza? Wzięliśmy pod uwagę pismo, jakie wszyscy konserwatorzy otrzymali od wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Magdaleny Gawin. Ukazuje w nim bardzo niekorzystną tendencję, którą od co najmniej kilku lat widać przy okazji remontów centralnych placów wielu miast w Polsce. Rynki choćby we Włocławku, Białymstoku, Skierniewicach czy Kielcach zostały ogołocone z zieleni i stały się betonowymi placami, gdzie w upalne dni mieszkańcy smażą się tam jak na rozżarzonej patelni.

Gawin krytycznie podchodzi do betonowania miejskich placów. Przypomina, że w XX wieku funkcja historycznego rynku zmieniła się definitywnie. - Razem z nową funkcją rekreacyjną, turystyczną i usługowo-handlową (kawiarnie, restauracje), na rynkach pojawiła się komponowana zieleń z drzewami. Niestety w ostatnich latach na skutek błędnej interpretacji funkcji współczesnego rynku służby konserwatorskie wydawały zgody na usuwanie drzew i komponowanej zieleni z ich obszarów. Doprowadziło to do nieodwracalnych zmian w ich wyglądzie i licznych skarg mieszkańców - podkreśla Gawin.

Jej zdaniem zieleń można jednak pogodzić ze współczesną funkcją rynków, w tym reprezentacyjną (uroczystości, wiece). - Należy zatem dążyć do przywrócenia w uzasadnionych przypadkach zieleni - jako ważnego elementu zagospodarowania przestrzeni rynkowych. W tym celu należy przede wszystkim wykorzystywać określone gatunki drzew liściastych (nierekomendowane są drzewa iglaste i tuje), charakterystyczne dla polskiego krajobrazu - podsumowuje Gawin.

O przyczyny betonowania centralnych placów polskich miast pytamy Jana Mencwela, autora pojęcia #betonoza i aktywistę miejskim z "Miasto Jest Nasze". - Wydaje się, że ta tendencja wynika z niewłaściwego zrozumienia pojęcia nowoczesnej przestrzeni miejskiej. Burmistrzowie, wójtowie na siłę chcą unowocześniać rynki, a de facto cofają nas w rozwoju. Bo przecież zieleń jest dzisiaj nieodzownym elementem nowoczesnych przestrzeni. Plac bez drzew to trochę jak ulica bez oświetlenia. Ponadto w miejscach, gdzie nie ma zieleni, nie da się wytrzymać w upalne dnia - mówi Mencwel.

Ten ostatni problem idealnie obrazuje eksperyment, jaki przeprowadzili dziennikarze portalu krowoderska.pl. Zmierzyli temperaturę na zrewitalizowanym w 2020 roku placu św. Ducha, gdzie urzędnicy zasadzili tylko krzewy, brak jest wysokiej zieleni. A celem rewitalizacji, jak przekonywali miejscy urzędnicy, było "utworzenie przestrzeni o rekreacyjnej i wypoczynkowej funkcji". Tej ostatniej plac nie pełni, szczególnie w upalne dni. Dziennikarze położyli termometr na jednej z ławek, a ten pokazał… blisko 50 stopni Celsjusza! Urzędnicy w odpowiedzi na nasze pytania zapowiadają, że będą się starać, aby zieleni na placu św. Ducha było więcej.

Jan Mencwel zwraca uwagę, że przyczynkiem do betonowania rynków był zastrzyk unijnej gotówki na odnowę zdegradowanych obszarów w latach 2007-2013. Rewitalizacji poddane zostały również place, ale efekty wielu mieszkańcom mogą się nie podobać.

- Zieleń była likwidowana, drzewa wycinane, pojawił się beton, fontanny, a często nawet parkingi. Włodarze niektórych miast patrzą na rynek jako na miejsce, które ma pełnić funkcję reprezentacyjną, być idealną przestrzenią do organizowania uroczystości. A przecież na zielonym rynku też mogą się odbywać. Trzeba ponadto pamiętać, że w dzisiejszych czasach place mają być przede wszystkim dobrą przestrzenią do codziennego życia dla mieszkańców - mówi nam Mencwel.

Wprowadzanie zieleni na rynek nie musi od razu oznaczać zamiany go w skwer. - Wystarczy po prostu wygospodarować trochę miejsca na drzewa, chociażby wzdłuż pierzei kamienic - podsumowuje aktywista.

Wracając do tematu krakowskiego rynku, to oczywiście nie brakuje również wątpliwości jeśli chodzi o sadzenie tam drzew. Chociażby w kontekście wypowiedzi samych pracowników Zarządu Zieleni Miejskiej, które pojawiły się w mediach. Zastępca dyrektora ZZM Jarosław Tabor mówił jakiś czas temu, że Rynek Główny to teren trudny dla wzrostu i rozwoju drzew. Mówił o tym w kontekście ataku mszyc na drzewa, które oczywiście w niewielkiej liczbie rosną na tym centralnym placu Krakowa. ZZM zapowiadał wówczas przeprowadzenie oprysków, które miały osłabić owady.

Dzielnica popiera pomysł

Oczywiście można zadać również pytanie, dlaczego drzewa nie zostały posadzone na Rynku Głównym podczas jego remontu. Niemniej jednak radni dzielnicy I Stare Miasto są zadowoleni, że urzędnicy zapowiadają zazielenienie centralnego placu miasta. - To dobra decyzja. Jednak podobne inicjatywy podnosiliśmy już wiele lat temu, do dzisiaj nie zostały zrealizowane. A zieleń jest szczególnie ważna w dzisiejszych czasach, kiedy rokrocznie zmagamy się z falami upałów. Jak wiadomo, temperatura w miejscach, które są pozbawione szczególnie wysokiej zieleni, jest zdecydowanie wyższa. Jako rada dzielnicy będziemy kibicować pomysłowi ZZM - mówi Tomasz Daros, przewodniczący "jedynki".

Jak przyszłość Rynku widzi z kolei Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie? Magdalena Miszczyk, rzeczniczka prasowa, podkreśla, że zwiększanie "powierzchni biologicznie czynnych w mieście jest pilną potrzebą". - Na płycie rynku rośnie obecnie kilkanaście drzew, wzdłuż pierzei północnej i zachodniej kolejne, to one powinny być głównym przedmiotem troski. Każde nowe nasadzenie będzie dobrze widziane - oczywiście pod warunkiem zapewnienia drzewu odpowiednich warunków bytowania - podkreśla Miszczyk.

Od razu wyklucza jednak sadzenie drzew we wschodniej części Rynku, gdzie niegdyś było ich bardzo dużo. - Usuwano je stopniowo podczas kolejnych remontów nawierzchni. Obecnie posadzenie drzew nie jest już możliwe, ponieważ wschodnia część Rynku jest stropodachem podziemnej ekspozycji - podsumowuje Miszczyk.

Drzewa na Rynku Główny. Zobacz w galerii, jak było kiedyś

FLESZ - Co dziesiąty Polak kupuje podróbki

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Na Rynek Główny wrócą drzewa? Taki jest plan! Beton zalał centralne place polskich miast, Kraków chce odwrócić trend - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto