Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzyka niesie Marylę Rodowicz już ponad pół wieku. Akustyczny koncert piosenkarki w Nowohuckim Centrum Kultury

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
W sobotę usłyszymy w Nowohuckim Centrum Kultury przeboje Maryli Rodowicz na głos i gitary akustyczne
W sobotę usłyszymy w Nowohuckim Centrum Kultury przeboje Maryli Rodowicz na głos i gitary akustyczne Sławomir Mielnik
Akustyczne wersje największych przebojów Maryli Rodowicz zabrzmią w sobotę 25 września o godz. 19 w Nowohuckim Centrum Kultury.

FLESZ - Od października zmiany przy wjeździe do Wielkiej Brytanii

od 16 lat

Jest córką wileńskich repatriantów, którzy po II wojnie światowej musieli się przeprowadzić na Ziemie Zachodnie. Mimo, że to był ciężki czas, jej dzieciństwo było radosne i spokojne. Ponieważ mama i babcia, które ją wychowywały często śpiewały w domu, to ledwo odrosła od ziemi, już garnęła się do artystycznych zajęć.

- Jako sześcio-, siedmiolatka zaczęłam chodzić na zajęcia baletowe i taneczne, grałam w teatrzykach dziecięcych. Kiedy zespół Mazowsze zrobił casting dla dzieci we Włocławku, dostałam się do Mazowsza! Ale miałam sześć lat, mama się nie zgodziła, bo musiałaby mnie wypuścić w świat, do internatu. Jej zdaniem, byłam za młoda – mówi w „Przeglądzie Tygodniowym”.

Kiedy mała Maryla podrosła, zainteresowała się sportem. Zaczęła trenować lekkoatletykę i osiągała nawet spore sukcesy. Zaczęła więc studiować na warszawskim AWF-ie. Niestety: przydarzyła się jej kontuzja. To sprawiło, że przypomniała sobie o swych dziecięcych fascynacjach. W 1967 roku pojechała do Krakowa, by wystąpić na Studenckim Festiwalu Piosenki. Wygrała – i dzięki temu nawiązała współpracę z cenionymi autorami piosenek.

Kolejne jej utwory, pisane przez Agnieszkę Osiecką czy Wojciecha Młynarskiego, szybko stawały się wielkimi przebojami. „Ballada wagonowa”, „Do łezki łezka” i „Małgośka” sprawiły, że Maryla została gwiazdą pierwszej wielkości. Swoje podwoje otwarły wtedy przed nią największe polskie festiwale –Opole i Sopot. Piosenkarka stała się ulubienicą komunistycznych władz, które z czasem uczyniły z niej ważny towar eksportowy do bratnich krajów.

- Byłam w ZSRR tak popularna, że nie mogłam przejść dziesięciu metrów, by mnie ktoś nie poprosił o autograf. Rosjanie do tej pory kojarzą Marylę Rodowicz. Teraz czasem jakaś telewizja zaprosi mnie do Moskwy czy Petersburga do swojego programu – chociaż nie miałam takiego zaproszenia od dłuższego czasu. Może i dobrze, bo ostatnie polityczne okoliczności do tego nie nastrajają – opowiada w Onecie.

Lata 80. okazały się dla niej najgorsze – bo młodzież słuchała zbuntowanego rocka, a ona była symbolem minionej epoki. Jednak w następnej dekadzie wokalistka znów wróciła do łask publiczności, tworząc projekt „Marysia Biesiadna” z weselnymi piosenkami. Zapomniano jej flirt z Peerelem i znów na koncerty zaczęły walić tłumy. Tak jest do dzisiaj – bo Rodowicz jest cały czas aktywna, zarówno nagrywając nowe płyty, jak i nieustannie koncertując.

- Muzyka mnie niesie. I moja publiczność. To, że mam bardzo dobrych muzyków, że gram na gitarze, że sama to wykonuję. Śpiewając „Niech żyje bal”, często się wzruszam. Kiedy rzeczywiście wczuję się w ten tekst, śpiewam emocjonalnie, to mnie samą zatyka. Po prostu zatyka. Do tego stopnia, że boję się, że się skompromituję, i zawsze sobie powtarzam: „Masz być profesjonalna na scenie. To publiczność ma się wzruszać, a nie ty” – podkreśla w „Gali”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Muzyka niesie Marylę Rodowicz już ponad pół wieku. Akustyczny koncert piosenkarki w Nowohuckim Centrum Kultury - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto